Od 1958 sprzedają rurki na warszawskiej Pradze. Od tego czasu miasto zmieniło się nie do poznania, zmienił się ustrój, zmieniała się władza, zmieniali się klienci, chociaż ci z sentymentem nawet po wielu latach zaglądali do znajomej cukierni.
Okazało się, że przez te wszystkie lata największą przeszkodą w prowadzeniu cukierni został… koronawirus. A dokładniej – obostrzenia, które rząd wprowadza, aby ograniczyć rozwój epidemii.
W tej sytuacji, na stronie na Facebooku, cukiernia wrzuciła apel o wsparcie. Właściciel prosił klientów o pomoc w tym trudnym czasie.
Koronawirus. “Możemy budować szpitale w każdej chwili”
– Napisałem ten post w trochę rozpaczliwym stylu, ale też znaleźliśmy się w sytuacji podbramkowej. Zaczęło nam brakować pieniędzy, by pokryć bieżące opłaty za czynsz – mówił w rozmowie z Wirtualną Polską właściciel cukierni, Piotr Przewłocki.
– Pomyślałem, że ostatnią szansą są nasi klienci. Nie spodziewałem się jednak, że odzew będzie tak wielki. To przerosło moje najśmielsze oczekiwania – dodał Przewłocki.
Do piątkowego popołudnia post udostępniono prawie 8,5 tys. razy i zostawiono pod nim ponad tysiąc komentarzy. Mało tego – klienci wyszli z domów i masowo udali się do cukierni. Z relacji, które znaleźć można w komentarzach, okazuje się, że niektórzy czekają nawet godzinę, aby odebrać wyczekiwane rurki z kremem.
– Nastąpiło pospolite ruszenie i rzeczywiście bardzo dużo osób dziś do nas przyjechało. Takich kolejek w historii naszej cukierni jeszcze nie mieliśmy! – relacjonował właściciel.
Właściciel pytany o liczbę osób, która przewinęła się w piątek przez cukiernię, powiedział, że jest to bardzo ciężkie do oszacowania. Stwierdzić to będzie można dopiero wieczorem, gdy zliczą liczbę sprzedanych wypieków.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS