Ekspedycja, której celem ma być zbadanie odnalezionego we wrześniu wraku parowca “Karlsruhe”, może odbyć się jeszcze w tym roku. Zorganizuje ją Urząd Morski w Gdyni przy współpracy z pomorskim konserwatorem zabytków oraz nurkami ze stowarzyszenia Baltictech, którzy odkryli wrak jednostki.
– Działania administracji morskiej w chwili obecnej skupiają się na zaplanowaniu badań hydrograficznych mających na celu formalne potwierdzenie, czy jest to wrak parowca “Karlsruhe” – wyjaśnia Magdalena Kierzkowska, rzeczniczka prasowa Urzędu Morskiego w Gdyni. – Prawdopodobnie jeszcze w tym roku zostanie podjęta próba zobrazowania batymetrycznego wraku na podstawie szczegółowych pomiarów hydrograficznych z wykorzystaniem echosondy wielowiązkowej i sonaru holowanego, a także przegląd wizyjny wraku z wykorzystaniem pojazdu podwodnego ROV.
Urząd Morski zamierza przeprowadzić badania jeszcze w tym roku, ale na zmianę terminu mogą wpłynąć warunki pogodowe oraz sytuacja epidemiczna.
– Nie można wykluczyć takiego rozwoju sytuacji, że będą to dopiero miesiące wiosenne przyszłego roku – zaznacza Magdalena Kierzkowska.
Pomorskiego konserwatora zabytków podczas badania wraku reprezentować ma Narodowe Muzeum Morskie w Gdańsku.
– Szczegółów ekspedycji jeszcze nie znam, ale oczywiście chętnie weźmiemy w niej udział – mówi Robert Domżał, dyrektor Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku. – Odkrycie “Karlsruhe” jest ciekawe. Widać, że w Bałtyku jest wciąż bardzo wiele pozostałości po II wojnie światowej – amunicji, niewybuchów czy wraków. Choć dno morza jest od lat badane, nadal pozostaje dużo do odkrycia. Wrak “Karlsruhe” budzi emocje, bo nie był bliżej znany.
Wrak ‘Karlsruhe’ odkryty przez ekspedycję Baltictech Fot. Baltictech
Dyrektor Narodowego Muzeum Morskiego tłumaczy, że wrak należy w pierwszej kolejności przebadać pod kątem zagrożenia dla środowiska, sprawdzić, ile paliwa zalega w zbiornikach i jaki jest stan zachowania kadłuba.
Obszar wraku Karlsruhe monitorowany
Wrak niemieckiego parowca “Karlsruhe”, który został zatopiony w kwietniu 1945 roku, odkryli we wrześniu tego roku polscy nurkowie. Statek, podobnie jak “Wilhelm Gustloff”, “Goya” i “Steuben”, był jednostką uczestniczącą w Operacji Hannibal, czyli największej morskiej ewakuacji w dziejach. W czasie jej trwania Niemcy pod koniec wojny przerzucili na zachód około 2 mln uchodźców z Prus Wschodnich.
Na pokładzie “Karlsruhe” były ponad 1083 osoby – prawie 900 uchodźców, 150 żołnierzy, 25 robotników kolejowych. Statek zabrał również na pokład 360 ton „towarów zwrotnych” w skrzyniach oraz pojazdy wojskowe.13 kwietnia 1945 roku “Karlsruhe” został zaatakowany przez rosyjskie samoloty, a następnie zatopiony. Uratowano około 100 osób.
Wrak ‘Karlsruhe’ odkryty przez ekspedycję Baltictech Fot. Baltictech
Na wrakach “Gustloffa”, “Steubena” i “Goi”, uznawanych za mogiły wojenne, od kilkunastu lat nie można nurkować. Czy Urząd Morski w Gdyni rozważa objęcie wraku “Karlsruhe” zakazem nurkowania ze względu na to, że jest mogiłą wojenną?
– Na tym etapie zbyt wcześnie, by o tym mówić – tłumaczy Magdalena Kierzkowska. – Pierwszym krokiem, jaki należy podjąć, jest formalne potwierdzenie cech charakterystycznych wraku i inwentaryzacja morskiego dna w rejonie, w którym on zalega. W tym celu planowane jest przeprowadzenie pomiarów hydrograficznych. Dalsze działania ustalane będą wspólnie z instytucjami odpowiedzialnymi za ochronę podwodnego dziedzictwa kulturowego.
Aby ochronić wrak przed nielegalnymi ekspedycjami, Urząd Morski nie ujawnia na razie jego pozycji. – Poza tym miejsce zalegania wraku monitorowane jest z powietrza w trakcie rutynowych lotów kontrolnych, prowadzonych przez nas w ramach nadzoru nad polskimi obszarami morskimi – tłumaczy rzeczniczka.
Bursztynowa Komnata na “Karlsruhe”?
Nurkowie ze stowarzyszenia Baltictech twierdzą, że odkrycie wraku może dostarczyć przełomowych informacji w sprawie zaginięcia legendarnej Bursztynowej Komnaty. Parowiec “Karlsruhe” wypłynął z portu w Piławie (dzisiejszy Bałtijsk) niedaleko Królewca (Kaliningradu) jako ostatni statek przewożący uchodźców i ładunek. To właśnie w Królewcu po raz ostatni widziana była Bursztynowa Komnata.
CZYTAJ TAKŻE: Nurkowie odkryli wrak statku “Karlsruhe” z 1945 roku, a w nim skrzynie z nieznaną zawartością
Zamówił ją na początku XVIII wieku u gdańskiego mistrza bursztyniarskiego Fryderyk I Hohenzollern. Król Prus ofiarował ją po kilkunastu latach od wykonania carowi Piotrowi Wielkiemu. Od końca XVIII wieku komnata znajdowała się w pałacu w Carskim Siole pod Petersburgiem. W czasie II wojny światowej zrabowali ją Niemcy i przewieźli do zamku w Królewcu. Armia Czerwona, która wkroczyła do miasta w 1945 roku, nie znalazła cennego zabytku. Od dziesięcioleci Bursztynową Komnatę tropią eksploratorzy i poszukiwacze skarbów. Jedna z wielu teorii mówi, że bursztynowe wyposażenie spłonęło podczas pożaru zamku w Królewcu.
Wrak “Karlsruhe” leży kilkadziesiąt kilometrów na północ od Ustki na głębokości 88 metrów. Jest praktycznie nietknięty. W jego ładowniach nurkowie odkryli pojazdy wojskowe, porcelanę oraz wiele skrzyń z nieznaną zawartością.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS