Efekt śledzenia promieni wprawdzie jest i rzeczywiście działa, ale w jaki dokładnie sposób to już inna kwestia. Wydajność pozostawia wiele do życzenia, i to delikatnie mówiąc.
Ostatnio wydana łatka 1.2 do “Cyberpunk 2077” uwolniła ray tracing. Mianowicie nie jest on już efektem na wyłączność kart Nvidii, ale aktywować mogą go również posiadacze układów AMD Radeon RX 6000. Niestety, wygląda na to, że w wielu przypadkach na samej aktywacji się skończy i niedługo potem funkcja trafi w odstawkę. A powód jest prozaiczny.
Chodzi oczywiście o wydajność, która, jak ustalili dziennikarze serwisu GameStar, jest naprawdę marna. Tak, że wręcz uniemożliwia zabawę.
Podczas gdy klasyczne, mapowane oświetlenie pozwala uzyskać Radeonowi RX 6800 XT wyniki z grubsza zbliżone do konkurencyjnego GeForce’a RTX 3080, oscylujące w okolicach średnio 120 fps w rozdzielczości Full HD, włączenie ray tracingu wiąże się z obniżeniem wydajności sięgającym nawet 70 proc.
Przy czym, co podkreślono, w kulminacyjnych momentach karcie czerwonych nie udaje się utrzymać nawet 30 fps. Zwłaszcza na najwyższym ustawieniu jakości obrazu. Rozgrywka tym samym, z całkowicie płynnej, staje się mocno rwana i generalnie nieprzyjemna, mimo ładniejszej oprawy.
Siłą rzeczy RTX-y także dostają po uszach dodatkowymi obliczeniami, ale w zdecydowanie mniejszej, bo równej od 30 do 50 proc. skali.
Klasa średnia? Szkoda nawet komentować
Jeszcze gorzej wygląda to w przypadku średniopółkowego modelu RX 6700 XT, który wymaganej płynności nie utrzymuje nawet przy umiarkowanym ray tracingu. Jego rywal GeForce RTX 3070 takich problemów nie ma.
Znając kulisy powstawania “Cyberpunka” i wiedząc, że powstawał od początku na narzędziach Nvidii, trudno się zaistniałemu stanowi rzeczy dziwić. Kontrowersyjna może być natomiast sama decyzja o odpaleniu ray tracingu u konkurencji, skoro efekt można było z góry przewidzieć.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS