A A+ A++

Rozpoczynamy czwarty tydzień potężnego wpływu epidemii koronawirusa na sytuację na rynkach finansowych. W poniedziałek rano tematem dnia jest decyzja Rezerwy Federalnej oraz spadki na światowych giełdach, w tym na GPW.

Sytuacja na światowych rynkach finansowych można nazwać już krachem. Główne indeksy straciły po kilkadziesiąt procent i zakończyły wieloletnią globalną hossę. W Bankier.pl relacjonujemy wydarzenia na rynkach dzień po dniu.

Poniższy artykuł będzie sukcesywnie aktualizowany. Sytuacja na giełdach wciąż jest niezwykle dynamiczna. Jej pełny obraz znaleźć można w tabelach notowań: indeksów GPW, akcji GPW oraz indeksów światowych, walut i surowców.

Awaryjne cięcie stóp procentowych do zera oraz wpompowanie na rynki setek miliardów dolarów przez amerykańską Rezerwę Federalną nie powstrzymało spadków na rynkach akcji. Poniedziałek na wszystkich giełdach zapowiada się na kolejny dzień dużej zmienności.

Początek dnia na GPW przyniósł spadek WIG20 o ok. 3 proc. Po kilku minutach ruch w dół wynosił już -5 proc., a następnie nasilił się do 8 i dalej proc. Oznaczało to wyznaczenie nowych minimów koronawirusowego krachu. Wczesnym popołudniem WIG20 spadł do mniej niż 1250 pkt. co oznaczało, że osiągnął poziom niższy od najniższego punktu kryzysu 2008-2009 (1253,24 pkt. 18 lutego 2009 r.) i przyjął najniższą wartość od 2003 r. Kolejne godziny przyniosły jednak mocne odbicie, około 16 WIG20 wciąż był jednak notowany blisko 3 proc. pod kreską.

W poniedziałek pod koniec sesji najmocniej traciły walory CCC (-25 proc.) i LPP (-12 proc.), ponieważ na spółkach z branży odzieżowo-obuwniczej mocno odbije się zamknięcie galerii handlowych. Słabo radziły sobie także banki: Santander (-11 proc.), Pekao (-12 proc.), PKO BP (9 proc.), najprawdopodobniej w związku z ustępstwami sektora na rzecz kredytobiorców. Najmocniej zyskiwały natomiast JSW (11 proc.) i Orange (10 proc.), co może być związane z tym, że rządowy zakaz nie obejmuje dyskontów spożywczych.

Na czerwono świecą się także indeksy mniejszych spółek: mWIG40 (-4,5 proc.) i sWIG80 (-2,5 proc.). W pierwszym z indeksów mocne wzrosty notują producenci gier. Akcje Ten Square Games, PlayWay i 11bit idą w górę o ponad 10 proc.

Na świecie też spadki

Silne spadki nie omijają także giełd zachodnioeuropejskich. DAX traci ponad 5,5 proc., podobnie zachowują się główne indeksy giełd we Włoszech, Francji, Hiszpanii i Wielkiej Brytanii.

Dalsze osuwanie się indeksów widzieliśmy także na Wall Street. Już po kilku minutach handlu w ruch ponownie poszedł mechanizm zawieszający notowania na 15 minut po spadku o 7 proc. Po wznowieniu handlu spadki na S&P500 czy Nasdaq przekroczyły 10 proc. Po godzinie 15:30 również i w Ameryce nastąpiło jednak odbicie i chwilę po 16 głównie idneksy Wall Street tracą 5-6 proc.

Wcześniej, jako pierwsze na wydarzenia weekendu zareagować mogły giełdy azjatyckie. Po 08.00 czasu polskiego na minusie znajdowały się giełdy w Japonii (-2,4 proc.), Korei Południowej (-3,2 proc.) i Chinach (-3,1 proc.). Znacznie silniejsze spadki obserwowaliśmy na Filipinach (-8 proc.), Tajlandii (-5,5 proc.), Indiach (5,4 proc.) czy Taiwanie (-4 proc.).

Do spadków powróciły ceny ropy naftowej, które zniżkowały nawet o 12,5 proc., później jednak odbiły do -4 proc. pod kreską. Mimo porannych zwyżek, po południu traci też złoto (1,5 proc.), do 1505 USD.

Zmienność widać było także na rynku walutowym. Notowania EUR/USD w górę o 0,2 proc. do 1,113 USD. Po 16.00 kurs dolara rośne do 3,97 zł, euro drożeje do 4,41 zł, frank szwajcarski do 4,19 zł, a funt brytyjski 4,89 zł.

Planujemy kontynuację tematu

Michał Żuławiński

Źródło:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułObniżą stopy procentowe przez koronawirusa? Pomysł wzbudza kontrowersje
Następny artykułWojna Rusin i Rozenek trwa? Kinga o zarzutach menadżera Małgorzaty: Taka bzdura, że nawet nie chce mi się komentować