A A+ A++

Ależ się narobiło… Po dzisiejszej informacji na temat dziecka z terenu Opoczna, na tomaszowskim oddziale pediatrycznym, zarażonego koronawirusem, omal mnie nie zlinczowano. Prym w ataku na mnie wiedli urzędnicy i politycy pochodzący z tego miasta. Cóż… nie obrażając nikogo, nie najlepiej świadczy to o nich samych. Czy Opoczno zaraża koronawirusem Tomaszów? Oczywiście! Tak samo jak samo Opoczno zostało zarażone przez Nowe Miasto. Za coś trzeba przepraszać? Nie sądzę. Przepraszać powinny osoby, które doprowadziły do tego, że stworzono zagrożenie na oddziale pediiatrycznym Tomaszowskiego Centrum Zdrowia. Doprowadzono do jego faktycznego wyłączenia (nie wiadomo na jak długo) oraz do kwarantanny personelu. Część dzieci ewakuowano do Łodzi. To, że to ode mnie wymaga się przeprosin i straszy prawnikami byłoby być może zabawne, gdyby nie było zwyczajnie głupie. Wydaje mi się, że jest to sprawa dla prokuratury ale z zupelnie innych powodów.  

arto zacząć od tego, że spośród zdiagnozowanych u nas przypadków, poza jednym, wszystkie miały swoje źródło właśnie w opoczyńskiej służbie zdrowia. Wirus do Opoczna przywędrował, jak wspomniałem wcześniej z Nowego Miasta. Co to oznacza? Że w kolejnych placówkach coś nie zadziałało. Sprawa jest dużo poważniejsza niż urażona lokalna duma. Chodzi o bezpieczeństwo nas wszystkich. Dlatego ważne jest określenie drogi zakażeń…

Opisywany rano przypadek był szczególny, bo dotyczył oddziału pediatrycznego. To, co powinna zbadać w tym przypadku prokuratura, to fakt, czy dziecko w ogóle powinno się znaleźć na naszym oddziale  dziecięcym? Od jakiegoś czasu obowiązują już nowe algorytmy, według których o zaklasyfikowaniu podejrzenia koronawirusa już nie decyduje kontakt z potencjalną osobą zarażoną ale nakładające się na siebie zespoły objawów. Dlaczego? Otóż dlatego, że kontakt mógł być a zarażony jest tego nieświadomy. Domniemam, że skoro dziecko wymagało hospitalizacji, to takie objawy wystąpiły. W dodatku w związku z tym, że pochodziło z terenu, gdzie wykryto ognisko zarażeń, należało w tym względzie dochować należytej staranności. Po prostu…. I nie ma co zaklinać rzeczywistości. 

Żeby wszytko było jasne. To nie jest wina chorego dziecka ani też jego rodziców. To wina braku jasnych procedur i systemu. Systemu, który malucha powinien już w środowisku najbliższym a więc właśnie w Opocznie w sposób właściwy, jeśli nie zdiagnozowwać, to przynajmniej uszeregować, jako potencjalnie zagrożonego. Czemu tego nie zrobiono? Zapytać należy opoczyńskich decydentów. Tylko nie wiadomo, czy zajęci atakiem na mnie będą mieli czas odpowiedzieć. 

Niestety, w odróżnieniu od osób, które wylewały na mnie swoją frustrację, znam system nieco lepiej od nich. Zajmuję się nim i walczę z patologiami od lat. Znam jego plusy i niestety minusy. Wiem gdzie i dlaczego nie działa. Możemy się oburzać na takie czy inne słowo, ale… być może czasem warto go użyć, bo uratować ono może ludzkie życie. Jestem w stałym kontakcie z pielęgniarkami, ratownikami i przede wszystkim mieszkańcami obu powiatów. Codziennie słucham o tym, jak są lekceważeni przez służby, jak lekko traktuje się ich skargi, jak brakuje sprzętu i właściwej informacji. Niektóre z tych rozmów są dramatyczne i bardzo emocjonalne. Część słów wypowiadanych przez łzy.

Zgodnie z zaleceniami GIS w przypadku podejrzenia choroby zakaźnej spowodowanej koronawirusem pacjenta kieruje się do kontaktu z SANEPIDEM. To zadanie lekarza pierwszego kontaktu. SANEPID powinien w przypadku występowania objawów skierować do chorej osoby tzw. karetkę “kowitowską”. Chora powinna więc trafić do szpitala im. Biegańskiego lub do Zgierza. Tak jest jeszcze do dzisiaj, chociaż wojewoda zapowiedział zmiany. Dlaczego przywieziono ją do Tomaszowa? Czy rodzice sami podjęli taką decyzję? Czy ktoś im to doradził? Coś w tym Opocznie nie zadziałało tak, jak należy. Taka jest moja opinia. Zachęcam więc władze Opoczna do zajęcia się zdrowiem własnych mieszkańców. To Wy za nie odpowiadacie, a wszystko wskazuje jednak na to, że teraz odpowiedzialność ta zostanie przejęta przez nasz powiat. 

Żeby być jednak sprawiedliwym, w Tomaszowie także coś nie zadziałało. Niedługo miną dwa tygodnie odkąd alarmowałem Starostę o tym, że według informacji, jakie posiadam od szpitalnego personelu, w TCZ nie opracowano żadnych procedur awaryjnych. Przypadek, o którym piszemy, to niestety potwierdza. 

Teraz wyobraźcie sobie, co czują rodzice dzieci, które hospitalizowane były na oddziale a teraz nagle, bo moim zdaniem komuś zabrakło wyobraźni albo zdrowego rozsądku, czy też właściwych kompetencji, zostały ewakuowane w inne miejsce? Jak bardzo muszą się bać i jak wyczekują wyników testów swoich pociech. Dobrze, że personel naszej pediatrii stanął na wysokości zadania, bo inaczej leczylibyśmy dziecko na domniemaną grypę i dalej zakażali inne osoby. 

Z Opoczna przywędrowały do nas wszystkie poza jednym przypadki. Wciąż trwa dezorganizacja na oddziale wewnętrznym naszego szpitala, po tym jak jedna z pielęgniarek okazała się nosicielem wirusa. Od wczoraj spora grupa ważnych urzędników w tomaszowskim magistracie została objęta nadzorem epidemiologicznym, a jedna przebywa w kwarantannie. Źródło to samo. Zapewaniam, że są to osoby, które obecnie tyrają po kilkanaście godzin dziennie, by zapewnić nam wszystkim bezpieczeństwo. Jak ich zabraknie, przez czyjąś niefrasobliwość, może znaleźć się w czarnej… dziurze bezsilności. 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSześć nowych przypadków zakażenia koronawirusem w powiecie tarnobrzeskim
Następny artykułBerger: Senna mógł zostać prezydentem