A A+ A++

Comeback Flavio Briatore był jednym z głównych wątków pierwszej połowy sezonu 2024. Wszakże formalnie powrócił do królowej motorsportu po 15 latach przerwy i aferze Crashgate, w której odegrał główną rolę. Tymczasem to właśnie mu Luca de Meo powierzył rolę odbudowy zespołu z Enstone.

Pod przywództwem Włocha ta ekipa sięgnęła po siedem mistrzowskich tytułów (trzy w Benettonie i cztery w Renault). Na falach podcastu Formula For Success kontrowersyjny działacz nie ukrywał, że chciałby przywrócić świetne czasy francuskiej stajni, obiecując, że już w 2027 roku będzie się meldować na podium:

“Prezesa Renault, Lucę de Meo, znam od dawna, zanim jeszcze dołączył tutaj. Gdy przychodził, dałem mu parę wskazówek jak ta, że F1 to bardzo trudny biznes, a ludzi, których ma, nie są tak dobrzy. Wcale tego nie posłuchał”, powiedział Briatore.

“Po trzech latach zadzwonił do mnie i się spotkaliśmy, bo chciał przekazać, że zespół znajduje się w kompletnym g***ie. Powiedziałem mu tak: “Luca, F1 to zupełnie inny biznes. W niej potrzebujesz kogoś oddanego zespołowi. Nie można być ani korporacyjnym, ani biurokratycznym. Chodzi jedynie o team spirit.”

“Pewnego dnia zapytał mnie, dlaczego nie wrócę, aby mu pomóc. Tak właśnie zaczęła się ta rozmowa z Lucą. Znam zespół, znam fabrykę i wiem wszystko. Odpowiedziałem mu: “czemu nie? Muszę jedynie zorganizować się inaczej, bo nie chcę jeździć na każdy wyścig i mieszkać w Anglii, ewentualnie jeden dzień w tygodniu.”

“Do tego też ostatecznie doszło. To był mój dawny team. Wygraliśmy z nim siedem mistrzostw. To nowe wyzwanie oraz motywacja. Jestem bardzo zadowolony z tego powortu. Mamy nowego szefa zespołu [Olivera Oakesa]. Luca, ja i Oliver zarządzamy ekipą i tak właśnie działamy. Dajcie mi dwa lata, a obiecuję, że zobaczycie nas na podium. W sezonie 2027 będziemy je mieli.”

Briatore poruszył także wątek zespołowego partnera Pierre’a Gasly’ego, który wciąż nie został ogłoszony. Włoch nie ukrywał, że na rynku znajdował się tylko jeden mocny kierowca, czyli Carlos Sainz – i chociaż przyjmuje się, że Alpine postawi na Jacka Doohana – ostateczna decyzja nie została podjęta:

“Jeszcze nie wiem. Na razie należy skonstruować zespół od strony komercyjnej, technicznej oraz zarządzania. Kierowca nie zrobi teraz różnicy. Ta dopiero będzie mogła pojawić się w latach 2026-2028. Dla mnie póki co kluczowa jest wydajność auta. Chodzi po prostu o całkowitą restrukturyzację zespołu.”

“Co do kierowcy – potrzebujesz go dobrego, jeżeli masz dobry bolid. Jeśli zaś auto nie ma tych osiągów, nasz cel to upewnienie się, iż włożymy całą energię w stronę techniczną i sprawienie, że samochód będzie spisywał się tylko lepiej w kolejnym sezonie. W 2026 roku wierzę w to, że zobaczymy nowe Alpine.”

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułUwaga! Bardzo niebezpieczna aura. IMGW wydał nowe ostrzeżenia niemal dla całej Polski!
Następny artykułFestyn na pożegnanie wakacji w Wilkowyjach