Sąd pierwszej instancji poświęcił cztery lata na dokładne rozpoznanie sprawy, przedstawił obszerne uzasadnienie wyroku. Postanowiłam, że nie będę się odwoływać od jego decyzji – mówi “Wyborczej” Delfina Jałowik, obecna dyrektorka Bunkra Sztuki. To zamyka drogę do apelacji od wyroku wskazującego, że w tej miejskiej galerii doszło do mobbingu w czasie, gdy jej dyrektorką była Maria Anna Potocka.
– Przez kilkanaście lat słyszałam, że jestem świetną kuratorką, mam celne pomysły, ludzie lubią ze mną pracować. Wystarczyło kilka miesięcy pracy dla Marii Anny Potockiej, by uznać, że nadaję się co najwyżej do przekładania papierów w sekretariacie czy porządkowania archiwum. Dyrektorka negowała każdy mój pomysł. Zrobiła ze mnie asystentkę mojej stażystki, kazała podpisać klauzulę zakazującą mówienia o warunkach pracy. W końcu wyrzuciła mnie z pracy, w pierwszej fali pandemii koronawirusa. Treść wypowiedzenia kazała mi odczytać na głos, w kawiarni — mówiła nam przed miesiącem Lidia Krawczyk, kuratorka i artystka wizualna, związana z Bunkrem Sztuki od 2006 roku. Wyjaśniła też, dlaczego wytrzymywała to tak długo: – Dławiłam płacz i myślałam: mam na utrzymaniu trójkę dzieci, wychowuję je sama.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS