A A+ A++

“Straty nie przełożą się na ceny żywności”

Największe straty, które ponieśli rolnicy, są w uprawach swoich zbóż, zapasach kasz, kiszonek – opisuje Jacek Zarzecki ze Związku Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego. Eksportujemy ponad 70 procent krajowej produkcji. To, co wydarzyło się na południu Polski, nie powinno przełożyć się na ceny żywności. Jesteśmy na etapie szacowania strat, rozmawiamy z rolnikami z terenów objętych powodziową. Cieszymy się z inicjatyw Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz zapowiedzi Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa, które dotyczą wsparcia rolników – dodaje.

Zarzecki podkreśla, że potrzebna jest szybka i skuteczna pomoc państwa.

Mamy sygnały, że są gospodarstwa, gdzie są straty w pogłowiu zwierząt. W innej sytuacji są producenci drobiu czy bydła mlecznego. Tam czasami zwierzęta znajdowały się w oborach i mogło nie być czasu, by te zwierzęta uwolnić i przenieść w inne miejsce – analizuje.

Straty będą pokazywane w przyszłym roku, jeśli chodzi o uprawy zbóż. Będziemy to szacować, gdy ta katastrofa się zakończy – zaznacza przedstawiciel Związku Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego.

Co na to producenci warzyw i owoców?

Plantatorzy, sadownicy oraz pozostali producenci warzyw i owoców też uspokajają. Według nich ceny powinny być stabilne. Na szczęście większość zbiorów jest już za nami.

Największy problem to uszkodzenie gleb na powodziowych terenach. Na to zwraca uwagę w rozmowie z RMF FM prezes Krajowego Związku Grup Producentów Owoców i Warzyw Witold Boguta.

Nie wiemy, ile kosztować będzie przywrócenie gleb do normalnego, rolniczego użytkowania. Czasami to może być proces, który potrwa lata – podkreśla prezes Boguta. Zastrzega, że w sytuacjach, gdy woda szybko się cofnęła, rekultywacja nie powinna wymagać dużych nakładów finansowych. 

Rolnicy liczą na pomoc państwa i chcą szybko wrócić do normalnej pracy. Skala strat jest zróżnicowana lokalnie – zauważa Boguta. To są indywidualne nieszczęścia na południu Polski, natomiast w skali całej produkcji sadowniczej nie jest to duży odsetek – uspokaja Tomasz Lipa ze Towarzystwa Rozwoju Sadów Karłowych.


Opracowanie:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPrzewodniczący Episkopatu zaapelował o codzienną modlitwę różańcową
Następny artykuł​Azoty zawiadamiają prokuraturę. Chodzi o odszkodowania dla członków zarządu