Rafał Kamecki, założyciel i prezes Artinfo.pl
„Mimo pandemii w roku 2020 domy aukcyjne i galerie organizujące aukcje kolejny rok z rzędu osiągnęły najwyższą sprzedaż w historii. Według obliczeń Artinfo.pl obroty na rynku aukcyjnym osiągnęły rekordową wartość ponad 380 milinów złotych, czyli o 85 milionów więcej niż w roku poprzednim. Tak wysoki, blisko 30-procentowy wzrost wydarzył się po raz pierwszy. Na 467 aukcjach wylicytowano w sumie prawie 22 tysiące obiektów artystycznych. Nigdy wcześniej polski rynek dzieł sztuki nie był tak silny.
Kiedy wiosną ubiegłego roku zaczynała się pandemia koronawirusa, wszyscy byliśmy ogromnie ciekawi, w jakim kierunku podąży cała branża. W obliczu tak silnych wstrząsów na giełdach i groźby załamania się wielu sektorów gospodarki, przyszłość rynku aukcyjnego w Polsce wydawała się bardzo niepewna. Dość szybko okazało się jednak, że sprzedaż dzieł sztuki nie tylko nie hamuje, ale przeciwnie – nabiera tempa. Z miesiąca na miesiąc padały nowe rekordy cenowe.
Już w marcu w domu aukcyjnym Agra-Art doszło do spektakularnej sprzedaży obrazu Jacka Malczewskiego. Praca zatytułowana „Artysta i chimera” z 1906 roku osiągnęła cenę ponad 3.5 miliona złotych (z opłatą aukcyjną). W czerwcu uwagę przykuła licytacja dzieła Jana Matejki wystawionego przez Polswiss Art. „Portret prof. Karola Gilewskiego” z 1872 r. został sprzedany za kwotę 6 milionów 962 tysięcy złotych (z opłatą aukcyjną). Jest to obecnie najdrożej sprzedane dzieło sztuki dawnej. Dodatkowo obie ceny końcowe były najwyższymi kwotami zapłaconymi dotychczas za prace tych artystów. Kolejne aukcje potwierdziły ten wzrostowy trend. Intensywny na rynku sztuki okazał się nawet okres wakacyjny, który dotychczas zawsze kojarzył się ze znacznym spowolnieniem. Powodem mogła być rezygnacja z planów wyjazdowych klientów i dodatkowy czas wolny.
Zbliżając się do końca roku, obserwowaliśmy tradycyjnie najsilniejszy czwarty kwartał, obfitujący w sensacyjne transakcje. Na początku grudnia w Desie Unicum obraz Wojciecha Fangora M22 z 1969r. został wylicytowany za najwyższą w historii cenę 7,3 mln zł wraz z opłatą aukcyjną. Jest to najwyższa w historii polskiego rynku aukcyjnego cena pojedynczego obrazu. Po tej i kilku innych transakcjach rekordowo wysoki wynik roczny był już przesądzony.
O tym, jak szybko rozwija się rynek sztuki, świadczy najlepiej nasz indeks Artinfo TOP 1000. Jest to zbiór tysiąca najdrożej sprzedanych dzieł sztuki w dziejach polskiego rynku aukcyjnego od 1989 roku. W 2020 roku dodaliśmy tu aż 228 nowych pozycji. Spowodowało to usunięcie takiej samej liczby obiektów – ich ceny, w przeszłości rekordowo wysokie, dziś okazały się za niskie dla rankingu. Fakt, że nastąpiła tak duża wymiana (blisko 1/4 całego spisu), potwierdza siłę rynku i jest dowodem na to, że klienci są gotowi płacić coraz wyższe ceny za wyjątkowe dzieła sztuki.
Warto zaznaczyć, że w 2020 roku dynamiczny rozwój dotyczył całego rynku aukcyjnego i wszystkich jego segmentów.”
Juliusz Windorbski, Prezes Zarządu Domu Aukcyjnego DESA Unicum
„Rynek sztuki już od kilku lat dynamicznie rośnie w siłę, jednak w ubiegłym roku urósł aż o 30 proc. w stosunku do roku 2019. Tym samym obroty wyniosły rekordowe i historyczne 380 mln zł. Rok 2020 pokazał, że kryzysy i niepewność na światowych rynkach, to doskonały moment na inwestowanie w sztukę.
Zauważyliśmy też napływ nowych klientów, którzy do tej pory na tym rynku nie byli w ogóle obecni. Widać w ich podejściu do sztuki to, co kilka lat temu było niemożliwe – od razu wchodzą w poważne inwestycje w dzieła sztuki uznanych artystów.
W roku 2020 zresztą podobnie jak rok wcześniej, prym wiodła sztuka współczesna. W grudniu obraz Wojciecha Fangora sprzedany został za 7,3 mln, tym samym stając się najdroższym obrazem w Polsce. W 2020 pojawiły się też nowe kategorie na rynku – aukcje numizmatyczne, memorabiliów czy aukcja tkaniny. Wszystkie pobiły rekordy. 2,8 mln zł. kosztowało 50 dukatów koronnych Zygmunta III Wazy z 1621 roku. To rekordowa kwota za monetę.
Ciekawostką na polskim rynku sztuki była także aukcja pamiątek po Władysławie Szpilmanie. Blisko 1,3 mln zł zapłacono za fortepian Steinway należący do tego wybitnego pianisty. To równocześnie najdrożej wylicytowany instrument muzyczny na aukcji w kraju. Łączny obrót ponad 2,5 mln zł sprawił, że aukcja stała się rekordową licytacją memorabiliów w Polsce.
Z kolei praca tkacka Magdaleny Abakanowicz sprzedana została za rekordowe ponad pół miliona zł i zapoczątkowała nową kategorię aukcji na rynku sztuki w Polsce. W roku 2020 postawiliśmy też na aukcje online, które cieszyły się ogromnym zainteresowaniem.
Perspektywy na 2021 rok są bardzo obiecujące. Rynek sztuki to już rozpędzona machina. Na naszym rynku pojawiają się coraz lepsze dzieła. W ubiegłym roku na grudniowej aukcji sztuki dawnej prezentowaliśmy m.in. portret autorstwa Tamary Łempickiej, najdroższego polskiego artysty i trzeciej najdroższej artystki na świecie. Obraz takiej klasy w Polsce nie był jeszcze nigdy prezentowany. Takich dzieł na pewno zacznie pojawiać się coraz więcej, coraz więcej nowych kupujących, również tych zagranicznych. Jestem pewien, że prym nadal będzie wiodła sztuka współczesna, ale też prace twórców tworzących po 1989 roku jak Piotr Uklański czy Rafał Bujnowski. Na pewno będzie ciekawie.”
Profesor ASP Paweł Kowalewski – artysta, kolekcjoner, założyciel marki CU ART
„W ubiegłym roku nie zostały pobite wcześniejsze rekordy, ale wybrane domy aukcyjne na świecie osiągnęły bardzo dobre wyniki, jeżeli chodzi o sprzedaż artystów współczesnych. Na przykład tryptyk Francisa Bacona został sprzedany w Sotheby’s za 84 5500 000 dol., a obraz Davida Hockney’a wylicytowany w Phillips NY za 41 067 500 dol.
Pandemia spowodowała przeniesienie sprzedaży dzieł sztuki do internetu. Londyński dom aukcyjny Sothby’s na samych aukcjach online zarobił 437 mln dol. od stycznia do listopada 2020 r., co oznacza wzrost o 500 proc. w stosunku do poprzedniego roku.
Bardzo ciekawym zjawiskiem jest rozwój i ekspansja azjatyckiego rynku sztuki, do czego musimy się zacząć przyzwyczajać. Takie miejsca jak Hongkong to nowe centra świata sztuki, które zaczynają bardzo mocno doceniać i zwiększać wartość swojego dziedzictwa i rodzimych twórców.
Od kiedy społeczeństwo chińskie zaczęło się bogacić, naturalnym etapem rozwoju gospodarczego było wpompowanie dużej ilości prywatnych pieniędzy w tamtejszy rynek sztuki, co dało spektakularne efekty osiąganych cen sprzedaży sztuki azjatyckiej. Jest to bardzo mądre, ponieważ buduje popyt na rodzimą sztukę, która zawsze największe ceny najpierw musi osiągnąć we własnym kraju.
My w Polsce tej lekcji jeszcze nie odrobiliśmy i myślimy, że ktoś zrobi to za nas. Dlatego polscy kolekcjonerzy muszą zrozumieć, że to w ich interesie jest nabywanie prac na aukcjach i ustanawianie kolejnych rekordów za sztukę współczesną.
Przykładem są prace Wojciecha Fangora. Gdy osiągały na aukcjach 300 tys. zł, myślano, że to już jest sufi. W ubiegłym roku jego M22 okazał się najdroższym obrazem na polskim rynku sztuki o wartości ponad 7,3 mln zł. Bardzo dobry wynik z obrotem na poziomie 1 569 639 PLN zdobyła na aukcjach Gruppa. Dużym pozytywnym zaskoczeniem była cena, jaką osiągnął obraz jedynej kobiety w Gruppie – Małgorzaty Rittersschild, której prace na aukcjach są prawdziwą rzadkością. Obraz „Italia” został wylicytowany za blisko 95 tys. zł.
Na świecie żyje 60 mln Polaków. Mamy bardzo dobrych artystów niedoszacowanych rynkowo, ale wciąż się rozwijamy. Może porównywanie się z Niemcami, które są potężną gospodarką i epicentrum kultury z dużymi ambicjami, byłoby przeskalowane, ale już odniesienie się do Austrii, kraju dużo mniejszego niż nas, gdzie ceny artystów z mojego pokolenia są naprawdę dużo wyższe, jest dobrym przykładem, że jest to możliwe.
Chciałbym również zwrócić uwagę na fakt, że w Polsce wciąż mamy niezmienione przepisy prawne związane z wywozem rynku sztuki. Z jednej strony oczywiście musimy dbać o dziedzictwo narodowe, ale z drugiej dzieło sztuki staje się niejako więźniem tego kraju i nie wchodzi w globalny krwiobieg sztuki. A to bardzo ogranicza zapędy kolekcjonerskie.
Miniony rok pokazał, że rynku sztuki nie dopadł kryzys. Aukcje online wcale nie są gorsze niż aukcje młotkowe, choć dla mnie osobiście jest to, jak „zabawa sylwestrowa przed TV”. Granice przestały istnieć, a najlepszym przykładem tego, jakie możliwości rozwoju daje nam technologia, jest Sotheby’s Live Global Auction Event, czyli aukcja, która odbyła się jednocześnie w wielu miejscach na całym świecie, a jej obrót wyniósł 363,2 mln dol.
Zaskoczeniem w 2020 były dla mnie warte ponad 75 mln dol. chińskie zwoje papieru z XVII wieku, które sprzedano na aukcji w Pekinie. Sztuka azjatycka ze swoją tradycją jest wciąż dla nas daleka i dość specyficzna. My Europejczycy jesteśmy raczej przyzwyczajeni do obrazu na płótnie i podobne artefakty nie osiągają takich cen na rynku zachodnim. To wydało mi się bardzo zaskakujące.
Ze sztuka jest jak z giełdą, można kupić aukcje start-upów i liczyć na to, że zarobi się bardzo dużo pieniędzy, bo 1 na 100 wypali, i można inwestować w akcje firm uznanych na rynku, tzw. czarnych koni. Mechanizm jest prosty. Szukając artystów, należy zwracać uwagę na ich obecność w liczących się kolekcjach sztuki w Polsce i za granicą, w publikacjach wydawanych przez poważne instytucje wystawiennicze, a nie w magazynach czy broszurach drukowanych przez galerie. Polski rynek na pewno będzie się rozwijał.
I na koniec taki osobisty apel od artysty, że jeżeli zaczniemy od popularyzacji sztuki współczesnej w przestrzeni publicznej, dobrze zaprojektowanych pomników, zachwycających realizacji urbanistycznych, to zbudujemy zupełnie inną społeczną narrację wokół sztuki współczesnej.”
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS