Marquez po długiej i pełnej sukcesów przygodzie z Hondą przesiadł się w tym roku na Ducati satelickiego zespołu Gresini Racing. Stopniowo nabierał tempa i po dwóch wrześniowych wygranych grand prix z rzędu zaczęto wymieniać jego nazwisko w kontekście walki o tytuł.
Niemałą już jednak stratę powiększyła awaria silnika w trakcie Grand Prix Indonezji. Dystans do lidera Jorge Martina wynosi 78 punktów i choć w puli jest nadal 185 oczek, Marquez uważa, że zdobycie tytułu jest już niemożliwe.
– Nasza strata była i tak znacząca, a po zerze w Grand Prix Indonezji jest zbyt duża – uznał Marquez przed ruszającym jutro weekendem w Japonii. – Tytuł był celem w trakcie pięciu ostatnich wyścigów, ale wygląda na to, że mistrzostwa się dla nas skończyły.
– Strata jest zbyt duża, a walka o tytuł to sprawa dwóch zawodników. Mogę zatem w spokoju popracować nad swoimi słabymi stronami i potwierdzać mocne obszary.
Czwarty obecnie Marquez ma jednak spore szanse na końcowe podium. Do Enea Bastianiniego traci zaledwie 3 punkty. Włoch z fabrycznej ekipy Ducati – którego w przyszłym sezonie zastąpi właśnie Marquez – również nie dokończył głównego wyścigu w Indonezji.
– Na Mandalice sporo ryzykowałem – stwierdził Bastianini. – To było dla mnie ważne. Chciałem spróbować wygrać. Rozbiłem się, ale to część tej gry. Teraz jestem już raczej poza walką o tytuł. Chociaż jeśli uda się zmniejszyć stratę, chcę być gotowy.
Pytany czy w najbliższych rundach zachowa ryzykowne podejście, popularny „Bestia” odparł: – Muszę być konkurencyjny i zdobyć tyle punktów, ile się tylko da.
– Nie wiem jednak, jakie podejście zastosuję. Dowiem się przed wyścigiem.
Bike of Marc Marquez, Gresini Racing
Autor zdjęcia: Gold and Goose / Motorsport Images
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS