A A+ A++

Dr hab. Mikołaj Cześnik, prof. Uniwersytetu SWPS: Ogólnie rzecz biorąc są zadowoleni, ale mają też świadomość problemów i wyzwań, przed którymi Sopot stoi. Warto zwrócić uwagę, że sopocianie to starsza, ale  zadowolona populacja, średnio bardziej niż przeciętni mieszkańcy innych miejscowości. W porównaniu z resztą Polski Sopot zamieszkują dość nietypowi starsi ludzie – zamożni, z dużym kapitałem kulturowym, zadowoleni z miejsca, w którym żyją.

Co im przeszkadza?

– Narzekają na natężenie ruchu samochodowego, bardziej nawet niż na samych turystów. Sopocianie zdają sobie sprawę z tego, że turystyka jest bardzo istotnym elementem powodzenia miasta. Zaczęliśmy nasze badania jeszcze przed pandemią, w 2019 roku. Ten rok był wyjątkowy na całym świecie, problemy branży turystycznej stały się bardzo dobrze widoczne. W tym roku na zalew turystów mieszkańcy Sopotu nie narzekali.

Szacujecie w swojej diagnozie, że przed pandemią Sopot rocznie mogło odwiedzać nawet milion osób. Bolączki związane z nadmierną liczbą turystów zapewne wrócą. Na co uskarżają się mieszkańcy?

–  Jest wśród sopocian pewien rodzaj wstrzemięźliwości, która prowadzi do tego, żeby nie zrazić do siebie mieszkańców innych części Polski czy Europy i rodzaj refleksji, że Sopot musi być miastem bardziej otwartym. Z drugiej strony są oczywiście różne rodzaje turystów i turystyki i słyszeliśmy rytualne narzekanie na gości, którzy hałasują, śmiecą, popełniają wykroczenia. Sopocianki i sopocianie nie mówią raczej o problemach, lecz o pewnych napięciach czy wyzwaniach, które widzą. Jest np. pewne napięcie między zrozumieniem, co jest cenne dla Sopotu – jego kapitał naturalny, czyli zieleń, las, czysta plaża i woda – a tym, że rabunkowe korzystanie z tego kapitału może spowodować w dłuższej perspektywie utratę przez miasto atrakcyjności. Ciekawy jest problem plaży. Rozmawialiśmy z branżą turystyczną na ten temat. Plaża nocą nie przynosi dochodów, niewiele się na niej dzieje o tej porze. Można by sobie wyobrazić, że wieczorem czy w nocy odbywałyby się na niej dyskoteki czy koncerty. Jest jednak świadomość tego, że może to przynieść szkodę.

Mieszkańcy Sopotu od lat skarżą się na najem krótkoterminowy.

–  To zdecydowanie jest problem. Ten typ najmu, gdy jest go za dużo, uszkadza tkankę miejską, pod jego wpływem miasto zmienia się fundamentalnie. Część mieszkań stoi pusta – jest to widoczne zwłaszcza teraz, w okresie pandemii. 

Skrajnym przykładem jest Wenecja, w której zalew turystów spowodował zanik normalnego, miejskiego życia.

– Dla Sopotu takie zagrożenie na pewno istnieje. Można sobie wyobrazić, że jeśli mieszkań na wynajem będzie za dużo, to podstawowe funkcje miejskie nie będą mogły być wypełniane. Jest tego świadomość zarówno po stronie mieszkańców, jak i urzędników. Sam fakt, że zostaliśmy zaproszeni do diagnozy, która ma posłużyć stworzeniu strategii miasta na kolejne lata, świadczy o pewnej roztropności. Jako kierownik zespołu badawczego miałem poczucie, że z wiedzy, którą przynosimy, zarówno mieszkańcy, jak i urzędnicy chcą zrobić jakiś użytek. Sopocianie widzą problemy miasta w bardziej zniuansowany sposób i mają świadomość, że mało rzeczy jest czarno-białych. Mieszkańcy wgryzają się w problemy z wszystkich stron, nie żądają, aby zamknąć Sopot dla turystów czy przelotowe ulice dla ruchu.

Sopot jest miastem ludzi starszych i w średnim wieku. Co powoduje, że nie zamieszkują tu młodzi?

– Ceny mieszkań w Sopocie są bardzo wysokie. Z drugiej jest strony bliskość Gdyni i Gdańska, które mają nieporównanie większe możliwości rozwijania się i budowania nowych osiedli. W Trójmieście jest dobry transport. Te rzeczy działają na niekorzyść Sopotu, bo można tutaj bywać, pracować, a jednocześnie mieszkać w innym miejscu i nie jest to bardzo uciążliwe. Sopot stał się raczej miastem, w które się inwestuje – dotyczy to nie tylko mieszkańców Warszawy, wiele osób z Gdańska i Gdyni kupuje tutaj mieszkania, które wynajmuje turystom.  

Jakie znaczenie dla rozwoju Sopotu ma to, że miasto się wyludnia i że przybywa w nim osób starszych?

– To główne wyzwanie, na które trzeba spojrzeć w szerszym planie. Jako społeczeństwo przez najbliższe kilkadziesiąt lat będziemy się starzeć, musimy sobie z tego zdawać sprawę. Grupa osób starszych, emerytów, będzie rosła. Sopot jest ekstremalnym przypadkiem. W mieście rodzi się mało dzieci, wiele osób osiedla się tutaj na ostatnie dekady życia. Przekroczenie pewnego poziomu nierównowagi demograficznej upośledza miasta. Na korzyść Sopotu działa jednak to, że jest on istotnym elementem aglomeracji trójmiejskiej.

Planowanie inwestycji czy infrastruktury miejskiej powinno się odbywać z uwzględnieniem potrzeb osób starszych?

– Zdecydowanie. Zadaniem dla Sopotu na pewno jest to, by stworzyć dobre miejsce do mieszkania, a jednocześnie przyciągać turystów i kuracjuszy. Jest pytanie o rodzaj turystyki, na którą postawi Sopot. Na pewno nie chce on być imprezownią Trójmiasta, tutaj nastąpiła już zmiana. Dość pouczające jest to, co wydarzyło się wokół Zatoki Sztuki. Widać, że teraz miastu bardziej zależy na przyciąganiu przedstawicieli “beauty biznes”. Klienci ośrodków wellness, spa, wczasów odchudzających przywiozą więcej pieniędzy, a jednocześnie nie będą uciążliwi dla mieszkańców.

Jak przyciągnąć młodych ludzi do Sopotu?

– Nie stanie się on szybko miastem ludzi młodych. W trakcie prac nad strategią Sopotu, które zaczną się w styczniu, będziemy proponować różne rozwiązania. Jednym z pomysłów jest ściąganie studentów, którzy po zakończeniu nauki mogliby pozostać w mieście. Innym pomysłem, w Polsce jeszcze dość ekstrawaganckim, który jednak sprawdza się na świecie, jest wspólne mieszkanie osób starszych i młodych. Okazuje się, że gdy połączy się takie sąsiedztwo, to zyski dla obu wspólnot oraz dla całej społeczności są bardzo duże. Starsi i młodsi wchodzą ze sobą w relacje, które przynoszą obopólne korzyści, powstaje synergia, która daje energię całemu miastu. Tego typu eksperymenty przynoszą bardzo ciekawe efekty. Studentów w Trójmieście jest sporo i Sopot mógłby spróbować takich rozwiązań. Jeśli pojawią się osiedla, które będą ze sobą wiązać osoby starsze i młodsze, wszyscy mieszkańcy na tym skorzystają.

Sopot pod lupą

Za powstanie raportu diagnostycznego odpowiedzialny był zespół Uniwersytetu SWPS pod kierownictwem prof. Mikołaja Cześnika. W skład zespołu realizującego projekt weszli socjologowie, politolodzy, badacze miast, specjaliści od polityk publicznych, ekonomiści, kulturoznawcy. Diagnoza miasta stanie się podstawą do stworzenia strategii Sopotu na lata 2021-2030.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułChorwacja. Akcja ratunkowa po trzęsieniu ziemi. Zaangażowano wojsko. “Bilans ofiar nie jest zapewne ostateczny”
Następny artykułStoch znów mocny. Poprawił dwa elementy