Poniedziałkowa debata szefostwa Byków w Milton Keynes przyniosła dwie ważne nowiny odnośnie obsady składów obu ich zespołów po wakacyjnej przerwy. Do końca sezonu 2024 swoje miejsca utrzymają Daniel Ricciardo i Sergio Perez, co potwierdził również Helmut Marko:
“Perez zostaje. Chcemy, by wrócił do swojego dawnego poziomu. Ricciardo także zostaje, więc nic się nie zmienia”, powiedział Austriak dla F1Insider.com.
Szczególnie ponowne potwierdzenie startów Pereza wywołało niemałe zaskoczenie w środowisku F1. Wszakże McLaren staje się coraz realnym zagrożeniem dla Red Bulla w klasyfikacji konstruktorów, a Meksykanin w ostatnich rundach głównie rozczarowywał. Zresztą ostatnie wypowiedzi Marko sugerowały, że faktycznie może dojść do rozwiązania z nim umowy.
Interesujący raport w tym kontekście wypuścił właśnie F1Insider.com. Ów serwis podał, że Austriacy byli gotowi na zwolnienie 34-latka i nawet poinformowali o tym obóz Maxa Verstappena w czasie GP Belgii. W poniedziałek doszło jednak do niespodziewanego zwrotu akcji, na który wpływ miała mieć… Liberty Media.
Według niemieckiego portalu, właściciel F1 zwrócił się do Red Bulla o ponowne zastanowienie się nad zmianą Pereza, obawiając się ogromnego spadku przychodów podczas rozgrywanego w październiku GP Miasta Meksyk. Plotka ta jest o tyle ciekawa, że w zeszłym roku Amerykanie mieli naciskać na Byki, aby w miejsce Checo zatrudniły topowego kierowcę do rywalizacji z Verstappenem.
Na razie nie wiadomo, czy faktycznie do tego doszło, ale nie ulega wątpliwości, że najbardziej pokrzywdzony na poniedziałkowych decyzjach został Liam Lawson. Spekuluje się, że jeśli do września Austriacy nie znajdą mu fotela na sezon 2025, będzie mógł odejść do innego zespołu. Marko podkreślił jednak, że może jeszcze dojść do rotacji w składach Red Bulla i Visy RB:
“Karty zostaną przetasowane przed sezonem 2025.”
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS