Do głosowania korespondencyjnego, które PiS chce zorganizować 10 maja, zostało zaledwie 11 dni. Samorządowcy z całego kraju, w tym z Podkarpacia, od tygodnia deklarują, że nie udostępnią danych osobowych wyborców Poczcie Polskiej, wyznaczonej do dystrybucji pakietów wyborczych.
We wtorek w mediach społecznościowych Bartosz Romowicz, burmistrz Ustrzyk Dolnych, odpowiedział na obawy mieszkańców całej gminy.
Burmistrz przyznał, że dostaje mnóstwo pytań na temat przekazania danych osobowych Poczcie Polskiej.
“Oczywiście te dane nie zostały do dnia dzisiejszego nikomu przekazane czy udostępnione. Zdaję sobie sprawę, że nie udostępniając danych narażam się na m.in. odpowiedzialność karną. Dziś uprzejmie przypomina (uwaga: NIE STRASZY, jedynie przypomina) o tym wiceminister infrastruktury Marcin Horała (PiS)” – napisał na swoim facebookowym profilu Bartosz Romowicz.
Burmistrz bieszczadzkiej gminy odniósł się do wypowiedzi wiceministra Marcina Horały, który w rozmowie z Radiem Gdańsk powiedział m.in, że stwierdzenie, iż korespondencyjne głosowanie może zwiększyć ryzyko zachorowania na COVID-29 “to granie na ludzkim strachu i emocjach, bez żadnego związku z rzeczywistością”.
Wiceminister Horała: “Mam nadzieję, że samorządowcy się opamiętają”
Wiceminister infrastruktury zapytany o konsekwencje dla samorządowców, którzy nie chcą udostępnić danych mieszkańców Poczcie Polskiej, powołał się na art. 99 ustawy z 16 kwietnia o szczególnych instrumentach wsparcia w związku z rozprzestrzenianiem się wirusa SARS-CoV-2.
Zapis mówi, że operator – Poczta Polska – po złożeniu przez siebie wniosku w formie elektronicznej, ma otrzymać dane z rejestru PESEL lub innego spisu lub rejestru, którym dysponuje organ administracji publicznej, jeżeli dane te są potrzebne do realizacji zadań związanych z organizacją wyborów prezydenta RP. Dane mają być przekazywane operatorowi, w formie elektronicznej, w terminie nie dłuższym niż dwa dni robocze od dnia otrzymania wniosku. W świetle specustawy Poczta Polska może przetwarzać dane wyłącznie w celu, w jakim je otrzymała.
“Prezydenci czy burmistrzowie miast nie mają prawa odmówić wydania spisów wyborców” – skwitował Marcin Horała i dodał, że ostatecznie w miejsce samorządowców, którzy “uporczywie łamią prawo” można powołać komisarza rządowego.
“Uprzejmie przypominam i mam głęboką nadzieję, że samorządowcy się opamiętają” – dodał Marcin Horała.
To zdanie nie pozostało bez komentarza burmistrza Ustrzyk Dolnych. “Panie ministrze, dziękuję za przypomnienie. Ja jednak przypomnę, że burmistrzem Ustrzyk Dolnych nie zostałem wybrany przez jakiegokolwiek ministra czy wiceministra, a wybrany głosami mieszkańców naszej gminy” – skomentował na Facebooku Bartosz Romowicz.
Burmistrz już miesiąc temu był przeciwny wyborom
Miesiąc temu, kiedy o głosowaniu korespondencyjnym mówiło się raczej nieśmiało, burmistrz Ustrzyk Dolnych zapowiedział, że jeśli do maja liczba zachorowań na koronawirusa nie spadnie, nie zgodzi się na pracę komisji wyborczych.
W marcu Bartosz Romowicz podpisał apel do rządu o przełożenie wyborów napisany przez Stowarzyszenie Młodego Samorządu, którego jest prezesem.
“W obecnych warunkach stanu epidemii, przygotowanie i przeprowadzenie jakichkolwiek powszechnych wyborów, w sposób zapewniający bezpieczeństwo naszych mieszkańców, w trybie określonym przez Kodeks wyborczy – jest niemożliwe, a wręcz sprzeczne z Konstytucją” – pisali członkowie Stowarzyszenia Młodego Samorządu.
Burmistrz Ustrzyk Dolnych był zdania, że w obliczu koronawirusa nie da się przeprowadzić bezpiecznych wyborów. – Jeżeli stan pandemii nadal będzie się utrzymywał, nie dopuszczę do pracy komisji wyborczych. Jako szef obrony cywilnej będę szukał wszystkich sposobów, aby temu zapobiec – zadeklarował Bartosz Romowicz.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS