Maciej Rybus opuścił Legię Warszawa w 2012 roku i wyjechał do Rosji. Od tego czasu występował jedynie w tamtejszych klubach, zaliczając epizodyczną przygodę z Olympique’m Lyon. Do wyjazdu z państwa Władimira Putina nie skłoniła go nawet wojna w Ukrainie, czym praktycznie całkowicie przekreślił karierę, a przede wszystkim możliwość gry w reprezentacji Polski. Ostatni rok spędził w Rubinie Kazań, ale nie była to udana współpraca. Prawie cały sezon pauzował z powodu kontuzji.
– Chciałbym zostać w Rubinie, ale nie wiem, co mnie czeka – mówił w maju. Ostatecznie władze klubu nie spełniły jego życzenia i nie przedłużyły z nim kontraktu. Od lipca pozostawał wolnym agentem, czekał na propozycje z Priemjer-Ligi czy zagranicznych lig, ale żadna satysfakcjonująca się nie pojawiła. Dopiero przed kilkoma dniami znalazł zatrudnienie, choć nie na to liczył. Został bowiem zawodnikiem amatorskiego klubu Aminjewo. Czy zostanie tam na dłużej?
Maciej Rybus na zakręcie? Gotowy rozważyć nawet oferty z… ligi mediów
– Rybus jest przyjacielem naszych przyjaciół. Poprosiliśmy ich, żeby zadzwonili do niego i nam pomogli. A on, z racji tego, że jest miły, nie mógł nam odmówić. (…) To nie jest historia z pieniędzmi w tle. Maciej nic u nas nie zarobi. Zaprosiliśmy go do gry po koleżeńsku, a on tę propozycję przyjął – informował Igor Dorosinec, prezes Aminjewo.
Rybus wielokrotnie deklarował, że nie zamierza jeszcze kończyć kariery. Tym samym stało się jasne, że wspomniany klub będzie dla niego tzw. miejscem na przeczekanie. I teraz potwierdził to również sam agent piłkarza. Udzielił wywiadu dla sport-express.ru i opowiedział nieco więcej o planach klienta na przyszłość.
– Maciej musi teraz trenować i być gotowym na zimowe okno transferowe. Rozważymy każdą ofertę, nawet te z ligi mediów. Ostatnio wziął udział w treningu FC10 [jedna z drużyn rywalizujących w lidze mediów, przyp. red.], bo pozostaje w przyjacielskich relacjach z Brianem Idowu. Więc po prostu tam wpadł – ujawnił Roman Oreszczuk.
Już od dawna mówi się, że właśnie do tych rozgrywek mógłby trafić Polak. Zdecydowanie jest to jednak poniżej jego ambicji. Tylko że może nie mieć wyjścia, jeśli nie chce faktycznie rezygnować z futbolu. A o tym, że nadal chce grać w piłkę, przekonywał jego agent. – Nie myślimy o zawieszeniu kariery. Nadal ćwiczy na siłowni z trenerem od przygotowania fizycznego – dodawał.
Problemy, problemy Rybusa
Opowiedział też nieco więcej o ofertach, które pojawiały się w ostatnim czasie. – Latem wpłynęło kilka propozycji, ale nie odpowiadały Maciejowi. FNL [druga liga w Rosji – przyp. red.]? Nie, nie pojawiła się żadna oferta stamtąd. Ale i tak Rybus nie brałby ich pod uwagę tego lata – zakończył agent.
Tym samym kariera Polaka mocno się skomplikowała. Wydaje się, że obecnie może szukać zatrudnienia jedynie w Rosji. A wszystko przez jego gesty, czy też działania, których dopuścił się już po wybuchu wojny w Ukrainie.
Przykładowo w maju wziął udział w obchodach rosyjskiego święta, które nazywane jest dniem zwycięstwa. Miał wówczas na sobie czarno-żółtą wstążkę św. Jerzego, która przez wielu uznawana jest za symbol rosyjskiego nacjonalizmu i ruchów separatystycznych wspieranych przez rosyjskie władze. Obrazki z tego wydarzenia dotarły też do Polski i Rybus spotkał się z ostrą krytyką w ojczyźnie.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS