Haydary związał się z Lechią 3,5-letnią umową, z opcją przedłużenia o koleje 2 lata Jeszcze mocniej wzmocni rywalizację w linii ataku (wcześniej do zespołu dołączyli Łukasz Zwoliński oraz Portugalczyk Ze Gomes), chociaż równie dobrze może grać jako skrzydłowy. I raczej na tej pozycji widział go będzie trener Piotr Stokowiec.
Haydary urodził się w Afganistanie (gra w reprezentacji tego kraju), ale kiedy był 2-letnim dzieckiem jego rodzina wyemigrowała do Holandii. Zaczynał w małym klubiku MSP Heerlen, ale tak naprawdę jest wychowankiem Rody Kerkrade, do której przeniósł się w wieku 9 lat i spędził tam całą dekadę. Jednak w seniorskiej piłce debiutował jako w barwach II-ligowego FC Emmen. Rozegrał w tym zespole 15 meczów, zdobył cztery gole i miał trzy asysty. Następnie przeniósł się do innego II-ligowca FC Dordrecht, gdzie w 16 meczach strzelił dwie bramki, po czym na początku 2019 roku został z tego klubu zwolniony.
Obawiał się przyjazdu do Polski
Przez sześć miesięcy szukał nowego miejsca pracy, aż w końcu latem ubiegłego roku filigranowego zawodnika (171 cm wzrostu) zdecydowała się pozyskać Olimpia Grudziądz. Co ciekawe przekonanie go do gry w Polsce nie było wcale łatwe, a piłkarz nic nie wiedząc o naszym kraju trochę obawiał się przyjazdu.
– Omran pochodzi z dość konserwatywnej rodziny, w której ojciec musiał zaakceptować taki ruch. Mógł mieć różne wyobrażenia, bo w 1989 roku przyleciał z Kabulu do Polski studiować medycynę. Jednak przez kwestie polityczne musiał wracać do swojego kraju. Ostatecznie udało nam się porozmawiać, przekonać i Haydary zdecydował się na nasz klub. Muszę przyznać, że szybko po wylądowaniu w Katowicach stwierdził, że inaczej wyobrażał sobie Polskę i nie żałuje, że się tu pojawił – mówił o kulisach pozyskania zawodnika w rozmowie ze sport.tvp.pl prezes Olimpii Tomasz Asensky.
Jak się okazało był to dla grudziądzkiego klubu strzał w “10”. Haydary stał się rewelacją rundy jesiennej w I lidze. W 20 meczach zdobył 12 bramek (jest liderem tabeli strzelców) i dorzucił dwie asysty. Imponował wyszkoleniem technicznym i szybkością. Nie bał się pojedynków, udowodnił również, że ma wyczucie pod bramką, wie gdzie się ustawić, żeby zdobyć gola. Jego popisy można zobaczyć na filmiku poniżej:
Co ciekawe konkretną ofertę z Zagłębia Lubin Haydary miał jeszcze w ubiegłorocznym letnim oknie transferowym, po rozegraniu zaledwie siedmiu meczów w barwach Olimpii (zdobył w nich sześć goli). Zainteresowanie nie osłabło po zakończeniu rundy jesiennej, oprócz Lechii Afgańczyk znalazł się na celowniku m.in. Legii Warszawa, Lecha Poznań oraz Śląska Wrocław. Jednak ostatecznie wybrał ofertę z Gdańska.
Pozyskanie Zwolińskiego, Ze Gomesa oraz Haydary’ego sprawiło, że w ciągu zaledwie kilku dni zniknęły problemy Lechii w ataku.
To nie koniec wzmocnień?
Ponadto gdański klub interesuje się jeszcze 26-letnim lewoskrzydłowym Anderlechtu Bruksela Kennym Saiefem. To były reprezentant Izraela, który ostatecznie zdecydował się na bronienie barw USA (urodził się na Florydzie).
W styczniu 2018 roku po niezłym okresie gry w KAA Gent (we wszystkich rozgrywkach 113 meczów, 15 goli i 9 asyst), zdecydował się sięgnąć po niego Anderlecht, ale tam Saief się nie przebił. W poprzednim sezonie został wypożyczony do grającego w MLS FC Cinncinati, gdzie rozegrał raptem dziewięć meczów (jeden gol i dwie asysty). Po powrocie do Belgii w obecnym sezonie nie zagrał w Anderlechcie ani razu, klub szuka więc dla niego miejsca gdzie mógłby odbudować formę. Saief był już nawet w Gdańsku, ale póki co jego przejścia do Lechii nie jest przesądzone. Gdyby do tego doszło, byłoby to wypożyczenie do końca sezonu, bez opcji definitywnego wykupu.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS