A A+ A++

Czym jest ekologia integralna?

Ekologia integralna, wyrażona przez papieża Franciszka w encyklice Laudato si’, zakłada, że ochrona środowiska to nie tylko kwestia technologii czy regulacji prawnych, ale także troski o człowieka i jego życie w harmonii z naturą. To podejście holistyczne, które widzi świat jako złożony system, w którym człowiek (ze swoją kulturą) i przyroda współistnieją. Zgodnie z tą wizją, zadaniem każdego z nas jest przyjęcie odpowiedzialności za naszą planetę, jako “ogrodnika”, który troszczy się o Ziemię dla przyszłych pokoleń, a nie ją wyłącznie bezmyślnie eksploatuje.

“Zależy nam na budowaniu międzypokoleniowej wspólnoty, która troszczy się o środowisko, sięgając po duchowe i kulturowe dziedzictwo człowieka,” mówi Krzysztof Mączkowski, dyrektor Festiwalu. “Naszym celem jest przypomnienie, że natura od wieków była inspiracją dla wielkich twórców, a i dzisiaj te wielkie dzieła literatury, muzyki, malarstwa są inspiracją dla współczesnych obrońców Ziemi. Idąc tym tropem myślenia, zachęcamy do postrzegania ekologii jednocześnie jako ochrony środowiska naturalnego, ochrony środowiska życia człowieka, a także ochrony dziedzictwa kulturowego.”

Dariusz Grzybek, Prezes Fundacji Zakłady Kórnickie, która organizuje festiwal w ramach Programu Drzewo Franciszka, dodaje: “Ekologia integralna jest odpowiedzią na globalne wyzwania klimatyczne i społeczne. To unikalne podejście, które łączy troskę o środowisko z troską o człowieka, jego duchowość i dobro wspólne. Chcemy inspirować do refleksji i konkretnych działań, które mogą zmieniać świat na lepsze.”

Bogaty program wydarzeń

Festiwal oferuje szereg różnorodnych wydarzeń – od koncertów, przez wystawy, po warsztaty. Wydarzeniem, które zgromadziło setki uczestników, był koncert Julii Pietruchy, której subtelne brzmienia i ekologiczne przesłanie poruszyły widownię. Również Oratorium Mesjasz w wykonaniu międzynarodowych solistów, Accademia dell’Arcadia z Poznańskim Chórem Chłopięcym – pod batutą Roberto Balconiego zgromadziło tłumy, zachwycając niezwykłym połączeniem muzyki sakralnej i duchowego przesłania.

Festiwal odbywa się głównie w Poznaniu, ale koncerty miały miejsce również w Kaliszu i Gnieźnie, co pozwoliło na dotarcie do szerszej publiczności. Program obejmuje także kameralne inicjatywy, które dają uczestnikom możliwość refleksji i bliskiego kontaktu z naturą. Spotkanie w Bibliotece Raczyńskich, która zaprezentowała swoje najcenniejsze zbiory astronomiczne, m.in. pierwsze wydania dzieł Kopernika, mapy nieba z XVI i XVII w.. Warsztaty miodowe oraz spacer o wodzie, zorganizowane przez parafię Łacina, skłaniały do refleksji nad codziennymi działaniami proekologicznymi.

Wyjątkowość Festiwalu – jedyny taki w Polsce

Festiwal Ekologii Integralnej – Tydzień św. Franciszka to wydarzenie wyjątkowe nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Jest to jedyny festiwal, który w tak bezpośredni sposób łączy naturę, kulturę i duchowość. Odbywające się wydarzenia pokazują, że troska o Ziemię nie jest wyłącznie sprawą nauki i polityki, ale musi być także treścią dla twórców sztuki, muzyki i wspólnotowego działania jako inspiratorów naszych codziennych decyzji.

śledź na bieżąco na https://www.facebook.com/drzewofranciszka oraz www.tydzienfranciszka.pl

Profilem tegorocznej edycji Festiwali była muzyka, dlatego też pięknego wprowadzenia w ideę Festiwalu dokonała prof. Halina Lorkowska.

Czy muzyka może opiewać świat? Czy może pomagać w rozumieniu, jak ważny jest szacunek dla Ziemi, którą tak pięknie nazywamy “Matką Ziemią”? Czerpiemy pełnymi garściami z jej darów, ale czy się nią opiekujemy? Chcemy żyć z nią, a czy ją słyszymy? Czy słyszymy jej szepty, szumy, opowieści, jej muzykę?

Tak – muzykę, bo muzyka jest wszędzie, otacza nas zewsząd, trzeba tylko nauczyć się jej słuchać. Nasze pramatki i nasi praojcowie wsłuchiwali się w muzykę lasów, wód, moczarów, gór, dolin, ptaków i zwierząt. Słuchali i instynktownie, intuicyjnie tworzyli swoją dźwiękową wizję świata. Śpiewano – bo słońce wschodzi i zachodzi; śpiewano – bo “Matka Ziemia” dała plony; śpiewano – bo zmieniały się pory roku.

Taki obraz hołdu złożonego ziemi możemy zobaczyć i usłyszeć, oglądając balet Igora Strawińskiego (1882-1971) Święto wiosny (1913). Nota bene – realizacja tego przedsięwzięcia to jeden z największych skandali artystycznych. Publiczność obecna w paryskim Teatrze des Champs Élysées zdemolowała jego wnętrze nie mogąc pogodzić się z dzikością i wolnością muzyki I. Strawińskiego. A on sam mówił tak: … w “Święcie wiosny” chciałem wyrazić prześwietlone (słońcem) wskrzeszanie przyrody, która odradza się do nowego życia, wskrzeszanie pełne, żywiołowe, wskrzeszanie (życia) we wszechświecie …[1].

Muzyka wolna to muzyka “natury” nieskrępowana zasadami. Czy można ją złapać w sidła systemów?

Tradycyjne malarstwo odtwarzało mniej lub bardziej udatnie rzeczywistość, a muzyka “czasami” starała się świat zewnętrzny naśladować. Najchętniej i najczęściej kompozytorzy imitowali ptaki. Pierwsze muzyczne imitacje związane są z kukaniem kukułki. Tę wędrówkę z kukułką przez historię muzyki rozpoczął anonimowy kompozytor doby średniowiecza w utworze Nadchodzi lato.

W renesansie, czasie wspaniałym dla kultury, czasie wolności myśli, czasie rodzenia się świadomości narodowej – pojawiły się 4-głosowe utwory wokalne a cappella, muzyczne onomatopeje, czy programowe chansons Clement Jannequina (ok. 1485-1558). Utwory, które wyszły spod jego pióra powstawały do różnych tekstów, najczęściej późnośredniowiecznych anonimowych, ale nie zabrakło w tej twórczości także tekstów retoryków z kręgu Pierre de Ronsarda (1524-1585). Do znaczących dla imitacji natury środków techniki kompozytorskiej należały muzyczne figury retoryczne, które uwypuklały foniczne wartości słów.

Oto trzy przykłady imitazione della natura, wspaniałe chansons: Kukułka, Słowik, Śpiew ptaków. Te chóralne obrazy to prawdziwy wokalny teatr, w którym natura była główną bohaterką.

Twórczość Jannequina przyniosła mu sławę. Warto dodać, że obok naśladowania przyrody (ptaków, echa, szumów lasów i pól), w swoich dziełach malował on po prostu życie w różnych jego przejawach – np. odgłosy miast, gwar miejskich jarmarków, zgiełk bitew.

To, co w wieku XVI było “wokalnym teatrem” z naturą w roli głównej, w wieku XVIII brzmiało już instrumentalnie np. na klawesynie, bo to ten instrument często pełnił rolę imitatora natury w czasie dworskich koncertów.

I cóż tu mamy – słynną w świecie miniaturę Kura umieszczoną w trzecim zbiorze utworów klawesynowych (ok. 1728), zbiorze odwołującym się do świata przyrody. Jego twórcą był Jean Philipp Rameau (1683-1763) – mistrz sztuki operowej, znakomity klawesynista, uczony w materii muzycznej, kompozytor. Około 1735 roku w zbiorze utworów na klawesyn innego francuskiego twórcy – Louisa-Claude Daquina (1694-1772) Zakukała kukułka.

Ptaki śpiewały w utworach różnych twórców, w różnym czasie, w różnych formach, barwach, systemach. Byli wśród nich między innymi Antonio Vivaldi (1678-1742) – np. koncerty na skrzypce z orkiestrą, Cztery pory roku; Joseph Haydn (1732-1808) – np. oratoria Stworzenie świata, Pory roku; Ludwig van Beethoven (1770-1827) VI Symfonia F-dur op. 68 Pastoralna.

Zachwyt muzycznego twórcy nad boskim stworzeniem obejmuje pragnienie odtworzenia go. 400 lat po pierwszych ptasich śpiewach w muzyce we Francji pojawił się kompozytor-ornitolog Olivier Messiaen (1908-1992). Niezwykły artysta, dla którego śpiew ptaków stał się dominantą jego sztuki. Muzyka, którą tworzył była zawsze wyrazem jego głębokiej wiary opartej o doktrynę katolicką. Mówił: … Moja muzyka, czy to będzie muzyka czysta, świecka czy teologiczna, zawsze śpiewa moją wiarę …[2]. Tym samym zakwestionował klasyczny podział na muzykę sacrum i muzykę profanum. Wszystko, co nas otacza, wszystkie dźwięki świata to sacrum, bo przecież cała natura śpiewa na cześć Pana.

Od początku swojej kompozytorskiej drogi wprowadzał do pisanej przez siebie muzyki głosy ptaków. Przez lata wędrował po polach, lasach, parkach, notując to, co słyszał. Notując transponował śpiewy, głosy i zawołania ptaków na język kompozytorski – ludzki [3]. Muzyka natury, która go otaczała była w nim i z nim. A określał ją jako witraż wirujących i uzupełniających się wzajemnie barw. Jego miłość do natury znalazła swoje odbicie przede wszystkim w utworach poświęconych i dedykowanych ptakom: Przebudzenie ptaków na fortepian i orkiestrę (1952), Ptaki egzotyczne – na zespół wybranych instrumentów (1955), Czarny kos – na flet i fortepian (1955), Katalog ptaków – na fortepian (1958).

Także w innych kompozycjach większego formatu np. w oratorium Przemienienie Pańskie (100 osobowy chór, orkiestra symfoniczna, 7 solistów instrumentalistów) też śpiewały ptaki (1970). Ukoronowaniem messiaenowskiego słyszenia natury we wszelkich przejawach stało się jego opus magnum opera Św. Franciszek z Asyżu (1983). Premiera tego gigantycznego spektaklu operowego (3 akty, 8 obrazów, czas trwania 4 godziny) odbyła się w Grand Opera w Paryżu (1983).

Centralnym punktem tego dzieła (libretto napisał kompozytor) jest akt II, scena 6 – kazanie św. Franciszka do ptaków. A przesłanie tegoż fragmentu można sformułować następująco: Ptaki głoszą miłość do Boga i miłość Boga, z ich pomocą możemy poprzez zmysłowe doświadczenie natury zbliżać się krok po kroku do nieba. Ten niebiański koncert ptaków to film dźwiękowy bez obrazu.

W muzyce O. Messiaena znajdujemy nie tylko ptasie śpiewy, lecz także inne zjawiska przyrody np. szmery strumieni, szum drzew, wschody i zachody słońca, cienie w wąwozach, mgły nad polami.

Do ciekawych odkryć w relacjach natura-muzyka dochodzimy, przeglądając barokowe opery i oratoria (np. opery Rameau, czy oratoria Händla). Kompozytorzy i libreciści tych czasów wykazywali się dużą pomysłowością i inwencją w ukazywaniu np. różnorodnych żywiołów. Dźwięki tworzyły więc groźne burze (specjalność oper francuskich), wiejące z ogromną siłą wiatry, sztormy na morzu, trzęsienia ziemi, wybuchy wulkanów, różnorodne plagi. Tworząc te sugestywne obrazy zjawisk natury, kompozytorzy wykorzystywali w perfekcyjny sposób retorykę muzyczną szczególnie w partiach zespołów orkiestrowych. To malarstwo muzyczne ogromnie wzbogacało spektakle i czyniło je atrakcyjnymi dla widzów.

Malując dźwiękami przyrodę naśladowano ją w jej dobrych i złych zjawiskach. Chcąc wzmocnić przekaz muzyki kompozytorzy dorzucali czasami do zapisu nutowego tekst słowny. Tak czynił np. A. Vivaldi – w partyturze dzieła Cztery pory roku znalazły się: sonety opiewające naturę oraz literackie komentarze i słowa objaśniające poszczególne fragmenty każdej z trzech części, każdego koncertu. Powstał scenariusz muzycznej opowieści o naturze. Tak realizuje to drugi koncert g-moll Lato:

Cz. I Allegro – w skwarny, letni dzień słychać odgłosy ptaków – kukułki, szczygła, turkawki; wieje letni wiatr ale nadciąga nawałnica, wiatr się wzmaga,

Cz. II Adagio e piano – Presto e forte – muchy i inne owady gryzą pracujących na polu chłopów; ponownie gromadzą się chmury, nadciąga burza,

Cz. III Presto – błyskawice rozświetlają niebo, z ogromną mocą uderzają pioruny, zaczyna padać grad, który niszczy uprawy,

Świat nie istnieje bez muzyki. Muzyka jest wszędzie, otacza nas ze wszystkich stron. Świat dźwięczy tysiącem barw, dając nam wolność wyboru. Możemy z niego korzystać, możemy być z naszą muzyką, bądź ją odrzucić. Artyści – muzycy zawsze żyją muzyką, ona jest ich światem, ich życiem.

Muzyka była także życiem Georga Friedricha Händla (1685-1759). Jego twórczość zajmuje szczególne miejsce wśród skarbów światowej kultury muzycznej, a wśród nich miejsce ważne i znaczące zajmuje oratorium Mesjasz – pozbawiony akcji zewnętrznej epos oratoryjny. Olbrzymia partytura powstała w okresie dwóch tygodni (29.08-14.09.1741) w Dublinie. Libretto dzieła stworzył Charles Jennens. W swojej koncepcji (zestawiając wersety biblijne) ukazał boski plan poprzez spójne przejście z Proroctwa, poprzez Narodzenie, Ukrzyżowanie, Zmartwychwstanie i Wniebowstąpienie, po obietnicę Odkupienia. To, co proponuje nam Mesjasz to droga do odnowienia świata. Z muzyki tej emanuje miłość do Stwórcy, miłość do ludzi i miłość do świata.

Händel – doświadczony mistrz dźwięków posiadł tajemnicę sugestywnego i niezawodnego oddziaływania na słuchaczy, a biblijne wersety (Księgi proroków, teksty ewangelii, psalmy, listy) często znane publiczności, tym mocniej przemawiały do jej wyobraźni. Jakże sugestywnie brzmią słowa proroka Izajasza (40.4) … Niech się podniosą wszystkie doliny, a wszystkie góry i wzgórza obniżą, równiną niechaj się staną urwiska a strome zbocza niziną gładką. Wtedy się chwała Pańska objawi …[4].

Händlowskie oratorium wpisuje się w krąg tworzenia świata, a jego ludzka i bezpośrednia wymowa uczuciowa stawia Mesjasza w bezpośrednim sąsiedztwie Pasji J. S. Bacha. Muzyka Händla nigdy nie uległa zapomnieniu. To on jest jednym z nielicznych twórców, o których ludzkość pamięta.

W Anglii, jego przybranej ojczyźnie, jego dzieła zostały otoczone szczególnym kultem. W 25-tą rocznicę śmierci kompozytora odbył się pierwszy 3-dniowy festiwal jego muzyki. Zapoczątkował on tradycję Festiwali Händlowskich organizowanych co roku. Za przykładem Londynu poszły inne państwa i miasta. Festiwale muzyki G. F. Händla odbywają się współcześnie na całym świecie.

Taką samą postawę wobec świata, natury i wszystkiego, co świat tworzy wraz z ogromną fascynacją życiem odnajdujemy w twórczości Benedykta Cichoszewskiego – Wielkopolanina urodzonego w Grodzisku Wielkopolskim w 1680 roku (zmarł w Paradyżu w 1738). Ten zakonnik, śpiewak kościelny, kopista, kompozytor prawie całe życie spędził w Przemęcie i Paradyżu w klasztorach Cystersów. Nie znaliśmy jego muzyki – dopiero teraz, po wiekach odkrywamy jego dzieła, wykonujemy je, zachwycamy się nimi. A była to twórczość religijna, wokalno-instrumentalne kompozycje w stylu koncertującym, nawiązująca do muzyki włoskiej (kantaty, wieloczęściowe motety). Jego życie stanowi dla nas zagadkę, ale jego twórczość, którą już znamy, wpisuje tegoż kompozytora w czas działania obu wielkich mistrzów Baroku – J. S. Bacha i G. F. Händla. Niejednokrotnie Benedykta Cichoszewskiego nazywa się “polskim Händlem”.

Taką samą postawę wobec świata natury, postawę otwartości, miłości do przyrody, afirmacji życia prezentują młodzi artyści, a wśród nich znakomita, niezwykle intrygująca w swoich przemyśleniach wokalistka Julia Pietrucha – kompozytorka i wykonawczyni swojej muzyki. Jej najnowsza płyta nosi tytuł Nic złego.

Od zarania dziejów, muzyka potrafiła wznosić się ponad podziałami, potrafiła wznosić mosty między antagonistami, łączyła ludzi i narody. Teraz nadszedł czas, żeby zacząć przerzucać mosty między naturą a muzyką po to, by dzięki uczestnictwie w kulturze lepiej rozumieć świat, po to żeby tworzyć nowe kanony zachowań wobec natury i jej różnorodnych przejawów.

Muzyka zawsze potrafiła wyznaczać drogi do świata wartości; może dobrze byłoby, żeby kultura muzyczna wyznaczała drogi do dobrostanu świata natury?

Na koniec słowa filozofa żyjącego w XVII wieku (Charles Dassoucy).

… Proporcje harmoniczne, które zachodzą w wielkim “Gmachu Świata” i które odnajdujemy w muzyce, poezji, malarstwie (…) nie dotyczą tylko rzeczy największych, lecz także mniejszych. Wszystko, co dostrzegamy w Naturze jest muzyką; nic zaś nie może zaistnieć bez jej harmonii, którą człowiek – na wzór Boga – zdolny jest wytworzyć i ukazać …[5].

prof. Halina Lorkowska

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPremiera Dragon Ball: Sparking! ZERO. Gra bije na głowę wielkich rywali na Steamie
Następny artykułWprowadzenie stałej organizacji ruchu na ul. Majdańskiej od 15 października