Zielonogórska prokuratura prowadząca sprawę śmierci 18-latka z Kasztanowej na Dębcu, właśnie otrzymała opinię biegłych na temat przyczyn śmierci chłopaka.
Przypomnijmy: zdarzenie miało miejsce 19 lutego tego roku, w jednym z mieszkań na ulicy Kasztanowej. Mieszkająca tam kobieta wezwała policję mówiąc, że syn ją bije, że podejrzewa go o branie narkotyków.
Gdy przyjechali policjanci, musieli użyć siły, by zatrzymać mężczyznę. Zawieźli go na komisariat i tam, podczas wypełniania dokumentów, osunął się na podłogę, a po godzinie, mimo intensywnej reanimacji, lekarz stwierdził zgon.
Zgodnie z opinią biegłych 18-latek zmarł wskutek zatrucia syntetycznym kanabinolem – to częsty składnik dopalaczy. W dodatku dawka kanabinolu w jego krwi przekraczała prawie sześciokrotnie dawkę, jaką uznano za śmiertelną.
Opinia biegłych potwierdziła ustalenia z sekcji zwłok – że osoby trzecie nie przyczyniły się do śmierci chłopaka. Powodem były dopalacze. Śledczy badają jeszcze ślady zasinień i otarć na ciele 18-latka, jednak co do przyczyny śmierci nie ma już żadnych wątpliwości.
Sprawa wzbudziła mnóstwo emocji, ponieważ rodzina zmarłego oskarżyła policję o zbytnią brutalność. Jego bliscy twierdzili, że policjanci podczas zatrzymania użyli paralizatora, a ponieważ chłopak miał chore serce, to mogło go zabić.
To dlatego śledztwo prowadziła prokuratura w Zielonej Górze, a równolegle wydział wewnętrzny policji kontrolował też pracę funkcjonariuszy, którzy zatrzymali 18-latka i przestrzeganie procedur w komisariacie.
KWP, el
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS