A A+ A++

Bez wody nie ma życia – to truizm. A nic tak nie sprzyja temu, by wody nie brakowało, jak las. O tym rozmawiamy z Janem Piotrowskim z Nadleśnictwa Elbląg. Zobacz zdjęcia z naszej wyprawy do jednego z okolicznych leśnictw. O znaczeniu lasu i wody rozmawiamy też z dr. Sebastianem Szklarkiem.

Przyroda radzi sobie sama

W letni poranek razem z elbląskim leśnikiem odwiedzamy Leśnictwo Zalesie. Przed nam rozciąga się całkiem spory zbiornik wody.

– Przyjechaliśmy na miejsce, które… zostało zagospodarowane przez przyrodę i które retencjonuje wodę – mówi Jan Piotrowski z Nadleśnictwa Elbląg. – Wcześniej rósł tutaj las, widzimy jego pozostałości w wodzie, takie jak drzewa bez kory. Pojawiły się na tym miejscu bobry, zadomowiły się tutaj i zablokowały spływ wody. One stoją za tym, że poziom wody się podniósł. Parę dekad temu takie tereny były uprodukcyjniane, pewnie by to wszystko rozebrano i posadzono drzewa. Teraz tendencja się odmieniła, nauczyliśmy się wykorzystywać takie miejsca, bo bez większego wysiłku ludzi przyroda sama o nie dba z korzyścią dla wszystkich. Dzięki takim terenom poziom wód gruntowych jest wyższy, a to sprzyja całej okolicznej przyrodzie, rosnącemu wokół lasowi itd. W okresie dużych opadów deszczu ten teren gromadzi wodę i spowalnia jej szybki spływ. To ważne, bo obecnie jest więcej nagłych deszczów, burz, a mniej małych i jednostajnych. Stąd wody szybko wzbierają i mogą stanowić zagrożenie, a takie zbiorniki przyjmą większą ilość wody. Dodajmy, że bobry zawsze tak tworzą tamy, że mają one jakieś swoje ujście i nim woda spływa powoli, nie wyleje nagle tam, gdzie byśmy nie chcieli.

Jan Piotrowski dodaje, że tu przyroda radzi sobie sama (prawie, o czym dalej), ale tam, gdzie tak się nie dzieje, wręcz specjalnie buduje się takie tamy z naturalnych materiałów, drewna, piasku itd.

– Jak widać zostało tu ścięte drzewo, ale dlatego, że w pobliżu jest droga, a ono było już usychające i stanowiło zagrożenie. Zrobiono to jednak po dobrym przemyśleniu sprawy, bo ścięto i zostawiono je tak, żeby przydało się bobrom w zbiorniku wodnym. Często jako leśnicy staramy się działać właśnie w ten sposób, a zwierzęta, rośliny na tym korzystają – mówi Jan Piotrowski.

Miejsca pełne życia

Wracając do auta, mijamy porzucone w lesie opony. To, że ktoś wpada na pomysł, żeby pozostawić je w takim miejscu, nie przestaje dziwić.

– Jednym z elementów naszej pracy jest sprzątanie śmieci, idą na to niemałe pieniądze, bo tylko na to Nadleśnictwo Elbląg przeznacza ponad 100 tys. zł rocznie. Jeżeli jest taka możliwość, żeby ustalić sprawcę, staramy się to robić, żeby on poniósł koszty i oduczył się śmiecić w lesie – zaznacza Jan Piotrowski.

Jedziemy dalej. Odwiedzamy kolejne miejsce w Leśnictwie Zalesie, to jeszcze większy naturalny zbiornik wodny.

– Tutaj dekady temu też był las, widzimy jego pozostałości w wodzie, rosły tu modrzewie, świerki, brzozy… – wymienia Jan Piotrowski. – Tu również zadziałały bobry, a my jako leśnicy je zabezpieczamy. Bywają też takie tereny, gdzie sami budujemy jakieś zastawki, by powstały nowe zbiorniki, albo też staramy się odtworzyć stare. Takie działania są z naszej strony realizowane w Leśnictwie Jagodno, gdzie wystarczyło zbudować niewielki nasyp, upewnić się, że będzie miejsce z niewielkim odpływem wody. Oprócz tego, że dzięki takim pracom gromadzimy wodę, to dajemy oddech zwierzętom i roślinom.

Fot. Mikołaj Sobczak

Na takich terenach, jak tutaj czy w Jagodnie, rodzi się życie, przylatują ptaki, pojawiają się płazy i zaczynają rozmnażać, a las dzięki nim nabiera odporności. Bywa, że takie miejsca same się zarybiają, dzięki małym rybom upuszczonym przez ptaki. Przychodzą tu też większe zwierzęta, ssaki pragnące się napić. To wszystko wpływa mocno na bioróżnorodność, a ta jest przecież jak najbardziej pożądana – mówi nasz leśny przewodnik. Kontynuujemy wędrówkę.

“Obniża temperaturę, przeciwdziała suszy…”

W trakcie naszej rozmowy Jan Piotrowski przypomina też, że na przestrzeni lat zmieniło się podejście leśników do sadzenia drzew danego gatunku.

– W miejscach, gdzie pozyskujemy drewno, zawsze obligatoryjnie sadzimy tam drzewa, dążymy do naturalnych odnowień etc. Kierujemy się jednak tym, by to, co sadzimy, było zgodne z glebą, klimatem, wysokością n.p.m. Nie sadzimy drzew, jakich potrzebowałby człowiek, jak robiono dawniej, ale jakie odpowiadają w danym miejscu przyrodzie. To też element przeciwdziałania negatywnym zmianom klimatycznym. Oczywiście w przyszłości i z takiego lasu ktoś skorzysta, pozyska z niego drewno, ale w tym czasie, kiedy rośnie, jest naturalny, służy nie tylko ludziom, ale właśnie przede wszystkim naturze. Dążymy do lasu jak najbardziej odpornego, jak najbardziej stabilnego, a zarazem przeciwdziałającemu skuteczniej m. in. globalnemu ociepleniu. Właściwie hodowany las odpowiednio gromadzi dwutlenek węgla. Jeśli zapewnimy odpowiednią powierzchnię zalesionego terenu, to takie miejsce obniża temperaturę i przeciwdziała suszy. Wilgoć i temperatura lasu wpływa korzystnie na wszystkie sąsiednie tereny – zaznacza leśnik. Dodaje, że las jest… jak gąbka.

– Jak lejemy na wodę gąbkę, ona ją pochłania, gromadzi. Jak tej wody potrzebujemy, to gąbka ją oddaje. W tym znaczeniu las stabilizuje środowisko – mówi Jan Piotrowski. To dosyć istotna funkcja lasu biorąc pod uwagę zmiany klimatyczne. Jak mówił niedawno dla portalu money.pl prof. Zbigniew Karaczun z Katedry Ochrony Środowiska i Dendrologii SGGW w Warszawie:

– Przez wiele lat system melioracyjny w Polsce był nastawiony na to, aby zapewnić jak najszybszy odpływ wody. W tej chwili powinniśmy starać się ją gromadzić. Zamiast regulować rzeki i budować duże zbiorniki retencyjne, powinniśmy gromadzić deszczówkę i chronić naturalne zasoby wodne, poprzez odtwarzanie terenów podmokłych – zaznaczył badacz.

Jak ważne są torfowiska

Kontynuujemy nasza leśną wyprawę i idziemy nieco dalej, podziwiamy widoki, wdychamy świeże powietrze i nadal rozmawiamy o wodzie. Mówimy m. in. o wspomnianej ochronie czy odtwarzaniu terenów bogatych w wodę.

– Sposobem gromadzenia wody w lesie, bardzo ważnym dla klimatu, jest zachowywanie torfowisk, bagien itp. Takie miejsca mają bardzo dużą pojemność gromadzą, ogromną ilość wody, ale też dwutlenek węgla. Osuszanie ich powoduje uwolnienie tego dwutlenku węgla, a tego przecież nie chcemy. Mech torfowiec rosnąc przez dziesiątki, nawet setki lat magazynuje tego związku chemicznego bardzo, bardzo dużo, jest więc niezwykle pożytecznych. Dlatego nie gospodarujemy w takich miejscach, zostawiamy je, a jeśli gdzieś dawniej były próby ich meliorowania, odwracamy ten trend – podkreśla Jan Piotrowski.

Czas jednak powoli uciekać z lasu. Gdy opuszczamy zadrzewione tereny i wracamy “na patelnię”, tym bardziej doceniamy ochłodę, jaką las zapewnia. Aż szkoda, że nie możemy posiedzieć w nim dłużej.

Woda to bezpieczeństwo

O znaczeniu lasu w kontekście retencjonowania wody porozmawialiśmy również z dr. Sebastianem Szklarkiem, specjalistą w zakresie ochrony zasobów wodnych przed zanieczyszczeniami, gospodarowania zasobami wodnymi, monitoringu jakości wód powierzchniowych i podziemnych, ekohydrologii i ekologii wód. Badacz jest też autorem bloga Świat-Wody.

– Przepisy i zalecenia w ostatnich latach zmieniły się w ten sposób, że chronione są obszary źródliskowe rzek i lasy wodochronne, a więc rosnące wzdłuż rzek, bo one m. in. bronią przed tym, by do rzek nie wpływały zanieczyszczenia obszarowe. Jeśli natomiast mówimy o zagłębieniach w powierzchni lasu, w których zbiera się woda, ale nie są związane z rzeką, dobrą praktyką jest ich pozostawianie – przyznaje badacz.

Podkreśla też, że zachowywanie czy odtwarzanie leśnych zbiorników wodnych jest w interesie samych leśników.

– Nawet jeśli mowa o lasach produkcyjnych, to zostawianie zbiorników wodnych jest dla leśników korzystne m. in. z uwagi na susze i pożary, które stanowią coraz większe zagrożenie. Jeśli spłonie nam las, który jest źródłem drewna przeznaczonego na sprzedaż, to przecież tracimy ten materiał bezpowrotnie. Zbiorniki wodne stanowią tu więc ważne zabezpieczenie, a jednocześnie są korzystne dla środowiska – podkreśla dr Szklarek.

Pożar lasu w okolicach miejscowości Warszewo w gminie Młynary, kwiecień 2019. Fot. Michał Skroboszewski, arch. portEl.pl

– Leśnikom po prostu opłaca się dbać o retencję, robili to w ostatnich latach w programach rozwoju retencji, dwóch nizinnych i jednym górskim, wiązały się one z odtwarzaniem i powstawaniem nowych zbiorników. W kontekście lasów gospodarczych prywatnie jestem jednak zdania, że należy przyjrzeć się temu, co my z pozyskanym drewnem robimy. Owszem, potrzebujemy papieru, mebli i wszystkiego, co z drewna powstaje, ale wątpliwości budzi eksport. Las stanowi pewne dobro narodowe i powinniśmy się nad zmniejszeniem eksportu zastanowić, bo chociaż daje zysk, ważniejsze wydają się długofalowe korzyści środowiskowe zapewniane przez las dla obszaru całego kraju – zaznacza nasz rozmówca.

Zbiornik dla Elbląga

Nie chcemy suszy, ale nie chcemy też powodzi. Od dawna mówi się o tym, że Elbląg musi się liczyć z zagrożeniami powodziowymi, zresztą wystarczy wspomnieć, jak intensywna ulewa w 2017 podtopiła miasto, spowodowała też liczne straty w Bażantarni. Na mniejszą skalę deszcze podtopiły część miasta w czerwcu 2024. Z potęgą wody musi się liczyć zresztą nie tylko sam Elbląg, ale i region. “Mimo coraz większej skali ochrony przeciwpowodziowej Żuław region ten nadal nie jest bezpieczny. Wiele kluczowych inwestycji wciąż czeka na realizację, a ich wstrzymanie związane jest z brakiem funduszy” – czytamy m.in. w tegorocznym raporcie Najwyższej Izby Kontroli.

Wróćmy jednak do samego Elbląga. W mieście, nieopodal parku leśnego Bażantarnia, ma powstać zbiornik retencyjny. To zadanie związane potrzebą regulacji Srebrnego Potoku płynącego przez las. Jednak jak pisaliśmy na portElu:

“Pod tę inwestycję wycięto już krzewy i drzewa, trwa procedura przetargowa związana z wyłonieniem wykonawcy, ale termin otwarcia ofert był już kilkakrotnie przekładany. Powodem jest nie tylko duża liczba pytań wysyłanych przez zainteresowane firmy, ale przede wszystkim protesty organizacji ekologicznych”.

– Chcemy przygotować dodatkowe analizy hydrotechniczne, by mieć dodatkowe argumenty w dyskusji z tymi organizacjami. Chodzi o to, czy ten zbiornik ma być suchy czy mokry, o budowę przepławki dla ryb. My chcielibyśmy, by był on mokry (czyli w pewnej części wypełniony wodą na stałe – red.). Potrzebujemy też dodatkowych analiz, by ocenić ryzyko dotyczące napełniania się zbiornika w czasie intensywnych opadów – mówił o tej sprawie Andrzej Ryński, dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gdańsku, który był gościem posiedzenia komisji gospodarki morskiej i klimatu Rady Miejskiej. Podczas tego spotkania jedna z radnych wskazywała, że zbiornik budzi wiele pytań wśród mieszkańców, m.in. czy będzie on pełnił tylko funkcję przeciwpowodziową, czy mieszkańcy będą mogli z niego korzystać? Andrzej Ryński, podkreślił, że zbiornik m pełnić funkcję przeciwpowodziową. – Nie będzie można się w nim kąpać, ale będzie można nad nim wypoczywać i wokół niego się poruszać. Popieramy takie wykorzystanie okolic obiektu. To jest kwestia dyskusji z miastem – odpowiadał i zastrzegał, że ewentualne “rekreacyjne” kwestie związane ze zbiornikiem są jednak po stronie samorządu.

Teren pod budowę zbiornika retencyjnego. Fot. Anna Dembińska, arch. portEl.pl

– Jeżeli zbiornik ma być jedynie przeciwpowodziowy, najlepszy jest zbiornik suchy. Zbiornik wielofunkcyjny zapewnia z kolei również inne korzyści, ale ograniczona jest jego funkcja przeciwpowodziowa – komentuje dla nas tę kwestię dr Sebastian Szklarek. – Należy przy okazji podkreślić, że najlepszą retencję wody zapewnia “łapanie deszczu” tam, gdzie on spada na powierzchnię ziemi, czyli retencja rozproszona, którą jednak trudniej zrobić szybko i z widzialnym szybko efektem, ma ona znaczenie długofalowe. Przy rozproszeniu działek mających różnych właścicieli zadbanie o to wymaga działań rozciągniętych w czasie. Łatwiej, ale mniej efektywnie jest zrobić jeden duży zbiornik i mówić, że mamy “przeciwpowodziowy” albo “przeciwsuszowy”, a jednocześnie w ten sposób podwyższyć statystyki krajowej retencji – przyznaje badacz.

O co należy zadbać szczególnie jeśli chodzi o wodę i las?

To ostatnie pytanie, jakie zadaliśmy w naszej rozmowie z dr. Szklarkiem. W odpowiedzi nasz rozmówca podkreśla, że trzeba po prostu pamiętać o tym, co już w kwestii leśnej retencji ustalono.

– Docierają do mnie informacje, że mimo zaleceń ochrony lasu wodochronnego, dalej bywa on wycinany. Nawet jeśli to sporadyczne przypadki, to jednak te dobre praktyki i wymogi prawne ochrony lasu wodochronnego powinny być zawsze stosowane, bo to daje długofalowe korzyści – mówi autor bloga Świat-Wody.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułTakie wynagrodzenie zapewni 3000 zł emerytury. Ile musisz zarabiać?
Następny artykułBośnia i Hercegowina – pożar na Górze Krzyża w Medziugorju