Klaudia Węgrzyn. Fot. Ewa Solak
Siedzimy w domach. To okazja, by częściej sięgnąć po książkę. Po jaką pani sięgnęła ostatnio?
– Czytam aktualnie Pypcie na języku Michała Rusinka. Trochę odkładałam tę pozycję, która jest u nas w bibliotece, ale w końcu nadszedł czas.
Sama czasami łapię się na tym, że chcę coś powiedzieć, wypluwam z siebie słowo za słowem a z ich zbitki wychodzi coś innego niż chciałam. Właśnie z anegdot o takich sytuacjach składają się Pypcie na języku. Rewelacyjna książka, bardzo polecam. Można się przy okazji zastanowić nad tym, jak posługiwać się tym naszym językiem.
A jaką literaturę najbardziej pani lubi czytać?
– Uwielbiam fantastykę, ale nie tylko. Przy okazji epidemii wróciłam do książek, które czytałam już dawno, ale przy których wyjątkowo się relaksuję. To Joanna Chmielewska, to Olga Rudnicka, czyli czarny kryminał, w którym jest dużo humoru. Myślę, że dzisiaj potrzebujemy śmiechu i odprężenia.
Co jeszcze?
– Jeśli chodzi o fantastykę, to polecałabym autorami. Na pewno Jacek Piekara czy Remigiusz Mróz. Tego ostatniego wskażę Chór zapomnianych głosów. Rewelacyjna książka. Teraz ukazała się druga część Echo z otchłani.
Jeśli sięgam po Mroza, to raczej po serię z Joanną Chyłką czy wcześniej z Wiktorem Forstem. Z fantastyki czytałem Czarną Madonnę, ale to było fatalne doświadczenie.
– O tak, Czarnej Madonny nie polecam. Też miałam kiepskie odczucia. Zresztą chyba sam Mróz gdzieś powiedział, że to był dla niego eksperyment.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS