Mam wrażenie, że to, co jest współcześnie pokazywane jako „prawdziwe życie”, z prawdziwym życiem ma w istocie mało wspólnego.
Czy do świątecznego numeru mógłby pan napisać o tym, jak teraz żyć?
– usłyszałem w telefonie głos redaktora. Musiał wyczuć w mojej reakcji jakieś zmieszanie i zdziwienie, bo zaczął szybko objaśniać.
No, wie pan, czasy coraz bardziej zwariowane, a na dodatek szczyt zarazy
– mówił redaktor.
Powinniśmy się dzielić z czytelnikami naszymi własnymi sposobami na zwykłe życie codzienne w takim czasie. Na to, jak przetrwać i obronić się przed zalewem szaleństwa.
Zastanowiłem się chwilę. Gdyby nie tak wyraźne życzenie redaktora, nigdy by mi nie wpadło do głowy, aby w gazecie pisać o swoim życiu codziennym. Co innego gwiazdy czy celebryci, którzy żyją po to, aby innym dostarczać codziennej porcji swoich zwierzeń i skandali. Ale moja codzienność jest krańcowym zaprzeczeniem tego wszystkiego, co jest atrakcyjne, chodliwe, medialne… …
Szanowny Czytelniku, możesz przeczytać cały artykuł
– wystarczy, że dołączysz do subskrybentów Sieci Przyjaciół.Jeżeli masz wykupiony dostęp do Sieci Przyjaciół zaloguj się na swoje Konto Czytelnika
Wybierz subskrypcję:
Wybierz cyfrową prenumeratę tygodnika Sieci, a dodatkowo otrzymasz dostęp do magazynu wSieci Historii i do artykułów
na portalu wPolityce.pl.Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS