A A+ A++

W związku z epidemią koronawirusa od 10 października cała Polska znalazła się w żółtej strefie, co oznacza m.in. obowiązek zakrywania ust i nosa wszędzie w przestrzeni publicznej.

Prof. Bogusław Machaliński poddaje w wątpliwość sensowność tego obostrzenia. Według niego zbyt częste zakrywanie nosa i ust prowadzi do powikłań zdrowotnych. – Sportowcy, którzy biegają za chwilę mają zapalenie przedniej części oczodołu, czyraki, Nawet wśród księży to obserwujemy, w zasadzie prawie, że nagminnie – powiedział w rozmowie z Radiem Szczecin lekarz.

Tłumaczył, że powietrze z maski uderza w oczy. – Nie wszyscy to na pewno tolerują, ten dwutlenek węgla i te namnażające się tam bakterie. Mamy badania szwajcarskie, sprzed dwóch tygodni, mówiące o tym, że po dwóch godzinach noszenia bawełnianej czy flizelinowej maski powstaje tam koktajl bakterii, grzybów i pierwotniaków, którymi noszący inhaluje się – dodał.

Według rektora PUM maski chronią tylko częściowo – zatrzymują wirusa, który może przenosić się drogą kropelkową, ograniczając w ten sposób transmisję powietrzną.

W niedzielę Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 8536 nowych przypadkach koronawirusa i kolejnych 49 zgonach. Bezpośrednio z powodu COVID-19 zmarło 5 osób.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMeghan Markle szkodzi Harry’emu? Znów podpadła królowej
Następny artykułZmieniono przepisy. Co z maseczkami w aucie?