W tym spotkaniu niezwykle trudno było wskazać faworyta. Oba zespoły miały swoje atuty i przystępowały do tej potyczki po zwycięskich meczach, które rozegrały w środku tygodnia. Gospodarze w zaległym meczu ligowym ograli w Głogowie Chrobrego 2:0. Łęcznianie z kolei grali mecz pucharowy we Wrocławiu, gdzie w takim samym stosunku pokonali Ślęzę. W tej sytuacji – co było oczywiste – pomocnik łęcznian Marcin Stromecki spodziewał się trudnej przeprawy, i tak w istocie było.
Lepiej w spotkanie weszli niecieczanie, którzy od samego początku zyskali przewagę i gra toczyła się praktycznie na połowie Górnika. Gospodarzom trudno było jednak sforsować łęczyńską defensywę, która stanowiła zaporę nie do przebicia, ale warto zauważyć, że obrona zielono-czarnych do tego meczu straciła tylko dwa gole. W 18. minucie udało się wreszcie przez te zasieki przedrzeć Romanowi Gergelowi, ale wówczas na drodze stanął mu bramkarz Maciej Gostomski, który po uderzeniu najlepszego snajpera ligi, zdołał przenieść piłkę nad poprzeczką. Z czasem gra zaczęła się zaostrzać. Efektem tego była czerwona, którą został ukarany Jonathan de Amo Perez, za faul tuż przed polem karnym na Pawle Wojciechowskim i od 33. minuty Bruk-Bet grał w dziesiątkę. Naturalnie arbiter podyktował rzut wolny, ale jego wykonanie najlepiej pominąć milczeniem. Potem mecz się wyrównał, jednak do przerwy gole nie padły.
Górnik wyrównał, ale wyniku nie utrzymał
Druga połowa zaczęła się od mocnego uderzenia gospodarzy, którzy nadal przeważali, a w 51. minucie uzyskali prowadzenie. Po składnej akcji na bramkę Górnika uderzał Gergel, golkiper łęcznian zdołał odbić piłkę, ale przy dobitce napastnika z Niecieczy był już bezradny. Była to już dziewiąta bramka Słowaka strzelona w tym sezonie.
W 55. minucie trener Górnika Kamil Kiereś dokonał małej rewolucji i zdecydował się na potrójną zmianę. Murawę opuścili Stromecki, Adrian Cierpka i Wojciechowski, a w ich miejsce weszli odpowiednio Bartłomiej Kalinkowski, Tomasz Tymosiak i Aron Stasiak. Chwilę później łęczyński szkoleniowiec dokonał kolejnej roszady i za Pawła Golińskiego wszedł Karol Struski.
Niecieczanie nadal kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku, ale nieoczekiwanie zespół z Łęcznej doprowadził do wyrównania. Strzelcem gola był wprowadzony chwilę wcześniej do gry Przemysław Banaszak, który skutecznie wykorzystał podanie Bartosza Śpiączki. Była to 70. minuta spotkania i pierwszy celny strzał zielono-czarnych na bramkę rywali. Górnik jakby złapał wiatr w żagle, ale to gospodarze mogli strzelić drugiego gola, jednak będący blisko łęczyńskiej bramki Gergel nie zdołał opanować piłki.
W 86. minucie Bruk-Bet jednak dopiął swego. Po akcji zakończonej potężnym strzałem akcji Martina Zemana piłka otarła się jeszcze o Pawła Baranowskiego i wylądowała w siatce bramki Górnika. Tuż przed końcem spotkania groźnie uderzył głową na bramkę Tomasza Loski Śpiączka, ale przestrzelił i wynik już się nie zmienił.
W kolejnym meczu zespół z Łęcznej podejmie 11 listopada GKS 1962 Jastrzębie.
Bruk-Bet Termalica Nieciecza 2 (0)
Górnik Łęczna 1 (0)
Bramki: Gergel (51.), Zeman (86.) – Banaszak (70.).
Bruk-Bet Termalica: Loska – Grzybek, de Amo Perez Cz, Putiwcew, Grabowski Ż – Stefanik, Wlazło Ż, Żyra, Radwański (77. Zeman) – Gergel, Śpiewak Ż (46. Hubinek).
Górnik: Gostomski – Sasin, Baranowski, Midzierski, Leandro – Goliński (57. Stasiak), Stromecki (55. Kalinkowski Ż), Cierpka (55. Tymosiak Ż), Wojciechowski (55. Struski Ż), Krykun (66. Banaszak Ż) – Śpiączka Ż.
Sędziował: Zbigniew Dobrynin (Łódź).
Mecz bez udziału publiczności.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS