W gdańskiej Ergo Arenie rozpoczął się w sobotę ostatni turniej siatkarzy przed igrzyskami olimpijskimi w Paryżu. Pierwotnie udział w imprezie miały wziąć cztery zespoły – Polska, Stany Zjednoczone, Japonia oraz Serbia. Z powodu ogólnoświatowej awarii Serbowie nie dotarli jednak do Trójmiasta i w Gdańsku pojawiły się tylko trzy zespoły.
Wilfredo Leon zagrał tylko seta. Szalał w polu serwisowym
W sobotę punktualnie o 19.30 rozpoczęło się starcie reprezentacji Polski z Japonią. Trener Nikola Grbić wystawił na ten mecz następujący skład: Aleksander Śliwka, Wilfredo Leon, Mateusz Bieniek, Norbert Huber, Bartosz Kurek, Marcin Janusz, Paweł Zatorski. Szkoleniowcy umówili się na co najmniej cztery sety rywalizacji.
Mecz rozpoczął się od punktu dla Polski zdobytego przez Norberta Hubera. W kolejnych minutach to Japończycy lepiej punktowali. Przy stanie 3:4 kapitalnymi dwiema zagrywkami popisał się jednak Wilfredo Leon i ekipa Nikoli Grbicia wyszła na prowadzenie. W kolejnych minutach gra toczyła się punkt za punkt. Przy stanie 8:7 bardzo dobrym serwisem popisał się Aleksander Śliwka. Trzeba przyznać, że tego dnia serwis był mocną stroną Polaków, przynajmniej na początku. Po tej akcji nasi siatkarze zdobyli trzy punkty z rzędu i prowadzili już 11:8. W kolejnych minutach przewaga Biało-Czerwonych się utrzymywała. Przy stanie 15:13 asem serwisowym popisał się Mateusz Bieniek, a szkoleniowiec Japonii poprosił o czas. W kolejnej akcji znakomicie blokował Norbert Huber. Mylili się także Japończycy. Po ich błędzie z zagrywki było już 18:15. Japończycy zdołali jednak doprowadzić do remisu (19:19). W końcówce górą byli jednak nasi siatkarze i pierwsza partia zakończyła się wynikiem 25:23.
Gorzkie dwa sety Polaków
Na początku drugiej partii Nikola Grbić zdecydował się na zmianę. Wilfredo Leona zastąpił na boisku Kamil Semeniuk. Pierwsze akcje wygrali Japończycy, którzy prowadzili kilkoma punktami. Polacy doprowadzili do wyrównania (6:6), a w kolejnych minutach set był dosyć wyrównany. Przy stanie 12:12 u Biało-Czerwonych wkradła się jednak nerwowość. W siatkę zaatakował m.in. Bartosz Kurek. Przy wyniku 13:16 dla Japończyków Nikola Grbić poprosił o czas. Po powrocie na boisko utrzymywała się przewaga rywali. Pod koniec wzrosła nawet do czterech punktów. Ostatecznie drugi set zakończył się wygraną Japończyków 25:20, a w ostatniej akcji Takanashi zaliczył asa serwisowego.
Trzecią partię dla odmiany na przyjęciu zaczął Tomasz Fornal, który zastąpił Semeniuka. Grbić testował swoich przyjmujących. Polacy zaczęli od dwupunktowego prowadzenia, jednak po chwili znów był remis. Nishida popisał się dwoma asami serwisowymi i Japończycy prowadzili 8:7. Chwilę później Takanashi zaskoczył z zagrywki Tomasza Fornala. Przy stanie 8:11 dla rywali Nikola Grbić poprosił o przerwę. Nie przyniosło to skutku, Japończycy utrzymywali trzypunktową przewagę. Przy wyniku 12:15 Biało-Czerwoni zaczęli nadrabiać. Ważny punkt z zagrywki zdobył Mateusz Bieniek. Chwilę później rywale wrócili jednak do trzypunktowej przewagi. Pod koniec seta wyrosła ona do sześciu punktów. Ostatecznie Japończycy wygrali seta do 19. W ostatniej akcji błąd z zagrywki popełnił Aleksander Śliwka.
Przebudzenie w czwartej partii. Emocje w tie-breaku
Na początku czwartej partii Polacy wypracowali kilkupunktową przewagę. Przy stanie 6:3 Kentaro Takanashi zaliczył poważnie wyglądający upadek, co spowodowało kilkuminutową przerwę w grze. Japończyk został od razu zabrany na noszach przez ratowników.
Po wznowieniu gry Polacy kontynuowali dobrą passę i utrzymywali przewagę. Aleksander Śliwka był skuteczny w ataku, podobnie jak Tomasz Fornal. W międzyczasie na boisku pojawił się Bartłomiej Bołądź. Bardzo dobrze w polu serwisowym spisywał się Norbert Huber. Choć Japończycy zminimalizowali przewagę, a w końcówce był nawet remis po 23, to ostatecznie Polacy doprowadzili do tie-breaka. Decydujący atak w czwartej partii ukończył Tomasz Fornal.
Nikola Grbić na tie-breaka posłał do boju następującą szóstkę: Bartosz Kurek, Aleksander Śliwka, Mateusz Bieniek, Marcin Janusz, Tomasz Fornal, Norbert Huber oraz Paweł Zatorski na libero. Zmagania w decydującej partii rozpoczęły się od walki punkt za punkt. Po kilku minutach na tablicy wyników było 3:4 dla Japonii. Przewaga w kolejnych akcja rosła. Przy stanie 8:10 dla gości Bartosz Kurek huknął z zagrywki i zdobył bezpośredni punkt. Końcówka zapowiadała się niezwykle emocjonująco. Po wyrównanej walce w piątej partii lepsi okazali się Japończycy.
W niedzielę o 19.30 Biało-Czerwoni zagrają ostatni mecz przed wylotem do Paryża. Zmierzą się ze Stanami Zjednoczonymi. Relacja na żywo na Sport.pl i w naszej aplikacji mobilnej. Zapraszamy do śledzenia.
Polska – Japonia 2:3 (25:23, 20:25, 19:25, 25:23, 15:17)
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS