A A+ A++

Jeśli nie nastąpi zmiana polityki rządu w zakresie finansów komunalnych, część samorządów czeka krach ich finansów, z utratą płynności finansowej włącznie – alarmuje Unia Miasteczek Polskich. Samo podniesienie płacy minimalnej to dla wielu urzędów miast wzrost wydatków na jeden etat w wysokości ponad 13,5 tys. zł rocznie.

Zrzeszająca 130 miast Unia Miasteczek Polskich przyjęła stanowisko, w którym ostrzegła, że sytuacja finansowa samorządów, zwłaszcza miasteczek i małych gmin, uległa znacznemu pogorszeniu.

„Podjęte w ostatnim okresie przez rząd i parlament decyzje dotyczące podatku PIT – korzystne dla obywateli – skutkują jednak dużym ubytkiem dochodów dla JST – według wyliczeń Ministerstwa Finansów w wysokości ponad 7 mld zł w skali roku. Negatywny wpływ na kondycję finansową budżetów samorządowych w przyszłym roku i w kolejnych latach będzie miała też wysoka podwyżka płacy minimalnej” – czytamy w stanowisku.

Jak szacuje UMP dla sektora publicznego w roku 2020 podwyżka płacy minimalnej może skutkować wzrostem wydatków na jeden etat nawet 870 zł miesięcznie (z pochodnymi około 1045 zł). Organizacja wskazuje, że stało się tak dlatego, że w sektorze publicznym do płacy minimalnej nie zalicza się dodatku stażowego.

Samorządowcy zaznaczają przy tym, że uwzględniając „trzynastkę” wzrost wydatków na jeden etat może wynieść nawet ponad 13,5 tys. zł rocznie.

„Ze względu na niski poziom wynagrodzeń w zdecydowanej większości gmin, zwłaszcza w tych wiejskich i małomiasteczkowych – wynoszący najczęściej 3-3,5 tys. (brutto), wprowadzona przez rząd podwyżka płacy minimalnej spowoduje konieczność sprostania oczekiwaniom płacowym wszystkich pozostałych pracowników, a na to pieniędzy w naszych budżetach nie ma” – wskazano w stanowisku.

Samorządowcy zwracają uwagę, że negatywny wpływ na budżety samorządów będzie miała również przyszłoroczna drastyczna podwyżka cen energii elektrycznej oraz skutki niedofinansowania oświaty.

„To rząd ponosi także odpowiedzialność za koszty reformy oświatowej. To w praktyce podległe MEN kuratoria oświaty, a nie samorządy, decydują o funkcjonowaniu szkół ze znikomą liczbą uczniów, blokując bardzo często zamykanie tego typu placówek. Wszystko to razem wzięte skutkuje tym, że w 2018 roku do rządowej subwencji oświatowej samorządy musiały dołożyć ponad 23 miliardy złotych, a w kończącym się 2019 roku będzie to jeszcze więcej” – alarmuje UMP. 

Jak podkreślają samorządy, efektem tego jest spadek lub wręcz brak możliwości przeznaczenia środków na nowe inwestycje oraz na utrzymanie infrastruktury powstałej w ostatnich latach. 

UMP wskazuje też, że z braku możliwości wyasygnowania z budżetów udziału własnego wiele samorządów nie przystępuje do otworzenia żłobków, czy placówek opieki nad seniorami, pomimo rządowego wsparcia. Z tego samego powodu coraz częstsze są też przypadki rezygnacji z inwestycji drogowych, pomimo możliwości otrzymania rządowej dotacji. To samo dotyczy też inwestycji unijnych. 

„Jeśli nie nastąpi zmiana polityki rządu w zakresie finansów komunalnych, część samorządów czeka wręcz krach ich finansów, z utratą płynności finansowej włącznie” – ostrzega UMP.

  Dlatego Unia zaapelowała do rządu o przystąpienie do rozmów mających na celu poprawę kondycji finansowej samorządów, przede wszystkim poprzez radykalny wzrost nakładów z budżetu państwa na oświatę, wraz  z wprowadzeniem prawnych możliwości racjonalnego wydatkowania środków na ten cel przeznaczanych. 

„Wnosimy też o zmianę ustaw: o dochodach JST oraz o podatkach i opłatach lokalnych w taki sposób, aby zapewnić samorządom stabilne, adekwatne do ich wydatków dochody” – podkreślono w stanowisku.

Źródło : pap.pl

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPizzeria ,,Gibas i Pawlacz”
Następny artykułAmerykański urząd skarbowy chce od Facebooka 9 mld dolarów