A A+ A++

W 1919 roku Prusy Wschodnie zostały oddzielone od Niemiec decyzją państw, które wyszły zwycięsko z Wielkiej Wojny, tzw. korytarzem dającym Polsce dostęp do morza. Niemcy zamieszkujący tamte terytorium musieli czekać dwadzieścia lat na przyłączenie Prus Wschodnich do Rzeszy, co nastąpiło po inwazji Wehrmachtu na Polskę. Prusy Wschodnie charakteryzowały się wielkim wpływem rodzin arystokratycznych, które zarządzały setkami tysięcy ludzi ledwo wiążącymi koniec z końcem. Narodowym socjalistom nie udało się złamać potęgi pruskiej arystokracji, być może z tego prostego powodu, że program socjalistyczny był przez nazistów reazlizowany tylko wtedy, gdy było to dla nich wygodne. Niemieccy ekonomiści wykazali, że właściciele wielkich posiadłości ziemskich byli wydajniejsi w produkcji żywnościowej, a także mieli wystarczające środki by przeprowadzić modernizację swoich gospodarstw. Poza tym niektórym nazistom styl życia książąt, hrabiów i baronów zdawał się imponować – Hermann Göring miał w Prusach Wschodnich dom, służący mu jako miejsce odpoczynku po polowaniach w tamtejszych lasach.

Przez większość wojny w Prusach Wschodnich nie działo się nic godnego uwagi. Był to zaścianek nie mający znaczenia strategicznego, tak więc nie brany pod uwagę przez aliantów przy planowaniu wielkich kampanii II wojny światowej. Sytuacja zmieniła się 26 sierpnia 1944 roku, gdy stolica Prus Wschodnich Królewiec została zbombardowana przez lotnictwo RAF. Ponieważ większość bombowców nie była w stanie odnaleźć w ciemnościach wyznaczonego jako cel miasta, bombardowanie powtórzono 29 sierpnia. Dowództwo RAF ogłosiło sukces, zakładając zniszczenie 40% budynków mieszkalnych i 20% zakładów pracy. Trzeba jednak wspomnieć, że piętnaście Lancasterów zostało tamtej nocy zestrzelonych, dzięki zadziwiająco skutecznej obronie przeciwlotniczej. Gdy członkowie załogi jednego z brytyjskich bombowców byli prowadzeni ulicami zniszczonego Królewca, jedna z młodych kobiet krzyczała do nich po angielsku: “Mam nadzieję, że jesteście zadowoleni!”

SIR ARTHUR HARRIS

W wyniku bombardowań niemieckich miast 2 mln domów zostało zniszczonych, a śmierć poniosło ponad 600 tys. Niemców. Amerykanie i Brytyjczycy zabili dwukrotnie mniej żołnierzy Wehrmachtu podczas kampanii lądowych. Bombardowania niemieckich miast miały rzucić III Rzeszę na kolana i przyśpieszyć kapitulację państw Osi. Marszałek Royal Air Force sir Charles Portal w 1941 roku próbował przekonać brytyjskiego premiera Winstona Churchilla o konieczności stworzenia sił powietrzynych w liczbie 4 tys. bombowców. Marszałek wydawał się być oderwany od rzeczywistości, ponieważ takiej formacji bombowców nie udało się stworzyć połączonymi siłami Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych do końca wojny. Jednak bombardowania były jedyną formą prowadzenia przez aliantów zachodnich wojny w Europie aż do 1943 roku. Początkowo celem ataków był niemiecki przemysł, co wydawało się oczywiste. Należało ograniczyć produkcję zbrojeniową III Rzeszy. Gdy jednak zorientowano się, że RAF nie jest w stanie podczas nocnych nalotów (dzienne były zbyt ryzykowne) trafiać precyzyjnie w wyznaczone cele, postanowiono zacząć bombardować miasta.

Amerykanie ograniczali się do lotów na krótkich dystansach i bombardowania celów we Francji. Dopiero gdy dostarczono im bombowce B-17 i B-24 rozpoczęli bombardowanie celów w Niemczech. Początki były trudne – najgorszym miesiącem był październik 1943 roku kiedy straty USAAF wyniosły 6.6%, co odpowiadało liczbie 186 bombowców. Również Brytyjczycy ponosili ciężkie straty podczas tzw. Bitwy o Berlin w styczniu 1944 roku, jednak ich straty nie przekroczyły 5%. Problemem było wyprodukowanie myśliwca zdolnego do długodystansowych lotów nad terytorium okupowanej Europy w formie “ochroniarza”, a co było konieczne, ponieważ bombowce aliantów były bezsilne wobec niemieckich Messerschmitów 109 i Focke-Wulfów 190. Rozwiązniem okazało się wyposażenie amerykańskiego Mustanga P-51 w silnik Rolls-Royce’a. Taki myśliwiec mógł dolecieć do Berlina, stoczyć tam walkę powietrzną i wrócić do Wielkiej Brytanii. Efekt: między styczniem a czerwcem 1944 roku Lufftwaffe straciło 31 tys. lotników. Od czerwca do października zginęło kolejnych 13 tys. niemieckich lotników. W 1944 roku USAAF podczas dziennych lotów nad terytorium wroga zestrzeliło 3706 samolotów Luftwaffe. Od lipca 1944 roku straty Aliantów podczas nalotów na niemieckie miasta nie przekraczały 1.5%.

A jednak entuzjazm do bombardowania III Rzeszy wśród brytyjskich i amerykańskich polityków osłabł do lata 1944 roku. Wynikało to prawdopodobnie z niespełnionej obietnicy złożonej zimą 1943 roku przez dowódcę Bomber Command marszałka Arthura Harrisa, który miał zapewniać Winstona Churchilla, że 15 tys. lotów bojowych wykonanych przez Lancastery nad Berlinem zmuszą Niemcy do kapitulacji. Miał to osiągnąć przed 1 kwietnia 1944 roku.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułXbox Game Pass w maju – miesiąc Minecraft: Dungeons
Następny artykułW ciągu ostatnich siedmiu dni, prawo jazdy straciło siedmiu kierowców