A A+ A++

W obliczu rewolucyjnych zjawisk, jakie wcześniej nie śniły się nikomu, zaistniała potrzeba chłopskiego zdrowego rozsądku. Nikt nie jest wszechwiedzący i widzący, więc większość, a może i ponad 90% naszej “wiedzy” to jednak tylko przekonania oparte na zawierzeniu innym. Przyjmujemy treści, obrazy, nawet emocje z kolorowego pudełka lub gazety, weryfikujemy na swój sposób i już są naszą “wiedzą” lub odrzuconą głupotą, ewentualnie “teorią spiskową”.

Wielokrotnie spotkałem się z zarzutami, że jako mgr sztuki nie jestem autorytetem dla nikogo w dziedzinach innych, niż ta wyuczona na studiach. Że moja wiedza o świecie, polityce, społeczeństwie, religii, filozofii, mediach, medycynie, finansach itd. jest niewiarygodna, bo amatorska. Oczywiście zgodzę sie z tym, że amator częsciej się myli, niż zawodowiec, ale trzeba pamiętać, że nie jeden amator okazuje się lepszy od nie jednego zawodowca (widowiskowym przykładem są piłkarze). Warto też dodać, że studia tak niewiele uczą, że kpiną jest powoływanie sie na dyplom, jako argument za racją. Skreślanie czyiś racji tylko dlatego, że nie jest on autorytetem w danej dziedzinie, nie jest zatem dogłębną weryfikacją danych, a co najwyżej rozsądnym w świecie nadmiaru informacji odrzuceniem przesiewowym zbyt wymagających analizy danych lub po prostu na pierwszy rzut oka mało wartościowych.

Blogerzy na salonie również korzystają dość często z takiego wypierania złych danych, by bronić się przed zalewem informacji i manipulacji, jednak błędnie kojarzą to z rzeczową analizą argumentów przeciwnika. Przedstępna ocena informacji służy tylko do segregacji i unikania zbędnej analizy danych podejrzanych. Weryfikacja wszystkich czasowo nie jest możliwa, dlatego jest to powszechne i rozsądne zjawisko, jednak prowadzi często do zapętlenia się w błędnych przekonaniach, które raz przyswojone uczestniczą później przy wstępnej weryfikacji także danych opozycyjnych, czyli je demaskujących, uniemożliwiając ich dogłębną analizę i zrozumienie. Lądują w śmietniku lub nawet w specjalnym ostrzegawczym katalogu “teorie spiskowe”, czyli na liście tematów zakazanych lub humorystycznych.

Tak zapętlony umysł niezależnie od wykształcenia i biegłości analitycznej w pełnym przekonaniu o swoich racjach będzie produkował błędne wnioski. Czy nikogo nie dziwi, że obie  a nawet trzy, cztery strony sporu zawsze są tak samo przekonane do swoich racji, mimo że one się wykluczają? Racjonalizująca myśl podpowiada wtedy, że są płatnymi trolami lub niemoralnymi oprawcami mającymi interes w szerzeniu manipulacji. Czasem dochodzimy do wniosku, że po prostu punkt widzenia zależy od punktu siedzenia i spór jest zwykłą walką klas. Mało kiedy jednak nawiedza nas myśl, że skoro ktoś nie ma racji, może akurat my bazujemy na fałszywych danych, które nawet latami mogły skutecznie przenikać przez naszą barierę antyfejkową i budować w nas fikcyjny punkt widzenia.

Aby to sprawdzić, czy nie wierzymy w coś bezpodstawnie wystarczy sprawdzić analitycznie chociaż jeden z naszych dogmatów. Czy mamy jakieś źródlo wiedzy, z którego przyswajamy dane, wierząc na słowo? Może to być portal, stacja, osoba, urząd. Mogę się założyć, że każdy ma takie źródlo, które nie jest objęte weryfikacją. Kiedyś sprawdzone, jako święte i do teraz z ową etykietą i swoistym immunitetem. Sama myśl o tym, by takie źródlo nawet dla celów badawczych wyłączyć z uprzywilejowania i zweryfikować dogłębnie, napotka na opór, jako coś zbędnego lub szkodliwego. Mechanizm obronny zadziała tak, że kto namiawia do podważenia wiarygodności świętego źródła, pomyślimy że musi mieć w tym niecny interes. Moja sugestia zatem z automatu wyleciała na śmietnik lub do katalogu ostrzegawczego. Tędy nie przejdziemy. Potrzebna jest zatem chłopska logika. Z motyką na słońce nasz umysł nie będzie się wybierał, więc podważanie światłych autorytetów swoim prostym rozumem za namową magistra sztuki jest z serii humor lub sci-fi.

Gdy jednak zrozumiemy swoje ograniczenia percepcji i poczujemy potrzebę przetestowania zbyt wyspecjalizowanych danych, których samemu nieogarniamy, przez co zawierzamy mędrcom, którzy zdecydowanie amatorami nie są i ktoś im dużo płaci, by analizowali dane za nas, możemy sięgnąć po prostą metodę weryfikacji, czyli podstawiania wielu wymyślonych danych pod nasz zawierzony wzór tak, jak to zrobiono w Tanzanii. Prezydent tego kraju nie miał wystarczającej wiedzy, kwalifikacji i technologii, by sprawdzić, czy testy na koronawirusa są prawidłowo wykonywane w jego kraju. Wysłał więc wiele próbek zmanipulowanych i poczekał na winik. Papaja, koza i przepiórka podpisane ludzkimi nazwiskami okazały się chore, ale na szczęście owca i olej silnikowy zdrowy! Chłopski rozum potrafi zweryfikować nieraz lepiej, niż szkiełko mędrca, jeśli tylko jest dość krytyczne i otwarte na weryfikowanie nawet świętych źródeł wiedzy, którymi zapewne dla prezydenta powinny być laboratoria i specjaliści w tej dziedzinie.

Czasem oczy otwierają się, gdy nieco wyolbrzymi się lub zdeformuje informacje. Czy gdyby rok temu ktoś powiedział nam, że na prawie miesiąc zostaniemy zamknięci w domach, a późniejsze wyjścia będą tylko w maseczkach i to bez zagrorzenia chemicznego, ani atomowego, uwierzylibyśmy?

Czy zatem ludzie tak samo założyli by zamiast maseczek swoje znoszone majtki, gdyby specjaliści odkryli, że gazy fizjologicznie chronią przed wirusem w 100% i minister zdrowia by nakazał taką inhalację?

Też myślę, że wtedy włączyłoby się chłopskie myślenie podważające prawdy doktorów, może dlatego czegoś takiego jeszcze nie odkryli. Wpierw musieliby odkryć, że wirus nie występuje w kanalizacji, że zwierzęta lubiące tarzać się w odchodach są zabezpieczone, a te najczystsze też są podatne na koronawirusa. Po serii takich rewelacji puzelki by sie zaczeły układać same w głowie, by po ogłoszeniu tego rewolucyjnego pomysłu przyklasnąć “toć to oczywiste i słuszne!”. Brawo Szumowski!

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułDumna Katarzyna Cichopek planuje WAKACJE W POLSCE. Internautka: “Urlop w kraju, bo “korona”, a nie dlatego, że chcecie”
Następny artykułSzkolne kuchnie w wakacje zostaną wyremontowane