Kiedy w wieczornych godzinach na ulicy nagle naszym oczom ukazuje się dwóch pijanych mężczyzn niosących ukradziony przed chwilą znak drogowy, na pierwszy rzut oka raczej nikt nie przypuszcza, że mogą być to sędziowie ekstraklasy. Tymczasem rzeczywistość czasami bywa naprawdę zaskakująca. Taki incydent wydarzył się naprawdę, a jego bohaterami byli Bartosz Frankowski i Tomasz Musiał. Nasi arbitrzy we wtorek mieli pracować przy meczu eliminacji do Ligi Mistrzów między Dynamem Kijów a Rangers FC, ale zamiast tego trafili na izbę wytrzeźwień.
Jest komentarz szefa polskich sędziów po wybryku Frankowskiego i Musiała. “Kolegium podejmie decyzje”
– Jest mi bardzo przykro i – czysto po ludzku – głupio, bo wiem, że moje niefortunne zachowanie rzuci się cieniem na wiele lat ciężkiej pracy. To, do czego doszło, było z mojej strony nieodpowiedzialne oraz nieprofesjonalne, z czego doskonale zdaję sobie sprawę – mówił Musiał. Podobne wnioski po nieodpowiedzialnym wybryku wysnuł również jego młodszy kolega. – Pragnę wyrazić swoje ubolewanie z powodu wydarzeń z moim udziałem, do których doszło w nocy z 5 na 6 sierpnia. Niezmiernie mi przykro, że jednym nieodpowiedzialnym zachowaniem nadwyrężyłem Państwa zaufanie. Przepraszam UEFA, Polski Związek Piłki Nożnej, wszystkich członków Kolegium Sędziów, Ekstraklasę oraz kibiców piłki nożnej, których mój występek mógł zgorszyć – dodał.
Jaki los czeka polskich sędziów za alkoholowy incydent? Kiedy sprawa wyszła na jaw, Kolegium Sędziów PZPN szybko zakomunikowało, że “dokona szczegółowej analizy sytuacji w związku z doniesieniami dotyczącymi niewłaściwego zachowania dwóch sędziów Ekstraklasy, którzy mieli pracować przy meczu eliminacji Ligi Mistrzów pomiędzy Dynamem Kijów oraz Rangers FC”.
Teraz głos nt. przyszłości Bartosza Frankowskiego i Tomasza Musiała zabrał przewodniczący wspomnianego organu. Z jego słów wynika, że pod uwagę jest brane rozwiązanie umów arbitrów. – Kolegium Sędziów podejmie decyzje, być może nawet takie (rozwiązanie kontraktów – red. ). Decyzji można spodziewać się po najbliższym posiedzeniu sędziów, czyli w przyszłym tygodniu – mówił Tomasz Mikulski dla portalu WP SportoweFakty.
Tym samym bohaterowie brawurowej kradzieży znaku w Lublinie raczej nie popracują w najbliższej kolejce ekstraklasy, a za kilka dni być może na nieco dłużej pożegnają się z zawodem.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS