A A+ A++

Fantastycznie oglądało się jednego z liderów reprezentacji USA w akcji. Kevin Durant wrócił do gry po kilkutygodniowej absencji spowodowanej kontuzją łydki i zapewnił swojej drużynie kluczową przewagę w pierwszej połowie spotkania. Raz jeszcze potwierdził, że gdy tylko jest zdrowy, może w każdym momencie zdominować przeciwnika.

Wszedł na parkiet i z marszu zaczął trafiać, jakby był stworzoną do tego maszyną. Pierwszą połowę skończył z dorobkiem 21 punktów i skutecznością 8/8 z gry i 5/5 za trzy. Jego koledzy z drużyny łapali się za głowę, gdy widzieli kolejną piłkę przecinającą siatkę. Tymczasem Kevin Durant po prostu dobrze się bawił, znów grając w koszykówkę. To był jego pierwszy mecz od dołączenia do tegorocznego składu USA. Zawodnik kilka ostatnich tygodni spędził na rehabilitacji kontuzjowanej łydki. 

Gram w koszykówkę całe swoje życie – mówił w pomeczowej rozmowie z dziennikarzami. – Wszystko zatem sprowadza się wyłącznie do prostych elementów gry. Starałem się realizować nasz plan na ten mecz, czyli pomagać moim kolegom w obronie i grać agresywnie za każdym razem, gdy miałem piłkę w ręce – dodał. W efekcie Durant dał fenomenalny pokaz swoich strzeleckich umiejętności. Nie bez powodu uchodzi za jednego z najlepszych strzelców w historii koszykówki. 

Nie chciałem, by cały mecz sprowadził się do mojej gry. Zawsze chcę po prostu coś od siebie dodać. Udało mi się to zrobić. Bam [Adebayo] podał mi piłkę, gdy był na otwartej pozycji. Dzięki temu złapałem rytm – kontynuuje. Odniósł się także do swojego przygotowania. – […] Zaraz po jednym z ostatnich treningów czułem się bardzo dobrze. Nie odczuwałem żadnego bólu i gdy obudziłem się kolejnego dnia, mogłem odbyć normalny trening. Wiedziałem, że będę w stanie zagrać – dodał. 

Nie miał też problemu z tym, by zaczynać mecz z ławki. – Powiedziałem trenerowi, że dostosuje się do każdej ewentualności. Zawsze sprawiało mi frajdę, gdy musiałem się adaptować do nowych warunków – mówi na temat swojej gry jako “sixth man”. – Po pierwszej połowie byłem zmęczony. Moje płuca musiały przyzwyczaić się do większej intensywności. Trafiłem kilka rzutów, a każdy świetnie spisał się w swojej roli. Moją było stworzenie przestrzeni i wykorzystanie otwartych rzutów – skończył. 


Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł“Halo, to ja, morderca”. Krzysztof zachowywał się tak, jakby chciał to wykrzyczeć. Wreszcie poszedł na komendę
Następny artykułUpalny Rzym. Poniedziałek najgorętszym dniem w roku, służby w gotowości