Roman Wawrzyniak: Czy zespół Hungarica wystąpi, bo o nim mowa, wystąpi podczas koncertu organizowanego przez instytucję, którą pan zarządza, zaplanowanego na 14 sierpnia, a zatytułowanego Wolny Świat?
Piotr Bernatowicz: Taki jest plan, zespół przyjedzie do Polski. Dokładnie 14-go w piątek wystąpi z innymi zespołami na scenie Zamku Ujazdowskiego w Warszawie. W tym zakresie nic się nie zmienia. Oczywiście jest pandemia, więc różne rzeczy mogą się zdarzyć, niezależne od nas, ale póki co wszystko jest na dobrej drodze. Zapraszamy
Dziennikarze szukali nazistowskich elementów w występach Hungarici i znaleźć nie mogli, ale udało się to mediom liberalno-lewicowym. Jak pan ocenia całe to zamieszanie wokół tego zespołu?
Wszystkie te argumenty są nieprawdziwe. Zespół Hungarica nigdy nie propagował treści nazistowskich ani faszystowskich. Działa w graniach prawa, nie posługuje się żadnymi symbolami, które mogłyby być kojarzone z takimi ruchami. Co więcej, ten zespół jest wspierany przez narodowy fundusz kultury na Węgrzech, czyli oficjalną instytucję, Która wspiera kulturę węgierską. Także nie ma naprawdę w tekstach ani działalności odniesień do totalitaryzmów. Wręcz przeciwnie, jest to zespół, który koncentruje się na historii Polski i Węgier i przypomina tragiczne skutki rządzenia totalitarnych reżimów. Także to są bezpodstawne argumenty. Myślę, że to jest kwestia tego, że zespół Hungarica jest zespołem o profilu bardzo wyraźnie tożsamościowym, odwołującym się do narodu polskiego i węgierskiego. Wydaje mi się, że te pojęcia są przez Liberalno-lewicowe wypaczane. Próbuje się obrzydzić właśnie porównując do faszyzmu i nazizmu. Tylko chęcią obrzydzenia tego, z czym się te pisma nie zgadzają, a co jest całkowicie w granicach prawa, jest dopuszczalnym światopoglądem, nie ma nic wspólnego z nawoływaniem do nienawiści czy działań sprzecznych z dobrym obyczajem.
To jest też pytanie, kto dzisiaj na Węgrzech i w Polsce decyduje kto jest nacjonalistą, a kto nie. Już pomijam całą dyskusję na temat rozumienia tego pojęcia.
Oczywiście, te słowa są używane jako taki wygodny wytrych, pałka, którą się okłada przeciwników politycznych. Sam byłem okładany wielokrotnie takimi epitetami, zupełnie bezpodstawnie. Na przykład zostałem nazwany anty-semitą, bo puściłem piosenkę Jacka Kaczmarskiego „Opowieść pewnego emigranta”. Piosenkę Jacka Kaczmarskiego w publicznym radiu! Okazuje się to być argumentem, bo żadnych innych nie było. I tutaj jest tak samo. Próbuje się wskazać, że jakiś znajomy kogoś gdzieś otarł się o znajomego, który miał kontakt z kolei z jakimś zespołem, który używa symboliki, która może być kojarzona z faszyzmem. To jest taki ciąg dowodowy, który ulega skróceniu. To jest też ciekawe, że Gazeta Wyborcza, która rozpoczęła tę nagonkę, tak okrężnie formułuje te zarzuty. Nie mówi wprost, że zespół Hungarica jest faszystowski czy nazistowski, tylko że jest kojarzony przez jednego z członków, który kiedyś miał coś wspólnego. Czyli stosuje taką taktykę. Natomiast następne pisma, które powielają, piszą już, że zespół jest nazistowski. Więc w świadomości słuchaczy i czytelników zostaje to skrócone i wytworzona zostaje taka świadomość, że ta Hungarica jest kojarzona z czymś, od czego powinno się odżegnywać. Psuje się reputację zespołowi. Ja też nie wykluczam, że my wejdziemy na drogę prawną, zwłaszcza z tymi mediami, które zaczęły wprost przeinaczać. Ale też myślę, że artykuły w Gazecie Wyborczej nie są rzetelne jeśli chodzi o dziennikarstwo, ale przekraczają granice prawa zespołu Hungarici i reputację Centrum Sztuki Współczesnej.
W oświadczeniu zespołu czytamy: „cieszymy się, że możemy ponownie wystąpić w Polsce. Zasmuca nas jednak fakt, że kolejny raz staliśmy się ofiarą medialnej nagonki. Część mediów bezpodstawnie nas atakuje publikując szablonowy artykuł oparty na kłamstwach.” Przypomnijmy, że zespół jest krytykowany między innymi za to, że miał wystąpić podczas wiecu partii Jobbik na Węgrzech, czemu zespół zaprzecza. Natomiast grał na koncertach patriotycznych.
Tak zespół formułuje. Zespół nie wspierał partii Jobbik ani żadnych działań politycznych, zaprzecza temu w swoim oświadczeniu, ale partia ta działa legalnie na Węgrzech. Nie jest sprzeczna z prawem. Wydaje mi się, że tutaj budowanie konotacji i oskarżanie o to, że gdzieś ktoś spotkał lub pojawił się obok legalnie działających organizacji, to dowodzi tylko tego, że jest bardzo wyostrzona polityka wrażliwości.
To jest szukanie argumentów na siłę, byle zgodnie z postawioną tezą. Zostawmy już ten wątek, porozmawiajmy o samym koncercie. Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski zaprasza na koncert Wolny Świat w ramach obchodów stulecia zwycięskiej Bitwy Warszawskiej. Wojna z bolszewikami i Bitwa Warszawska były walką w obronie niepodległości, ale też zachodniej cywilizacji, której główną wartością jest właśnie wolność. Tak piszecie na stronie i zapraszacie na koncert. Jak on będzie wyglądał?
Myślę, że warto o jednej rzeczy jeszcze powiedzieć. Niestety, ten kłamliwy atak Gazety Wyborczej okazał się do pewnego stopnia skuteczny, ponieważ część zespołów wprowadzonych w błąd, jak Luxtorpeda, Maleo Reggae Rockers czy Kękę, które miały wystąpić, wycofały się. Właśnie powielając te argumenty nie sprawdziwszy ich. Jesteśmy na etapie budowania nowego składu. Okazało się, że bardzo wiele zespołów, rapowych i rockowych, zgłosiło się samych do nas. Mówią, że te argumenty są niepoważne i dziwią się tym zespołom, które poszły za głosem Gazety Wyborczej. Także mamy sporo propozycji. Dziś lub jutro zaprezentujemy ten skład. Ale pewna część składu się nie zmienia. Zagra Hungarica, Apteka z Jędrzejem „Kodymem” Kodymowskim, zagra Contra Mundum i nowe zespoły. Będzie pozytywna energia, żadne negatywne emocje nie mają miejsca. Po prostu będziemy się cieszyć z tego, że udało się 100 lat temu wyhamować bolszewicką armię, która zagrażała nie tylko niepodległości Polski, ale w ogóle cywilizacji zachodniej. Właśnie tej, której fundamentem jest wolność. To jest ironiczne trochę, że mówimy o wolności wygłaszania poglądów, w granicach prawa oczywiście. To jest bardzo ważne. I okazuje się, że nie ma tej wolności. Dla pewnych środowisk, które inaczej chciały sobie ustawić scenę kultury i muzyczną, żeby wyeliminować poglądy całkowicie uprawnione i dopuszczalne, ale niezgodne z pewnymi ideałami. Można powiedzieć, że Hungarica jest zespołem, który mówi, że należy liczyć na siebie i własny kraj. Wyraża przy tym pewien eurosceptycyzm. Ale przecież każdy może tak myśleć. Oni pokazują historię. Historia Polski i Węgier pokazuje, że trzeba liczyć na siebie. Oczywiście liczyć na przyjaźń, ale też dbać o swój kraj i umieć go w pewnych momentach bronić. Nie atakować, ale właśnie bronić.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS