A A+ A++

Dzisiaj między innymi o romansowaniu w czasach epidemii, moralnym obowiązku noszenia spodni i niemoralnym zrzędzeniu.

#1. Ludzie pracują w domach, ale nie noszą spodni



Wyjątkowe okoliczności wymagają szybkiego działania, a najlepiej – dużej zdolności adaptacji. W końcu to ludzie o ponadprzeciętnych możliwościach dostosowania się do nowych okoliczności przetrwają i zapewnią przetrwanie rodzajowi ludzkiemu. Na pierwszym froncie walki o lepszą przyszłość znajdują się pracownicy zdalni, którzy z domów bohatersko ratują gospodarkę. Ich poświęcenie przejawia się między innymi tym, że na wirtualne spotkania ubierają się tak, jakby spotykali się ze swoimi rozmówcami twarzą w twarz. To znaczy, przynajmniej na pozór, bo zakładają jedynie marynarki i inne elementy eleganckiego stroju górnych partii ciała, dół zostawiając na urlopie. Tak twierdzi jeden z wiceprezesów największej na świecie sieci handlowej Walmart, która zanotowała wzrost sprzedaży wszelkiej maści swetrów, marynarek i koszul. Dan Barlett dodaje, że wzrost nie dotyczy spodni, co jego zdaniem stanowi dowód na to, że pracownicy zdalni nie przywiązują obecnie wagi do tego elementu ubioru.

#2. Pierwsze doniesienia o pandemii w USA zbiegły się ze śmiercią Kobego Bryanta



Jeśli już rozmawiamy o czynnikach napędzających pandemię, to do niedogotowanego nietoperza, arogancji najwyższych władz i ignorancji zwykłych ludzi można też dodać nieszczęśliwe zbiegi okoliczności. Podczas gdy świat opłakiwał jednego z najwybitniejszych koszykarzy w historii, w USA pojawiły się pierwsze przypadki zachorowań na koronawirusa. W ostatnich dniach Internet obiegło zdjęcie pierwszej strony ogólnokrajowego dziennika USA Today, gdzie obok tragicznej wiadomości o wypadku Kobego informowano o rosnącej epidemii koronawirusa. Z perspektywy kilkunastu tygodni można jedynie zastanawiać się, co by było, gdyby opinia publiczna nie skupiła swojej uwagi na tragicznym w skutkach wypadku z udziałem koszykarza i jego córki.

#3. Polacy łamiący zakaz izolacji nie będą mogli odwoływać się od decyzji o mandacie, a wybory odbędą się – ale na odległość



W kinematografii istnieje pojęcie opisujące moment, od którego fabuła filmu lub serialu zaczyna przybierać coraz bardziej idiotyczne formy. Nazywa się to przeskoczeniem rekina i wzięło się od sceny, w której typ, no… przeskakuje rekina na nartach wodnych. A skoro można w kinematografii, to dlaczego nie w epidemii? Za przeskakiwanie nad rekinem wziął się bowiem polski rząd, który na początku chwalono za ostrą reakcję na szerzącą się epidemię. Minęło jednak trochę czasu i coraz więcej osób zaczyna pytać, co brali twórcy tego scenariusza. Co kilka dni pojawiają się nowe, coraz dziwniejsze obostrzenia, które na przykład zabraniają osobom mieszkającym pod jednym dachem chodzić po ulicy w odstępach mniejszych niż 2 metry. Potem prawo zmienia się tak, że wina i stopień szkodliwości społecznej nie mają w epidemii znaczenia, więc jak zaczepi cię jakiś menel i poprosi o 2 złote, a policja to zobaczy, to możecie dostać po minimum 5 tysięcy złotych kary i nie macie praktycznie żadnej możliwości odwołania się. A najnowszy pomysł rządzących zakłada przeprowadzenie wyborów prezydenckich w sposób korespondencyjny, czyli listowny. Zatem patrząc na dotychczasowy sposób organizacji tego całego przedsięwzięcia, człowiek może odnieść wrażenie, że fabuła serialu, w którym sam bierze udział, zaczyna zmierzać w bardzo dziwnym kierunku.

#4. Jedno z malezyjskich ministerstw zachęcało kobiety do powstrzymania się od narzekań



W tym trudnym dla wszystkich czasie każdy potrzebuje odrobiny świętego spokoju, więc baby mogłyby dać sobie na wstrzymanie i choć na chwilę przestały narzekać, bo baby to tylko narzekać potrafią. W Malezji wiedzą o tym doskonale, a już szczególnie dobrze wie o tym tamtejsze ministerstwo ds. kobiet, bo przecież nie bez kozery tak się nazywa. Ministerstwo dało wyraz swojej wiedzy nt. kobiet w serii wpisów na Facebooku zawierających cenne rady o tym, jak się zachowywać podczas izolacji w domu. Zgodnie z zaleceniami kobiety powinny powstrzymać się od sarkazmu, komentując poziom zaangażowania swoich mężów w wykonywanie obowiązków domowych, nakładać makijaż i „wyjściowe” ubrania zamiast dresów, a także nie powinny narzekać, ale jeśli już muszą, to niech robią to dziecinnym głosem. Kobiety z jakiegoś powodu nie doceniły tych porad, a ministerstwo zdążyło już przeprosić.

#5. Kobieta zazieleniła się po użyciu przeterminowanego samoopalacza



Już przy okazji newsa o striptizerkach pisaliśmy, że epidemia koronawirusa może tak naprawdę stanowić szansę, a nie przeszkodę. Bo czemu by nie skorzystać z okazji i nie poszukać sobie nowego zajęcia? Albo nie odkurzyć za lodówką? Albo nie zrobić porządku na półce z kosmetykami? Teraz jest odpowiednia pora, z czego zdawała sobie sprawę Jenni Coleman. 35-letnia Brytyjka nałożyła znajdujący się w domu samoopalacz, by, jak sama mówi, zrobić coś dla siebie. Jednak zamiast upodobnić się do Kim Kardshian, Coleman przybrała wygląd Złej Czarownicy z Zachodu z powieści „Czarnoksiężnik z Krainy Oz”. Kobieta przyznała, że butelka z płynem mogła przeleżeć w jej łazience odrobinę zbyt długo.

#6. Kobieta zapytała policję, czy to bezpiecznie, by jej mąż spotkał się z kochanką w weekend



W przeciwieństwie do osób spacerujących sobie po plaży w dobie zagrożenia, niektórzy zachowują przytomność umysłu i zdają sobie sprawę z powagi sytuacji. Dlatego trudno się dziwić wzrostowi liczby zapytań związanych z izolacją, o których informuje francuska policja. Jedna kobieta zadzwoniła na policję, by zapytać, czy to bezpieczne, by jej mąż spotkał się ze swoją kochanką jak co weekend. Inny obywatel zadzwonił, by poinformować, że w mieszkaniu jego sąsiada znajduje się duża liczba osób. Zdarzają się pytania o to, czy można wynieść śmieci albo wyjść z psem. Rzecznik prasowy policji tłumaczy, że ludziom się nudzi i chcą sobie pogadać.

#7. Władze Turkmenistanu zakazały używać słowa „koronawirus”



Nie będziesz mieć epidemii koronawirusa, jeśli nie będziesz w ogóle mówić o koronawirusie. Aż dziw, że rządy innych krajów na to nie wpadły albo że Światowa Organizacja Zdrowia nie wydała identycznego zalecenia. Chyba że zrobiono to celowo, bo komuś zależy na depopulacji i tylko odwaga władz Turkmenistanu sprawiła, że jeszcze jakoś trwamy. Gurbanguly Berdimuhamedow nie bał się postawić tym, którzy za wszystkim stoją, i zakazał mediom państwowym wymieniania słowa na K. Przeklęte hasło ma również zniknąć z ulotek informacyjnych dystrybuowanych w szpitalach, szkołach i miejscach pracy, natomiast każdy, kto zostanie przyłapany na noszeniu maseczek lub rozmawianiu o pandemii, może zostać aresztowany. Póki co nie wiadomo, czy zakazane słowo zostanie zastąpione innym wyrażeniem, np. NieHełmNieBakteria, ale znając historię prezydentów Turkmenistanu, spodziewać się można wszystkiego.

Zobacz też, jak zostać milionerem w czasie epidemii.


Oglądany: 87643x | Komentarzy: 64 | Okejek: 279 osób
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNawet w obliczu pandemii ludzie nie tracą poczucia humoru VI – Rzeczy, których nie można kupić
Następny artykułNajwiększe obciachy ostatnich dni – TVP publikuje oświadczenie odnośnie “Szkoły”