Jeden z najbardziej rzucających się w oczy symboli przemysłowej Częstochowy – komin dawnej elektrociepłowni na Zawodziu ma wkrótce przestać istnieć. Nie pierwszy raz jednak właściciel terenu zapowiada jego usunięcie.
Komin elektrociepłowni na Zawodzi od kilku dni znika cegła po cegle. 90-metrowa budowla ma najpierw zostać skrócona o około 6 metrów ręcznie, a później zostanie wyburzona. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z zapowiedziami właściciela terenu, to komin powinien zniknąć jeszcze w te wakacje.
Komin dawnej elektrociepłowni na Zawodziu powinien był zostać wyburzony już w 2019 roku, a reszta zabudowań miała ocaleć. Stało się jednak inaczej, a wobec byłego właściciela tego terenu firmy ZON z Kielc toczyło się prokuratorskie śledztwo za wyburzenie budynków, które miały pozostać nietknięte. W marcu tego roku w Sądzie Rejonowym w Częstochowie zapadł wyrok w tej sprawie. Prezes kieleckiej firmy został nieprawomocnie skazany na rok więzienia w zawieszeniu, grzywnę i nawiązkę na Narodowy Fundusz Ochrony Zabytków. Nowy właściciel terenu i pozostałości elektrociepłowni – Grupa AKP z Cedzyny nadal miał obowiązek wyburzyć grożący zawaleniem komin.
Obie firmy, które po Tauronie były właścicielami elektrociepłowni i terenu przy ulicy Mirowskiej, planowały atrakcyjne zagospodarowanie tej przestrzeni. Wszak teren ten znajduje się niemal w centrum miasta i tuż przy trasie DK91. Mogą tu powstać apartamentowce lub hotel, choć ta druga opcja jest mniej prawdopodobna. Na pewno nie będzie tu planowanego niegdyś centrum nauki, które stałoby się ciekawym punktem na mapie zabytków techniki, gdyż żadnego zabytku już tutaj nie ma…
Historia częstochowskiej energetyki, w którą wpisane są dzieje zakładu na Zawodziu, sięga końca XIX wieku.
Pod koniec XIX wieku w Częstochowie pokazały się lampy łukowe. Wcześniej oświetlenie zapewniały lampy naftowe. Lampy łukowe były zasilane z generatorów elektrycznych.
W 1904 roku rozpoczął się intensywny proces elektryfikacji miasta. Pokazem mocy energetycznej miało być oświetlenie pomnika cara Mikołaja II, stojącego u wejścia na błonia jasnogórskie, gdzie dziś, na tym samym „carskim” cokole, stoi figura Matki Boskiej.
Pomnik oświetlono lampami łukowymi. Iluminacja była przednia, ale towarzyszyły jej nieplanowane efekty dźwiękowe. Lampy wydawały syczący dźwięk.
Szybka industrializacja Częstochowy wymusiła budowę zakładu energetycznego. Warto wiedzieć, że w tym czasie Raków, dzielnica Częstochowy, był o całą epokę techniczną dalej niż centrum miasta. Kiedy w Częstochowie ścieki płynęły rynsztokami, nie wyłączając alei Najświętszej Maryi Panny, w blokach na Rakowie była kanalizacja. W domach była też elektryczność.
To była właściwie samowystarczalna osada, z własnymi szpitalem, sklepami, posterunkiem policji i – jakbyśmy dziś powiedzieli – usługami.
W 1913 roku wybudowano stację elektryczną na Zawodziu. W okresie międzywojennym była to już elektrownia okręgowa, która dostarczała energię elektryczną do około 20 tysięcy odbiorców.
Elektrownię na Zawodziu uruchomiono w 1926 roku i działała ona do początku lat. 60 XX-wieku. Później została przebudowana na elektrociepłownię i tę rolę pełniła do 1986 roku, a później – do 2004 roku funkcjonowała jako ciepłownia.
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
Polecane oferty
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS