Zgodnie z zarządzeniem ministerstwa, podczas weekendu wszystkie zwierzęta mają zejść ze statku w porcie w Kartaginie i tam nastąpi ich ubój. Władze powołały się na dyrektywę unijną oraz przepisy krajowe dotyczące dobrostanu i zdrowia zwierząt.
ZOBACZ: Szczury zagnieździły się pod posadzką domu. “Walczymy z plagą”
Drugi statek z bydłem, Elbeik, z prawie 1800 krowami, który wypłynął z Tarragony w grudniu 2020 roku, nadal znajduje się na Morzu Śródziemnym i obecnie kieruje się do Grecji. Według organizacji pozarządowej Animal Welfare Foundation, na którą powołuje się dziennik “El Mundo”, do tej pory na statku padło już ponad 50 zwierząt. Elbeik jest przeładowany, a krowy wyczerpane długą podróżą i warunkami na morzu – poinformowały źródła dziennika.
Statek Karim Allah powrócił tydzień temu do portu w Kartaginie, gdy władze Turcji nie zezwoliły na wyładunek zwierząt w porcie w tym kraju ze względu na podejrzenie u nich pryszczycy. W połowie stycznia nie doszło do transakcji z Libią, która także odmówiła zgody na wpłynięcie statku.
Choroba wirusowa bydła
Pryszczyca jest wirusową chorobą bydła i zasadniczo nie przenosi się na ludzi. Ze względu na długi okres inkubacji, objawy mogą być widoczne dopiero po upływie 60-80 dni od zakażenia zwierzęcia, więc mogły być niewidoczne w momencie załadunku krów. Hiszpańskie stowarzyszenie producentów Asoprovac oraz władze w Madrycie zapewniły, że bydło wypłynęło w grudniu z portów w Kartaginie i Tarragonie zdrowe i z odpowiednimi certyfikatami.
ZOBACZ: Statki z hiszpańskimi krowami od 2 miesięcy tułają się po morzu
W Huesce, w północno-wschodniej Hiszpanii, skąd pochodzi część krów, jeszcze przed wypłynięciem statków odnotowano ognisko pryszczycy. Zgodnie z przepisami, w takim wypadku należy zaświadczyć, że eksportowane bydło pochodzi z miejsca oddalonego co najmniej o 150 km od ogniska choroby. Według władz Turcji, takiej gwarancji w dokumentach weterynaryjnych nie przedstawiono.
Zwierzętami zajęła się firma transportowa, która chciała odsprzedać je do innego kraju. Prawnicy firmy usiłowali uniknąć uboju krów i zarzucili władzom hiszpańskim blokowanie próby udowodnienia, że zwierzęta są zdrowe. Inspekcja weterynaryjna przeprowadzona pod koniec lutego, po ponad dwóch miesiącach transportowania bydła, wykluczyła możliwość jego dalszej podróży morskiej. Inspektorzy nie wykonali jednak testów sprawdzających, czy krowy rzeczywiście są chore na pryszczycę.
– Rząd hiszpański działał mało przejrzyście, pozostaje wiele spraw do wyjaśnienia – stwierdzili adwokaci firmy. Władze powołały się na prawodawstwo unijne, zgodnie z którym podejrzane o chorobę zakaźną zwierzęta powinny zostać wybite.
– Oczekujemy, że ten skandal doprowadzi do skończenia z handlem i eksportem żywych zwierząt do krajów spoza UE – powiedziała dyrektor Animal Welfare Foundation, Silvia Barquero.
Twoja przeglądarka nie wspiera odtwarzacza wideo…
emi/ PAP
Czytaj więcej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS