O planach ugodowego zakończenia sądowych sporów o własność kilkudziesięciu hektarów terenów leżących w Mysiadle po obu stronach ulicy Puławskiej gmina Lesznowola mówiła już przed rokiem. Porozumienie ze spadkobiercami przedwojennych właścicieli gruntów ma kluczowe znaczenie dla finansów gminy Lesznowola oraz Skarbu Państwa.
Sprawa toczy się o grube miliony
Mowa bowiem o bardzo atrakcyjnych inwestycyjnie terenach, które od 2011 roku na mocy decyzji komunalizacyjnej należały do gminy Lesznowola i na większość z nich podpisano już wstępne umowy z potencjalnymi nabywcami. Z tej racji do budżetu gminy wpłynęły wielomilionowe zaliczki, które Lesznowola musiałby zwrócić, gdyby do realizacji umów nie doszło. Z pewnością również umowy te zawierają zapisy dotyczące innych konsekwencji finansowych w przypadku niesfinalizowania umów przyrzeczonych. Ich treści jednak Gmina od dawna nie chce ujawnić opinii publicznej ignorując przepisy o dostępie do informacji publicznej a nawet wyrok NSA w tej sprawie.
Zgodnie z uchwałą podjętą na początku br. przez Radę Gminy Lesznowola, spadkobiercy mieliby przejąć liczące około 9,4 ha działki po wschodniej stronie ul. Puławskiej i zrzec się roszczeń do pozostałych nieruchomości (w sumie roszczenia dotyczą ponad 50 ha). Na razie spadkobiercy wygrali wszystkie sprawy w sądach, a w księgach wieczystych znajdują się zapisy zabezpieczające interesy roszczeniowców. Przed sądem prowadzone są nadal sprawy dotyczące własności gruntów w Mysiadle.
Spory w sądzie i obciążona hipoteka
To główny argument Sądu Rejonowego w Piasecznie, który zarówno podczas posiedzenia w dniu 11 lutego, jak i 8 września, podkreślał, że wniesione do sądu zawezwanie do próby ugodowej stoi w sprzeczności z prowadzonymi przed innymi sądami sporami. Prowadząca sprawę sędzia Anna Samul zauważyła również, że nadal obciążona jest hipoteka nieruchomości. Chodzi o jedną z umów przyrzeczonych z firmą SETE, które gmina zawarła w 2014 roku na dzierżawę gruntów po KPGO Mysiadło, a następnie kilkakrotnie aneksowała.
Podczas wrześniowego posiedzenia sędzia Anna Samul podkreśliła, że w przedstawionej formie porozumienie w ogóle nie może zostać zawarte.
Sąd to nie notariusz
– Ma ono charakter warunkowy, w ugodzie znajduje się zapis „umowa traci moc” i samo to ją przekreśla – podniosła. – Dodatkowo państwo mylą sąd z notariuszem. Tego typu umowę mogą państwo zawrzeć notarialnie. Sąd nie ma uprawnień notariusza i nie jest władny do przenoszenia własności – podkreśliła Anna Samul.
Obecni na posiedzeniu reprezentanci Prokuratorii Generalnej, Gminy Lesznowola oraz spadkobierców gotowi byli zmienić nawet na poczekaniu treść porozumienia na taką, która byłaby akceptowalna dla sądu. Ostatecznie ustalono, że strony mogą zawrzeć przed sądem co najwyżej ugodę mówiącą o zobowiązaniu do podpisania w określonym terminie aktu notarialnego w celu zakończenia sporów sądowych.
Sąd Rejonowy w Piasecznie zgodził się odroczyć posiedzenie do 29 września. W tym czasie ma zostać przygotowana nowa treść dokumentu.
– Proszę przygotować treść, ja się z nią zapoznam i pomyślę, ale niczego nie obiecuję, bo dla mnie wciąż sąd nie jest właściwą do tego instytucją – zakończyła sędzia Anna Samul.
Czytaj także: Co dalej z KPGO Mysiadło?
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS