A A+ A++

To niewątpliwie najbardziej utalentowana zawodniczka z Dębicy grająca w hokeja na lodzie. A potwierdzeniem tych słów jest sukces, jaki wraz z selektem Festiwal Hokeja odniosła w czeskim Pilznie oraz ten ostatni w Calgary.

W Czechach jej drużyna była najlepsza w międzynarodowym turnieju CCM Girls Hockey Games. Ekipa prowadzona przez duet trenerski Daniel Pamuła i Maciej Fabiańczyk rywalizowała z przeciwniczkami z Czech, Słowacji, Szwajcarii, Niemiec, a nawet Kanady.

W całym turnieju nie straciły nawet jednej bramki, w czym oczywiście największa zasługa Justyny Koszyk wybranej najlepszą bramkarką tych zawodów. Ale przecież bez pomocy obrończyń nie byłaby w stanie zatrzymać napastniczek. A tym Julia Wierzchowiec również nie pozwoliła sobie pograć i postrzelać.

Każdy z teamów w tym turnieju występował w barwach jednej z drużyn grających w najlepszej lidze świata NHL. Festiwal Hokeja na tę okazję przywdział trykoty New York Rangers, drużyny, w której przez trzy sezony grał jeden z najwybitniejszych zawodników w historii hokeja na lodzie Wayne Gretzky.

Takie mistrzowskie wsparcie musiało ponieść dziewczyny do zwycięstwa i poniosło. Kroczyły od wygranej do wygranej, pokonały wszystkie inne selekty zgłoszone do turnieju. W finale ich przeciwniczkami  były Słowaczki, a do zwycięstwa nad nimi konieczne były rzuty karne. Te lepiej wykonywały nasze dziewczyny.

W Kanadzie Julia Wierzchowiec uczestniczyła w International Hockey Expo 2024. Biorą w nim udział głównie zawodnicy kanadyjscy i czescy, z Polski pojechały cztery osoby, wśród których Julia była jedyną dziewczyną.

Jej drużyna i tym razem zwyciężyła, otrzymując w nagrodę replikę Pucharu Stanleya, który w oryginale otrzymuje najlepsza drużyna NHL, a także repliki pierścieni.

Dębiczanka została w Kanadzie, gdzie przez miesiąc będzie się przygotowywać do nowego sezonu. Jako że podpisała właśnie kontrakt z czeską drużyną HC Nova Paka, będzie musiała rozstać się z Atomówkami Tychy, bo przepisy nie pozwalają na grę w dwóch ligach z różnych krajów.

Sylwetkę Julii Wierzchowiec przedstawiałem na łamach OL w maju ubiegłego roku. Ten artykuł można przeczytać poniżej. Należy tylko pamiętać, że teraz nastolatka jest o rok starsza i chodzi już do szóstej klasy.

Od niedawna jest jedną z Atomówek, czyli drużyny hokejowej z Tychów.

Julia Wierzchowiec ma 12 lat, chodzi do piątej klasy o profilu sportowym w Szkole Podstawowej nr 5 w Dębicy. Kiedy przed pięciu laty miała wybrać spośród gimnastyki, pływania i hokeja na lodzie, postawiła na tę ostatnią dyscyplinę. I nie żałuje.

Na co dzień trenuje w KH Dębica pod okiem Arkadiusza Burnata i Michała Wiktora. Choć jest jeszcze w wieku żaka młodszego, bez problemu rywalizuje już z żakami starszymi. Gra na prawej obronie i podkreśla, że jest to bardzo odpowiedzialna pozycja.

– Od obrońcy bardzo dużo zależy. Powinien być cierpliwy, zachowywać zimną krew, musi dużo myśleć i być szybki – przekonuje 12-latka.

Podczas jednego z turniejów, na które wyjechała z KH do Krynicy, została dostrzeżona przed dwoma laty przez łowców talentów. Podeszli do rodziców Anny i Piotra Wierzchowców i zaproponowali im, by córka dołączyła do jednego z selectów. To drużyna, w której grają najlepsi wyselekcjonowani zawodnicy z klubów z całej Polski.

Selecty Młode Pantery, a potem także ten pod nazwą Festiwal Hokeja, zostały stworzone przez rodziców. To oni zatrudniają trenerów, którzy prowadzą drużynę podczas turniejów w Polsce, Czechach na Słowacji i Węgrzech. Biorą w nich udział ekipy z tych krajów, ale też chociażby z Niemiec czy Austrii.

Julia Wierzchowiec gra z chłopakami, jest jedyną lub jedną z dwóch dziewczyn w teamie. Kiedy proszę ją, by policzyła wszystkie trofea, które przywiozła z tych zawodów, chwilę schodzi jej odnalezienie pośród wielu medali, tych właściwych.

– Mam ich dziesięć, a nie przepraszam, jedenaście – mówi odnajdując jeszcze jeden.

Pośród nich cztery są złote za zwycięstwo, dwa z Trutnova i po jednym z Poznania i Nachodu. Dla podkreślenia skali sukcesu należy dodać, że wszystkich takich turniejów, w których zagrała, było dwanaście. W wielu otrzymywała też indywidualne nagrody. W Budapeszcie, w drugim  największym w Europie, została wybrana najlepszą zawodniczką meczu.

Podobnie było w Klatovym. W Telczu, w Nachodzie i Trutnovie w Czechach była z kolei najlepszą zawodniczką w swoim zespole. W Breznie na Słowacji wygrała skills competition na najszybszego hokeistę. Królem strzelców nie została jeszcze, bo przecież jest obrońcą, ale goli na koncie też ma już wiele.

Występuje też gościnnie w innych selectach. Jej tata Piotr opowiada, że kiedyś jechali na turniej i w drodze odebrał trzy telefony od trzech różnych kierowników, by Julia zagrała dla nich.

Jego córka trenuje z Tomaszem Kurzawą, jednym z najlepszych szkoleniowców w Polsce, który głównie pracuje nad techniką i szybkością jej jazdy. Piotr Wierzchowiec pokazuje wiadomość, którą od niego kiedyś otrzymał. Pracować z Pana córką to dla mnie przyjemność – czytam.

O tym, że jest szybka świadczą dwa złote medale w jeździe na łyżwach w szkolnych zawodach wojewódzkich. Ale jej świat to nie tylko łyżwy. Julia bardzo dobrze się uczy, świadectwo z paskiem to dla niej norma. Gra na pianinie.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKolejna zawodniczka zostaje w ŁKS-ie
Następny artykułOperacja Bertram. Jak ukryć armię na pustyni