A A+ A++

Chciałbym napisać teraz o tym, jaką historię przedstawi Dying Light 2, jakie nowości względem poprzednika będzie zawierał, czy nawet rozłożyć na czynniki pierwsze nowy zapis rozgrywki. Boli mnie to, że nie mogę tego zrobić, bo o projekcie Techlandu wiemy obecnie mniej niż jeszcze niespełna dwa lata temu, kiedy to rodzima ekipa dotarła na konferencję Microsoftu mającą miejsce w trakcie E3 2019.

Przypływ szczegółów

Śledząc poczynania polskiego zespołu można było odnieść wrażenie, że premiera gry w 2020 roku jest niezagrożona. W 2018 roku otrzymaliśmy obszerny gameplay, podobnie zresztą jak w 2019 zaznaczając, że ten drugi był bardziej soczysty. Widać było gołym okiem, że Wrocławianie zadbali o kilka elementów, które nie grzeszyły jakością, a na deser otrzymaliśmy także informacje, że Dying Light 2 najlepiej przejść ze znajomymi w trybie kooperacji (co jak co, ale Dying Light właśnie dzięki temuż elementowi wspominam tak dobrze – siekanie zombie z kumplami robiło ogromną robotę i budowało świetną atmosferę, szczególnie w trakcie starć z mocarniejszymi wrogami).

Ponadto, szerzej przedstawiono zainteresowanym miasto, po którym będzie nam dane w “niedalekiej” przyszłości skakać, mechanikę wyborów, od których zależy los mieszkańców, jak i naszego bohatera (decyzji ma być tak wiele, że do poznania wszystkich DL2 będzie trzeba ukończyć minimum parę razy), a sama długość gry, jak i jej zawartość – według twórców – miała dorównywać największym wysokobudżetowym tytułom. To wszystko brzmi jak gra ideał, która właśnie zaprasza z otwartymi rękami do wejścia do hype trainu.

Po czerwcowym (2019) pokazie Dying Light 2 codziennie odświeżałem oficjalną stronę Techlandu, przypinając jej kartę do przeglądarki. Techland zrobił swoje – zachęcił do interesowania się swoim najnowszym “dzieckiem” do takiego stopnia, że miałem ochotę złożyć na produkcję zamówienie przedpremierowe, na które zawsze patrzę z przymkniętym okiem.

I gdzie ta gra?

No i cóż… rozpoczął się rok 2020, a o tak szumnie zapowiadanym DL2 na wiosnę ani widu ani słychu. Koniec końców zdecydowano się przenieść premierę tytułu na niezapowiedzianą datę premiery, a deweloperzy zaznaczyli, że odezwą się do swojej społeczności dopiero wtedy, gdy będą mieli więcej informacji. Szczerze powiedziawszy – nie byłem zły. Obsuwy nie są niczym nowym w branży gier, a nawet pojawił mi się uśmiech na twarzy myśląc, że Polacy chcą wyeliminować wszelakie bugi i dopracować swoje niektóre mechaniki. Ale nigdy w życiu nie pomyślałbym, że…

… będziemy mieli do czynienia z ponad rocznym opóźnieniem. Ba, minimum ponad półtora rocznym opóźnieniem, co sugeruje najnowszy materiał zatytułowany: “Dying Light 2 – March Update 2021”. Po odpowiedzi na kilka pytań w humorystycznym stylu Wrocławianie pokazali kilka urywek gameplayu, które doskonale znają osoby corocznie oglądające największą ucztę gracza, czyli wydarzenie E3. Na sam koniec umieszczono liczbę “2021”, co wielu zainteresowanych odczytało jako szczegół informujący nas, że Dying Light 2 pojawi się na rynku jeszcze w tym roku.

Ja do całej sytuacji podchodzę bardziej pesymistycznie, a sama tajemnicza data mówi mi tak naprawdę jedno wielkie nic, bo równie dobrze może to być sprytne przekazanie odbiorcom informacji, że jeszcze w tym roku otrzymamy kolejny update dotyczący stanu prac nad Dying Light 2. A dokładniej to wtedy, gdy Techland będzie już stuprocentowo pewny, że ma coś ciekawego nam do przekazania. Popatrzcie tylko, ile czasu minęło od stycznia 2020 do marca 2021, czyli czasu, kiedy Techland – po przełożeniu premiery – miał się do nas odezwać z nowymi szczegółami. Powtarzam, szczegółami, a nie oznajmieniem, że pełnoprawna kontynuacja hitu z 2015 roku wciąż powstaje.

Nie na to liczyłem

Krótko mówiąc: bardzo mocno zawiodłem się na marcowej aktualizacji stanu prac nad DL2, bo tylko uświadomiła mnie ona w przekonaniu, że tak świetnie zapowiadający się projekt Techlandu ma mizerną szansę na debiut w nadchodzących miesiącach. Brakuje jakichkolwiek nowych, soczystych materiałów, które pokazałyby czarno na białym, że z projektem rodzimego zespołu idzie jak po maśle. Trudno mi to napisać, ale Polakom musiało stanąć coś niedobrego na drodze, coś, co zmusiło ich do tak ogromnej obsuwy, bo zapis rozgrywki z 2019 roku pokazywał, że DL 2 jest na ostatniej prostej do debiutu. Być może wszystko zawaliło się po zwolnieniu Chrisa Avellone’a (oskarżonego o wykorzystywanie kobiet), co wymusiło wprowadzenie diametralnych zmian w wątku głównym, a co za tym idzie, przygotowanie napisanych od zera misji, nowych animacji, czy wzięciu udziału w kolejnych sesjach motion-capture? 

Podsumowując – uważam, że Dying Light 2 nie zadebiutuje w 2021 roku, a umieszczenie takowej daty w marcowej aktualizacji mającej zaspokoić głód zainteresowanych jest jedynie sprytnym krokiem mającym uspokoić fanów. A gdy wrzawa ucichnie, to Techland ogłosi, iż nie jest jeszcze gotowym na wydanie swojego “dziecka” na rynek i jest zmuszony przenieść premierę na 2022. To bardzo pesymistyczne podejście, lecz tak podpowiada mi – po obejrzeniu wyżej wspomnianego materiału udostępnionego w poprzednim tygodniu – rozum. Obym się mylił.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRome: Total War – Barbarian Invasion Fall of Barad-Dur v.16.03.2021 PC
Następny artykułMight and Magic IX: Writ of Fate Dinputto8 (DirectInput Fix) v.1.0.3.9.0 PC