A A+ A++

-Teleporada trwała tylko 10 minut. Lekarz chciał szybko załatwić sprawę, widać było, że mu się spieszyło – mówi Łukasz Wojciechowski z Warszawy. Jest jednym z tysięcy Polaków, którzy narzekają na leczenie po nowemu.

d44q00r

Olbrzymie problemy z dodzwonieniem się do przychodni, długi termin oczekiwania na poradę, czy wątpliwości co do zachowania należytej staranności w udzielonej teleporadzie – to główne zarzuty stawiane przez pacjentów w sprawach leczenia na odległość.

Biuro Rzecznika Praw Pacjenta opracowało raport, w którym podsumowano najważniejsze problemy z leczeniem w czasach pandemii. Przez kilka miesięcy wpłynęło do rzecznika ponad 22 tysiące skarg na funkcjonowanie przychodni w ramach podstawowej opieki zdrowotnej w czasie trwającej pandemii koronawirusa. – Na bieżąco podejmowano interwencje w przypadku konkretnych podmiotów leczniczych, jeżeli powzięto przekonanie, iż całkowicie zaniechano udzielania konsultacji osobistych – zapewniają autorzy raportu.

Godzinami wiszą na telefonach

Kamila Drozdowicz z Warszawy jest matką trzech chłopców. Najmłodszy synek ma pięć lat. – Do tej pory dwukrotnie korzystałam z teleporad. Bez problemu dodzwoniłam się do przychodni i tam udzielono mi pomocy – przyznaje pani Kamila.

d44q00r

Ona jest w dobrej sytuacji, bo na co dzień korzysta z prywatnej opieki medycznej. Jej mąż jest menadżerem w spółce skarbu państwa, a rodzina korzysta z tzw. pakietu VIP.

W publicznych przychodniach kontakt z lekarzem nie jest już taki prosty.

45-letni Łukasz Wojciechowski z Warszawy ma problemy z kręgosłupem.

– Nie mogłem dostać się do lekarza pierwszego kontaktu. Najtrudniej było zapisać się do rejestracji, bo pół godziny czekałem na linii, żeby się połączyć. I gdy w końcu się udało, to usłyszałem, że mam spodziewać się telefonu od lekarza w ciągu trzech godzin – opowiada pan Łukasz.

d44q00r

Dodaje, że miał szczęście, bo lekarz oddzwonił. – Teleporada trwała tylko 10 minut. Lekarz chciał szybko załatwić sprawę, widać było, że mu się spieszyło. Wypisał receptę, podał kod i smsem wysłał zwolnienie – opowiada mężczyzna.

– Pytanie, czy takie leczenie jest skuteczne? Jak leki działały, czułem się dobrze, ale nie zawsze tak było. Czasami przychodził potworny ból kręgosłupa, że nie dawałem rady. Żona próbowała załatwić to masażem, ale nic to nie dawało, płakałem z bólu i nic nie mogłem zrobić, skoro nie mogłem skorzystać z bezpośredniej pomocy lekarskiej – wspomina.

Problemów z teleporadami jest więcej. Pani Zofia Wiejak z Lublina od lat choruje na POChP, czyli przewlekłą obturacyjną chorobę płuc. Kobieta chciała skontaktować się z pulmunologiem, bo została odwołana wizyta w szpitalu, gdzie od lat się leczy. Gdy udało się jej w końcu zapisać w przychodni na teleporadę, lekarz nie zadzwonił do niej, tylko do osób z jej rodziny. Pomylił numer.

Z kolei pani Małgorzata przez ponad dwa tygodnie korzystała z wideo porad u lekarza rodzinnego, któremu wysyłała zdjęcia rumienia na ramieniu. Najpierw zdiagnozował on u niej jej liszaj i przepisał leki. Te nie pomogły. Zmiany na skórze nie ustępowały, a wręcz się zaogniły. – Przy kolejnej teleporadzie lekarz stwierdził, że to grzyb – opowiada kobieta. Zdecydowała się pójść na prywatną wizytę do dermatologa.

d44q00r

– On stwierdził z kolei, że to półpasiec. Gdy jednak pojawił się mocny ból, ostatecznie trafiłam na SOR, a potem na oddział neurologii, gdzie w końcu zdiagnozowano… boreliozę. Teleporady w niczym mi nie pomogły, wręcz doprowadziły do pogorszenia mojego stanu. Opóźniły też właściwe leczenie, a przy boreliozie czas ma ogromne znaczenie – uważa kobieta.

Zobacz także: Co zrobić, gdy lekarz odmawia przyjęcia w przychodni? Prawniczka opowiada, przez co przeszła i radzi innym pacjentom

Pacjenci kontra system

Zespół ekspertów pod kierunkiem Rzecznika Praw Pacjenta Bartłomieja Chmielowca opracował raport podsumowujący problemy pacjentów zgłaszane do Biura RPP w czasie trwania epidemii SARS-CoV-2 w okresie od stycznia do września.

d44q00r

Dokument identyfikuje obszary, w których najczęściej dochodziło do naruszeń praw pacjentów i standardów udzielania świadczeń zdrowotnych oraz określa obszary systemu ochrony zdrowia, wymagające podjęcia działań systemowych i zmian na korzyść pacjentów w tym trudnym dla wszystkich czasie.

– Tylko w październiku 2020 roku odnotowano znaczny wzrost sygnałów pisemnych oraz telefonicznych w stosunku do września, jak również roku ubiegłego. Spowodowane jest to m.in. dynamicznie rozwijającą się sytuacją epidemiologiczną w kraju oraz wprowadzonymi obostrzeniami – napisano w aneksie do tego raportu.

Tylko w październiku wpłynęło do Biura Rzecznika Praw Pacjenta 1 696 wniosków od indywidualnych pacjentów. Stanowi to wzrost o ponad 60 proc. w stosunku do września, natomiast do tożsamego okresu ubiegłego roku wzrost wynosi 175 proc.

Wzrosła całkowita liczba zgłoszeń kierowanych na Telefoniczną Informację Pacjenta w Biurze Rzecznika Praw Pacjenta. Tylko w październiku odebrano tam ponad 11 tys. zgłoszeń, czyli o 44 proc. więcej niż we wrześniu.

d44q00r

– Większa liczba zgłoszeń pokazuje skalę potrzeb pacjentów, którzy poszukują informacji o funkcjonowaniu systemu ochrony zdrowia, aktualnych wytycznych i możliwości uzyskania świadczeń zdrowotnych w czasie trwania epidemii SARS-CoV-2. – uważa Biuro Rzecznika Praw Pacjenta.

Jego pracownicy podejmowali interwencje wyjaśniające w sytuacjach szczególnych, wymagających niezwłocznego działania, zagrażającego życiu i zdrowiu. Szczególnego wsparcia wymagają osoby starsze, z niepełnosprawnościami, dzieci, kobiety w ciąży lub osoby niezdolne do samodzielnego wykorzystania przekazanych informacji.

Łącznie w okresie od 1 marca do 31 października 2020 roku Biuro RPP podjęło ponad 5 tys. interwencji w placówkach medycznych.

– Na podstawie wpływających od pacjentów sygnałów i zgłoszeń dotyczących podstawowej opieki zdrowotnej podjęto 2 298 interwencji telefonicznych oraz 927 interwencji pisemnych. W zakresie ambulatoryjnej opieki specjalistycznej były to 602 interwencje telefoniczne oraz 376 pisemnych, natomiast w szpitalach podjęto 131 interwencji telefonicznych oraz 390 interwencji pisemnych – wyliczają autorzy raportu.

d44q00r

Zobacz także: Wizyta u ginekologa przez telefon. Bywa gorzej niż myślicie

Teleporady nie zawsze dają radę

Sami lekarze uważają z kolei, że nie jest najgorzej z tymi teleporadami. Z danych przygotowanych przez Ministerstwo Zdrowia wynika, że 57,7 proc. pacjentów jest zadowolonych z udzielonej teleporady, w ich ocenie jakość świadczonych usług była taka sama lub lepsza niż w przypadku osobistej wizyty.

– Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, jakoby pacjenci naszej przychodni zostali odcięci od bezpośredniej pomocy lekarskiej. Każdy pacjent, który zgłasza się do naszej poradni i uskarża na zły stan zdrowia jest – po uprzednim zebraniu wywiadu – kierowany do lekarza POZ – zapewnia Krystyna Kowalska, lekarz z przychodni na południu Polski.

Okazuje się, że na teleporadę można też zapisać się do …. stomatologa. Choć sporadycznie – może pomóc.

– Od trzech tygodni mam zamknięty gabinet, chcę przeczekać szczyt zachorowań. Poczekam jeszcze dwa tygodnie, żeby trzymać rękę na pulsie, choć nie wiem czy to coś da – przyznaje znany warszawski stomatolog, który prowadzi prywatny gabinet. Ma ponad 60 lat i zamknął go w obawie o własne zdrowie.

Nasz rozmówca przyznaje, że u dentysty klasyczna teleporada nie pomoże pacjentowi, ale w wyjątkowych sytuacjach jej udziela. – Ludzie dzwonią i proszą o pomoc, ale leczenie stomatologiczne to jest raczej zabieg – zauważa dentysta.

Podkreśla, że na odległość żadnych lekarstw nie przepisze, bo jak nie zobaczy zęba i co się z nim dzieje, czy jest ropień, czy trzeba otworzyć komorę zęba, to nic nie zrobi. – Podobnie jak pacjenta uwiera proteza – na odległość – nie da się stwierdzić, dlaczego tak się dzieje – mówi stomatolog.

Każdy ma swoje racje

Grzegorz Pietras, wiceprezes Lubelskiej Izby Lekarskiej w rozmowie z lokalnym “Dziennikiem Wschodnim” przyznał, że teleporady mają sens, ale w ograniczonym zakresie. – O ile ten pomysł sprawdził się u pacjentów, którzy podejrzewali u siebie zakażenie koronawirusem, o tyle w innych przypadkach zaczęło to iść w nie do końca dobrym kierunku – uważa Grzegorz Pietras.

Jego zdaniem teleporady są szczególnie przydatne u pacjentów z chorobami przewlekłymi, umożliwiają np. przedłużenie zwolnienia lekarskiego czy wypisanie recepty. Są jednak sytuacje, kiedy kontakt osobisty jest niezbędny. Na przykład stomatologom czy ortopedom trudno jest udzielić pomocy przez telefon.

Z końcem sierpnia weszło w życie rozporządzenie Ministra Zdrowia dotyczące standaryzacji organizacji teleporady w ramach podstawowej opieki zdrowotnej. Zbiór zasad i dobrych praktyk dla lekarzy był na pewno potrzebny, jednak nie rozwiązuje on najważniejszego problemu. To lekarz decyduje, czy pacjent kwalifikuje się na osobistą wizytę, czy tylko teleporadę.

“Kto Pyta”. Saszan w ogniu pytań, których się nie spodziewała – odc. 3

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułŚwiąteczne paczki dla Polaków na Kresach [ZDJĘCIA]
Następny artykułNA ŻYWO: Posiedzenie Sejmu. Posłowie zajmą się ustawą covidową