Dzisiejszy dzień obfitował w ważne wydarzenia polityczne. I wcale mi nie chodzi o oświadczenie Donalda Tuska. Wiadomo, że po wnuczku dziadka z Wehrmachtu nie można się spodziewać dobrego słowa o naszym kraju i nikt nie weźmie do głowy jego słów, że to, co przygotowali rządzący, “nie ma nic wspólnego z wyborami”.
Przygniotła mnie natomiast opinia Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, że wybory w tym kształcie jakie są planowane w Polsce w maju, nie są zgodne ze standardami demokracji. OBWE to organizacja o długoletniej tradycji i niepodważalnym autorytecie. Wywodzi się jeszcze ze słynnej KBWE, która miała ogromne zasługi dla szerzenia demokracji i praw człowieka jeszcze przed upadkiem muru berlińskiego. No i nawet Jacek Kurski, w całej swojej dociekliwości, miałby problemy ze znalezieniem w niej wnuczka z trefnym dziadkiem. Do tej pory znaliśmy OBWE z doniesień o łamaniu zasad demokratycznych wyborów na Białorusi albo w Kazachstanie. Znalezienie się w tak zacnym towarzystwie może budzić pewien dyskomfort. OBWE nie spodobało się głównie to, że nasz rząd zmienia zasady gry na pięć minut przed gwizdkiem i pozbawił Państwową Komisję Wyborczą jej kompetencji. No ale za to dodał ich ministrowi Sasinowi, czego najwyraźniej członkowie OBWE nie wzięli pod uwagę.
Na to nałożyła się migawka z przesłuchań w Senacie RP, gdzie przedstawiciele Poczty Polskiej z rozbrajającą szczerością stwierdzili, że pakiety wyborcze z ich punktu widzenia będą miały taki sam status jak ulotki reklamowe. Sam wiceprezes PP z kolei dociskany przez wrednego dziennikarza przyznał, że listonosz będzie miał prawo zostawić taki pakiet w szczelinie drzwi, ale za to zabezpieczony folią przed deszczem. Jeśli więc drogi Czytelniku, nie jesteś pewien, czy Twój sąsiad odda głos na jedynie słusznego kandydata, to wiesz co masz zrobić. Jak zapewniał jeden z zastępców ministra Ziobry – za dobre uczynki nie karzemy.
Jakby tego było mało, przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej, którego prezydent Duda powołał w styczniu w skład tej komisji, wykazał się czarną niewdzięcznością i oświadczył, że w maju „w pełnym zakresie nie uda się przeprowadzić wolnych wyborów”.
I na to wszystko, jak już świat mi się zaczął walić na głowę i traciłem powoli wiarę w mądrość umiłowanego przywódcy z Nowogrodzkiej, przemówił do mnie z ekranu wicemarszałek senatu z ramienia PiS Stanisław Karczewski. Patrząc mi prosto w oczy i bez cienia wątpliwości w głosie stwierdził, że jego zdaniem wybory majowe „spełniają standardy”.
Znasz na pewno Czytelniku, to uczucie ulgi, które przychodzi w momencie, gdy już myślisz, że wszystko stracone, Indianie dobierają się do Twojego skalpu, a tu odzywa się w oddali głos trąbki i nadjeżdża kawaleria. Z całym szacunkiem dla zasług i autorytetu OBWE oraz przewodniczącego PKW (o Tusku nie wspomnę), to jednak głos marszałka Karczewskiego jest dla mnie decydujący. On potrafił jednym prostym zdaniem podnieść moją upadającą wiarę w legalność tych wyborów. To dzięki niemu porzuciłem wszelkie wątpliwości i ze spokojem patrzę w jasną przyszłość Andrzeja Dudy, prezydenta wszystkich Polaków. Po takim oświadczenia marszałka Karczewskiego nikt już na świecie nie będzie kwestionował legalności wyboru PADa i nie ośmieli się go traktować jak jakiegoś prezydenckiego bękarta.
Nie kryję, że brakuje mi podobnego oświadczenia naszych lokalnych parlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości. Apeluję o Wasz równie jasny i zdecydowany głos. Wasz partyjny kolega, marszałek Karczewski miał tę odwagę, miejcie i Wy. Panowie Wilk i Krasulski, z przyjemnością opublikujemy Wasze stanowisko w tej sprawie. Nie kryjcie się za plecami marszałka. Obywatele dumnego miasta Elbląga będą Wam wdzięczni. Powiem więcej – to im się należy! Dajcie w ten sposób odpór wszystkim wrażym siłom, które nie chcą dopuścić do przeprowadzenia tych w pełni demokratycznych, jak się okazuje, wyborów.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS