- Grupa członków KOD i Obywateli RP krzyczała przez megafon do prezydenta Dudy, gdy ten brał udział w uroczystościach sierpniowych na Placu Solidarności
- Sąd wyrokiem nakazowym uznał winę protestujących, a ci odwołali się od tego wyroku
- Mecenas Zieliński uważa, że sprawa jest polityczna i może być prowadzona “aż się przedawni”
- Mecenas Woliński podkreśla, że w podobnych sprawach sądy w Warszawie nie dopatrzyły się szkodliwości społecznej, a oskarżeni byli uniewinniani
W 2018 roku w rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych “Solidarność” zorganizowała w Gdańsku swoje uroczystości. Na Placu Solidarności, tuż obok Pomnika Poległych Stoczniowców pojawili się także prezydent Andrzej Duda i premier Mateusz Morawiecki. Obaj politycy złożyli kwiaty pod historyczną Bramą Stoczni Gdańskiej.
“Nie czuliśmy się tam bezpiecznie”
Znalazła się tam również kilkuosobowa grupa członków Komitetu Obrony Demokracji i Obywateli RP. Przyszli zaprotestować przeciwko polityce prezydenta. Jak argumentowali, chcieli “przypomnieć” prezydentowi, by przestrzegał prawa i konstytucji.
– Byliśmy atakowani, nie tylko słownie. Przez grupy sympatyków PiS, które klaskały prezydencie Dudzie. Nie czuliśmy się tam bezpiecznie. Przenieśliśmy się więc do pobliskiego budynku Europejskiego Centrum Solidarności. Tam przez megafon zaczęliśmy skandować “konstytucja” i “będziesz siedział” – relacjonuje Anita Czarnecka, jedna z uczestniczek sierpniowego protestu.
Manifestujący zostali spisani przez policjantów, a w kolejnych tygodniach dostali we … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS