A A+ A++

Czekanie na drugi sezon „Wiedźmina” się wydłuża. Minął już ponad rok od premiery pierwszego sezonu serialu nakręconego na podstawie powieści Andrzeja Sapkowskiego, a jak na razie na powstanie drugiego nic nie wskazuje. Zamiast tego Netflix zapowiedział, że stworzy kolejny serial, którego akcja będzie rozgrywała się w świecie znanym z „Wiedźmina”. Akcja produkcji zapowiedzianej pod angielskim tytułem „The Witcher: Blood Origin” ma dziać się na 1200 lat przed czasami Geralta z Rivii.

Jak zapowiedziano, bohaterką limitowanego, sześcioodcinkowego serialu ma być elfka Éile – wyszkolona w walce strażniczka, która poza talentem do fechtunku ma jeszcze obezwładniający głos. Dziewczyna decyduje się opuścić klan, porzucić służbę na dworze i rozpocząć nowe życie.

Zapowiedź serialu przyjęto ze zdziwieniem. Ale nie ze względu na fabułę, ani kontrowersje wokół adaptacji. Internet – szczególnie jego polski zakątek – pokłócił się o obsadzenie w głównej roli Jodie Turner-Smith, aktorki w Polsce niemal nieznanej, którą część widzów może kojarzyć tylko z serialu „Nightflyers”, a czytelnicy magazynu „Vogue” z sesji, w których Turner-Smith – zawodowa modelka – występowała wielokrotnie.

Co punktują widzowie? Brak talentu? Brak doświadczenia? Nie. Punktują to, że Jodie Turner-Smith jest czarna. Zaś elfy, jak nauczył nas tego J.R.R Tolkien, powinny mieć spiczaste uszy, rącze nogi, łuk oraz białą karnację. Nie pomógł też Peter Jackson, który w 2001 w roli Legolasa obsadził Orlando Blooma, a dodatkowo wybielił mu włosy. „Elfka z Brooklynu” pisali o Turnern-Smith ci bardziej uprzejmi. „Mam dość tej politycznej poprawności” – narzekali inni. Netflix walczył z nimi w komentarzach, ale wydaje się, że ten – często powracający w kontekście „Wiedźmina” spór o kolor skóry – wymaga szerszej odpowiedzi.

comment x3ShUNbRBi8NJKdaOmEOnKi8n6pF2O70 Fot.: Netflix

Zacznijmy od samego dzieła. Przyzwyczailiśmy się bowiem do wyobrażania sobie świata “Wiedźmina” jako Europy Środkowo-Wschodniej przed wynalezieniem druku. Warto wspomnieć, że takie spojrzenie na jego prozę samemu Sapkowskiemu się nie podoba.

“Wielokrotnie podkreślał pan, że >>Wiedźmin<< to nie średniowiecze i nie historia Słowian. Dziwi pana nieustanna chęć przypisania wykreowanym przez pana bohaterom polskości? – pytali na łamach “Gazety Wyborczej” Dorota Szymborska, Radosław Czyż, a pisarz odpowiadał – „Dziwi, i to mocno. Wiedźmin Geralt nosi wprawdzie całkiem >>słowiańskie<< imię, pobrzmiewają >>słowiańskie<< nuty w ono- i toponomastyce. Jest leszy i kikimora – ale jest też Andersenowska syrenka i Bestia wzięta od Jeanne-Marie Leprince de Beaumont. Wypada jeszcze raz powtórzyć: cykl o wiedźminie to fantasy klasyczna i kanoniczna, słowiańskości w niej, jak rzekł Wokulski Starskiemu, tyle co trucizny w zapałce”. Cytat pochodzi z wywiadu przeprowadzonego w styczniu 2020.

Można sobie zatem wyobrazić, że akcja “Wiedźmina” dzieje się wszędzie i nigdzie. Postaci – nawet te ludzkie – mogą być białe i czarne, mogą reprezentować dowolne rasy ludzkie. Elfy – choć w wielu wyobrażeniach podobne ludzkiej rasie – są w fantastyce tworami odmiennymi. Ani ludźmi, ani pół, ani nadludźmi. Są po prostu elfami.

Czy zatem elfy mogą być czarne? Sporo dyskutuje się o tym na forach literakich poświęconych fantastyce. I rzeczywiście, rzadko zdarza się, aby elfy zostały przez pisarzy obdarzone czarną karnacją. Takie właśnie pojawiają się – choć rzadko – u pisarki fantasy Laurell K. Hamilton (choćby w sadze o elfickiej księżniczce Merry Gentry), warto jednak pamiętać, że u Hamilton elfy mogą też przybierać zielony kolor.

Skąd taka rzadkość? Marie Brennan – autorka, która w swojej powieści „Midnight Never Come” umieściła czarną elfkę – pisze o tym tak:

„Większość fantastyki uosabia nieludzkie rasy (elfy, krasnoludy) w bardzo uproszczony sposób. Tylko ludzie mogą być różnorodni. Ten mechanizm działa niestety bardzo podobnie, gdy charakteryzujemy niezachodnie grupy etniczne. Azjaci są nieodgadnieni i mistyczni. Afrykanie są hałaśliwi, mają świetny kontakt z przyrodą. Nie mają takiego samego stopnia złożoności, jaki przyznano nam, białym”.

Jej zdaniem dzieje się tak również dlatego, że „fantastyka wykorzystuje istoty inne niż ludzkie do komentowania rasy w zaplanowany sposób” . Elfy są więc białe, bo są dobre. Gdy upadają – dokładnie tak dzieje się u Tolkiena albo u Roberta Salvatore w słynnej sadze o Drizzcie – robią się czarne. A stąd już krok do bardzo rasistowskich klisz.

To jednak dyskusje osób faktycznie fantasty zainteresowanych. Na polskich forach temat “czarnych elfów” pojawia się zupełnie inaczej. Mój ulubiony komentarz do świętego oburzenia na temat tego, że w serialu ze świata “Wiedźmina” pojawi się czarna aktorka, pochodzi zresztą z prawicowego wPolityce.pl. „W roli elfa najpierw obsadzają człowieka, a kontrowersje zaczynają się dopiero przy odcieniu skóry….”. Słowem – elfy nie są ludźmi i dajmy już im spokój.

Nie zmienia to jednak faktu, że rzeczywiście termin “ślepoty rasowej” kształtujący się od połowy XX wieku w socjologii jest obecny w dzisiejszych serialach. Z tego właśnie powodu w najpopularniejszym obecnie serialu „Brigerstonowie” rolę brytyjskiego szlachcica z początku XIX wieku przyznano Regé-Jean Page’owi.

Dlaczego? W felietonie na ten temat McKenzie Jean-Philippe pisze, że seriale, filmy oraz książki, reprezentują przede wszystkim kulturę, w której żyjemy. Dlaczego czarna osoba ma pojawić się w serialu historycznym? Skoro nas to razi, to czy drażni nas też, że bohaterowie „Wielkiego Gatsby’ego” Martina Scorsese tańczą do utworów Jay’a Z?

„Prawda historyczna nie zawsze musi mieć znaczenia w fantastyce” – puentuje felietonistka. I to prawda, którą powtarzają pisarze i pisarki od Dickensa po Tokarczuk. Opowieść jest ponadczasowa tylko wtedy, gdy potrafi się zmieniać, adaptować do czasów, by opowiadać o tym co ponadczasowe.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułLublin. Wiele słów, niewiele skutków. Radni podjęli uchwałę o lasach
Następny artykuł„Zderzaki” prezesa. Kogo poświęci Kaczyński, by wygrać aborcyjną wojnę?