„W grudniowy poranek 1941 r. właściciel sklepu przy ul. Miłej, zastaje na progu swego zamkniętego sklepu, trup dziecka. Sztywne małe wyschnięte z głodu ciałko ciasno wtulone w próg sklepu, tak że otworzenie niemożliwe bez usunięcia trupa” – tak zaczyna się komentarz dołączony do rysunku „Fundusz pogrzebowy”.
Dalej jest szczegółowy opis tego, co widać na ilustracji: „Na ulicy ruch handlowy coraz żywszy – można by już coś utargować, a tu takie nieszczęście – właśnie na tym progu zechciało się temu dziecku umierać. Ale zbawienie rychło przychodzi, zjawia się przedstawiciel zakładu pogrzebowego i z zawodową rutyną przystępuje przede wszystkim do zbierania »funduszu pogrzebowego«. Jedyny spadek po zmarłym dziecku – garnuszek gliniany – który czasami napełniał się darowaną zupą lub paru groszami, teraz wystawia przedsiębiorczy agient na środku chodnika. Dziecko pokrywa arkuszem papieru i przybierając pozę kaznodziei wzywa kwiecistymi hebrajskimi cytatami przechodniów do spełnienia ostatniego obowiązku wobec zmarłego. Efekt wkrótce osiągnięty – ci, którzy tak obojętnie przechodzili wczoraj obok konającego dziecka, dziś wzruszeni patetycznymi słowami kaznodziei rzucają grosz po groszu do garnuszka”.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS