– To była akcja dekady! Nieprawdopodobne! Daniel Dubois zniszczył Anthony’ego Joshuę po najlepszej walce w życiu! – ekscytowali się komentatorzy platformy streamingowej DAZN chwilę po tym, jak 27-latek odniósł wielkie zwycięstwo przed kompletem publiczności na Wembley, sensacyjnie rozbijając faworyzowanego przeciwnika.
Pojedynek Duboisa z Joshuą nazywany był bitwą o Wielką Brytanię. Ale nie tylko z tego powodu walka była bardzo istotna. Po pierwsze, jej stawką było mistrzostwo federacji IBF w wadze ciężkiej. Po drugie, zwycięzca tej walki w kolejnym pojedynku najpewniej zmierzy się ze zwycięzcą grudniowego rewanżu Ołeksandr Usyk – Tyson Fury o niekwestionowane mistrzostwo świata. Po trzecie, na Wembley zasiadło aż 96 tys. kibiców, co jest rekordem tego stadionu na wydarzeniu sportowym.
Przed walką zdecydowanym faworytem był Joshua. Osiem lat starszy zawodnik miał po swojej stronie nie tylko doświadczenie i warunki fizyczne, ale też pewność siebie. Joshua po zmianie sztabu szkoleniowego odniósł cztery zwycięstwa z rzędu, trzy z nich przed czasem.
Jermaine Franklin, Robert Helenius, Otto Wallin ani tym bardziej były zawodnik MMA – Francis Ngannou – nie mogli się równać klasą z Duboisa. 27-latek w czerwcu pokonał Filipa Hrgovicia, zdobywając pas federacji IBF. Dubois w karierze przegrał tylko dwie walki, z czego jedną z Usykiem we Wrocławiu w sierpniu zeszłego roku.
– Jestem gotowy fizycznie i mentalnie. Dobrze znów być na szczycie – przekonywał przed walką Joshua. A kibice wierzyli w jego słowa, bo na zwycięstwo Duboisa stawiało tylko 17 proc. użytkowników platformy DAZN.
Dubois zdemolował Joshuę!
Od początku jednak to młodszy z zawodników dyktował warunki w ringu. Już w 1. rundzie Dubois zasypał Joshuę serią ciosów, posyłając go na deski. Starszego z Brytyjczyków przed ciężkim końcem uratował jedynie gong. 2. rundę Dubois również zaczął od serii potężnych uderzeń, które chwiały Joshuą.
– Wygląda i bije jak Mike Tyson! Jego pewność siebie i konsekwencja w działaniu są niesamowite! – ekscytowali się komentatorzy DAZN. A Dubois kontynuował show. Pod koniec 3. rundy 27-latek rzucił się na przeciwnika, znów zasypał go serią uderzeń, drugi raz posyłając go na deski. Tak samo jak w pierwszym starciu Joshuę uratował gong.
Na początku 4. rundy Joshua upadł po raz kolejny. Kiedy w tej samej rundzie Brytyjczyk drugi raz znalazł się na deskach, kibice myśleli, że to koniec walki. Sędzia machał jednak rękoma, by zasygnalizować, że Joshua się poślizgnął, a nie upadł po ciosie rywala.
– Nie możesz pozwolić mu na powrót do walki – mówili do swojego zawodnika trenerzy Duboisa przed 5. rundą. I niewiele zabrakło, by 27-latek ten pojedynek jednak przegrał. Joshua miał kilka “swoich” sekund w walce po tym, jak zachwiał przeciwnikiem potężnym prawym sierpowym.
Dubois wyraźnie odczuł uderzenie rodaka i zaczął się cofać do narożnika. Joshua zwietrzył okazję i ruszył na przeciwnika, to skończyło się dla niego tragedią. Dubois w kontrataku wyprowadził dwa potężne ciosy, które zakończyły walkę.
Joshua padł na matę jak rażony piorunem i nie podniósł się z niej mimo podejmowanych prób. Po zakończeniu walki Brytyjczyk długo dochodził do siebie, a do narożnika odprowadzili go trenerzy. To wielka sensacja i największy sukces w karierze Duboisa, który już niedługo prawdopodobnie stanie przed szansą zwiększenia liczby mistrzowskich pasów.
Dla Joshuy to zaś brutalna weryfikacja po kilku bardzo dobrych walkach. Dziś jednak nikt nie będzie wspominał jego powrotu, a wcześniejsze przegrane z Usykiem oraz Andym Ruizem Jr. Kariera 34-latek znów znalazła się na zakręcie.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS