W mitologii rzymskiej boginią mądrości, nauki i literatury była Minerwa. Ale była też, o czym nie wszyscy pamiętają, boginią wojny. W 2020 roku Minerwa zaszalała.
„To jest wojna!” – wołało tysiące kobiet na placach i ulicach polskich miast i miasteczek. „To jest wojna. Kobiety, fundamentaliści i nowe średniowiecze” nosił tytuł głośnej książki Klementyny Suchanow. Autorka biografii Witolda Gombrowicza trafnie zdiagnozowała otaczającą rzeczywistość i opisała ją proroczo, jak wiele lat wcześniej zwykł to robić Gombrowicz. Aby być na „bieżąco”, warto było znać „starocie”: „Opowieść podręcznej” Margaret Atwood (powieść z 1985 r.) i „Piekło kobiet” Tadeusza Boya-Żeleńskiego (zbiór felietonów z 1930 r.).
Restrykcje i ograniczenia
Słodko-gorzki, z dominującą nutą goryczy, był to rok dla literatury i świata książki. W wieku 67 lat zmarł związany z Wisłą i Krakowem prozaik Jerzy Pilch, w wieku 79 lat jedna z najświatlejszych gwiazd poezji śpiewanej Ewa Demarczyk, w wieku 69 lat znakomity tłumacz literatury czeskiej Jan Stachowski, a dożywszy 93 lat wybitna historyczka literatury, autorytet dla wielu pokoleń humanistów Maria Janion.
Pandemia koronawirusa przyczyniła się do odwołania Targów Książki w Krakowie i Gali Nagrody im. Szymborskiej, zmusiła organizatorów wielu małopolskich festiwali i wydarzeń literackich do pracy w warunkach niemal wojennych. Festiwale odbywały się w trybie hybrydowym; online i przy ograniczonej liczbie uczestników w miejscach wydarzeń (Festiwal im. Haupta, Gala Nagrody Conrada, Rabka Festival) lub całkowicie online (Festiwal Miłosza, Conrad Festival, krakowska odsłona Festiwalu Literatury dla Dzieci).
Restrykcje sanitarne zmieniały się z tygodnia na tydzień, niekiedy z dnia na dzień, w tym chaosie trudno było cokolwiek zaplanować. Zamykano biblioteki, muzea, galerie sztuki, domy kultury. Odwoływano spotkania autorskie w księgarniach i bibliotekach, co miało niebagatelny wpływ na finanse pisarzy. Życie literackie przeniosło się do internetu.
Można czytać i…
Literaturoznawca, profesor Piotr Śliwiński zastanawia się, czy kolejne ogólnopolskie badania pokażą znaczący wzrost czytelnictwa w czasie lockdownu i narodowej kwarantanny. Statystyki prócz wzrostu internetowej sprzedaży książek pokazują też znaczący wzrost sprzedaży alkoholu. Jedno drugiego oczywiście nie wyklucza; można czytać i pić. Albo naprzemiennie: najpierw czytać, potem pić, a potem znów czytać. Oby tylko z umiarem, bez przesady.
Protestując przeciw współpracy Stowarzyszenia Pisarzy Polskich z Instytutem Literatury (kierowanym przez Józefa Ruszara) z SPP pożegnali się m.in.: Adam Zagajewski, Olga Tokarczuk, Hanna Krall, Ryszard Krynicki i Tadeusz Sławek. „Obecne władze SPP pod pretekstem „tarczy dla literatów” postanowiły pójść na pełną współpracę z Instytutem Literatury, uznając widocznie ten urząd za instytucję charytatywną, a nie ideologiczną. Nie podzielamy tej opinii. Instytut, jak sądzimy, niezależnie od deklarowanej misji jest z zamierzenia placówką polityczną. Stworzono ją, by kupić sobie przychylność zbiorowości raczej niechętnej antykonstytucyjnym poczynaniom, godzącym w prawa człowieka i obywatela” – napisali w liście do władz SPP pisarze.
Nike dla Raka, Gombrowicz dla Sadurskiej
Mimo wszystko to był dobry rok dla wielu małopolskich twórców. Radek Rak, prozaik i lekarz weterynarii z Krakowa za „Baśń o wężowym sercu albo wtóre słowo o Jakóbie Szeli” otrzymał nagrodę Nike. Dla wszystkich fascynatów Galicji lektura powieści obowiązkowa.
Agnieszka Dauksza, literaturoznawczyni związana z krakowską polonistyką za biografię Marii Jaremy „Jaremianka” otrzymała dwie prestiżowe nagrody: Gryfię oraz Juliusza.
Jury nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego za najlepszy reportaż literacki uznało książkę Katarzyny Kobylarczyk „Strup. Hiszpania rozdrapuje rany”.
Nagroda Literacka Zakopanego przypadła publikującej w Wydawnictwie Literackim Annie Kamińskiej („Halina. Dziś już nie ma takich kobiet – opowieść o himalaistce Halinie Krüger-Syrokomskiej”).
Nagroda im. Witolda Gombrowicza za najlepszy debiut trafiła do mieszkanki krakowskiego Podgórza Barbary Sadurskiej („Mapa”).
Monika Sznajderman za „wkład w dialog środkowoeuropejski w dziedzinie kultury” otrzymała nagrodę Václava Buriana.
Wojciech Nowicki został laureatem nagrody im. Juliana Tuwima. „Jego książki opierają się na paradoksie – o tyle bowiem zdzierają zasłonę rzeczywistości, o ile ją pomnażają albo misternie drapują, pokazując czytelnikom, że jest jeszcze coś, co się za nią kryje i wymyka nawet tak sprawnemu oku, jak oko Nowickiego” – mówiła w laudacji na cześć laureata Paulina Małochleb.
Wreszcie, last but not least, krakowska tłumaczka i znawczyni poezji anglojęzycznej Magdalena Heydel została laureatką nagrody Europejski Poeta Wolności za tłumaczenie tomu Sinéad Morrissey „O równowadze”, a Ewa Lipska za tom „Miłość w trybie awaryjnym” otrzymała Nagrodę Literacką m.st. Warszawy.
12 stycznia dowiemy się, czy autor tomu opowiadań „Halny”, których akcja rozgrywa się w Nowej Hucie, od czterech lat mieszkaniec tej dzielnicy Krakowa, Igor Jarek otrzyma Paszport Polityki za 2020 rok.
Biografie i mocne debiuty
W 2020 roku w Wydawnictwie Literackim ukazała się pierwsza po otrzymaniu nagrody Nobla, nowa książka Olgi Tokarczuk „Czuły narrator”. Dwanaście esejów i wykładów, w tym tytułowa mowa noblowska.
Na wyróżnienie i uwagę zasługują przynajmniej trzy biografie opublikowane przez wydawnictwo Znak: „Bruno. Epoka genialna” (portret Schulza) Anny Kaszuby-Dębskiej, „Szymborska. Znaki szczególne” Joanny Gromek-Illg oraz „Kołakowski. Czytanie świata” Zbigniewa Mentzla.
W krakowskich i małopolskich wydawnictwach ukazało się tak wiele znakomitych pozycji, że wymienienie chociażby kilku z nich będzie zawsze wyborem krzywdzącym. Czytelnicy zainteresowani prawami kobiet, imigrantów, architekturą i ekologią powinni częściej zaglądać na strony internetowe Karakteru. W Znaku warto nie przeoczyć nowych reportaży Wojciecha Jagielskiego („Strona świata”), w Wydawnictwie Literackim ukazała się „Pokora” Szczepana Twardocha. Jeśli chodzi o debiuty, zwróciłbym uwagę na tom wierszy Katarzyny Szwedy „Bosorka” i debiutancką powieść Elżbiety Łapczyńskiej „Bestiariusz nowohucki”.
Jak dla mnie jednak książką roku pozostanie bezapelacyjnie 5 tom „Dziennika” Sándora Máraiego.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS