DoRzeczy.pl: Jak pani ocenia działania rządu ws. alkotubek? Czy to temat zastępczy?
Małgorzata Golińska: To jest temat zastępczy niemający pokazać, że premier Donald Tusk jest skuteczny i sprawczy, ale mający pokazać, że Donald Tusk jest władczy i ma pod sobą uniżone sługi, które na każde jego słowo są gotowe stuknąć obcasami i wykonać każde polecenie. Choćby to polecenie było absurdalne. Widzieliśmy to podczas posiedzenia Rady Ministrów, akurat, całkiem przypadkiem transmitowanego w mediach. Wówczas polecenie otrzymał minister rolnictwa, który natychmiast ma się tym zająć. Tusk nie zwrócił się do Siekierskiego “panie ministrze”, tylko “Czesiu idź i zrób”. To pokazuje z jednej strony oderwanie od rzeczywistości samego Donalda Tuska, a z drugiej życie w przekonaniu, że ten obrazek zastąpi realne pochylanie się nad prawdziwymi problemami Polaków oraz dyskusję na temat nieudolności w rządzeniu państwem obecnej ekipy.
Niedługo trzeci rząd Donalda Tuska może przekroczyć granicę 130 ministrów i wiceministrów – alarmują media. Jak pani ocenia ten fakt, zwłaszcza, że jak rządziła Zjednoczona Prawica to mówiono o “napuchniętym rządzie” choć był mniejszy. Może teraz są eksperci?
Myślę, że możemy ze świecą szukać eksperta w tym gronie ludzi. Przykładem jest ministerstwo klimatu i środowiska. Oni są tam obecnie ekspertami od rozkładania tematów, za które są odpowiedzialni. Gospodarka leśna i łowiecka to najbardziej jaskrawe i medialne tematy. W ostatnich tygodniach słyszymy o problemach ministerstwa zdrowia, które ma olbrzymie problemy i nie radzi sobie z nimi. Widzimy, jak fatalnie funkcjonują resorty siłowe, w tym ministerstwo obrony narodowej, które nie potrafi skutecznie zrealizować wcześniej zawartych umów. To tylko kilka przykładów pokazujących, że Donald Tusk aby utrzymać przy sobie poparcie koalicjantów widzi, że już nie wystarczy jedynie jego dobry PR, ale również musi dawać coraz więcej stołków. W rządzie oraz w wielu spółkach i instytucjach.
Czyli mówiąc wprost, Tusk ma problem i żeby utrzymać koalicję, musi dawać stanowiska?
Tak to wygląda. Niestety po przykładzie zarządzania Lewicy widać, że w ważnych rządowych spółkach, w tym naukowych, dochodzi do wymiany ekspertów na partyjnych nominatów. Stracimy na tym my wszyscy, a wszystko po to żeby realizować politykę. Jest tu jeszcze jeden ważny aspekt. Jeżeli w rządzie i spółkach nie ma fachowców, tylko partyjni nominaci, to łatwiej jest takim ludziom wmówić co mają robić, bowiem oni nie są w stanie zweryfikować czy robią słusznie czy szkodzą. Dla obcych interesów, służb, którym zależy żeby Polska nie rozwijała się, tacy ludzie to skarb.
Czytaj też:
Lasy Państwowe: Więcej drewna na sprzedażCzytaj też:
Pracownik Wód Polskich zwolniony za internetowy wpis. “Bez możliwości obrony”
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS