A A+ A++

„Moje dziecko urodziło się, jako zdrowe. Rozwój aż do szóstego miesiąca, był po prostu idealny”. Zespół Dravet pojawia się w rodzinach sporadycznie z pokolenia na pokolenie. Jest to ciężka, postępująca i rzadka forma padaczki, która wiąże się z wysokim ryzykiem przedwczesnego zgonu.

W zespole Dravet charakterystyczne są liczne lekooporne napady drgawkowe. Chorzy doświadczają nawet setek napadów dziennie, którym towarzyszy postępujące upośledzenie psychoruchowe. Jego przyczyną jest uszkodzenie jednego genu. Około 80% chorych ma potwierdzoną mutację w genie SCN1A, który koduje kanał sodowy. Gdy kanał sodowy nie pełni swojej funkcji, dochodzi wtedy do obniżenia progu drgawkowego, co jest przyczyną padaczki. 

W 1. roku życia najczęściej rozpoczynają się napady padaczkowe.

Agata ma 19 lat. Pierwszy incydent padaczkowy pojawił się w 7. miesiącu życia. Do tego momentu zdrowe dziecko po prostu przestało nam oddychać w nocy. Trafiła do szpitala, gdzie niestety napady pojawiały się bardzo często, a ich intensywność była coraz większa. Pojawiały się bezdechy, dlatego musiała być zaintubowana. Pod respiratorem spędziła 3 tygodnie. Następowało kilka prób wybudzenia jej. Niestety nie podejmowała oddechu, dlatego ten stan się przedłużał. W momencie, kiedy została wybudzona, to tak naprawdę nastąpił bardzo duży regres, jeśli chodzi o rozwój na pierwszym etapie. W ciągu 9 lat córka była kilkadziesiąt razy hospitalizowana w trybie pilnym z bezpośrednim zagrożeniem życia –  Katarzyna Jezierska, mama 19-letniej Agaty z zespołem Dravet.

To choroba, której diagnostyka według rodziców przypomina odyseję. Opiekunowie osób z zespołem Dravet zwracają uwagę na problemy w dostępie do nowoczesnej diagnostyki genetycznej. Diagnostyczne i terapeutyczne problemy rodzin pacjentów z zespołem Dravet pogarsza brak skoordynowanej opieki medycznej oraz brak komunikacji między specjalistami. Dodatkowo, ze względu na rzadkość zespołu Dravet, lekarze pierwszego kontaktu często mają trudności z powiązaniem objawów z tą konkretną chorobą.

Zespół Dravet – diagnostyka 

Respondenci wskazywali, że konsultowali się średnio z 5 lekarzami, aczkolwiek wskazywali, że zanim została postawiona właściwa diagnoza, to konsultowali się nawet z 50 lekarzami. Nierzadko szukali tej konsultacji za granicą. Jest to rzeczywiście bardzo duży problem, który myślę, że musi dotrzeć też do nas, jako do pracowników uniwersytetów medycznych, a więc poprawa edukacji medycznej. Jeśli bierzemy pod uwagę, że chorób rzadkich mamy 10 000 rocznie, odkrywa się około 250 nowych jednostek chorobowych dziennie, to nie jest możliwe, żeby lekarze znali wszystkie choroby rzadkie – mówi dr hab. Jan Domaradzki, prof. UMP.

Średni czas diagnozy zespołu Dravet wynosi około 2,5 roku, co jest bardzo długim okresem, biorąc pod uwagę częste i ciężkie napady padaczkowe. 

Byli pacjenci, którzy na diagnozę czekali 10, 15, a nawet 18 lat. Ponad 50% rodziców czekało na diagnozę ponad 3 lata. Tak długi czas oczekiwania na diagnozę wiąże się z licznymi, często niepotrzebnymi, hospitalizacjami, tak jak słyszeliśmy w przypadku Agaty. Wiąże się również z przyjmowaniem niewłaściwych leków. Ma też poważne konsekwencje zdrowotne i emocjonalne dla całej rodziny – mówi dr hab. Jan Domaradzki, prof. UMP.

Z kolei prof. dr hab. n. med. Maria Mazurkiewicz-Bełdzińska, przewodnicząca Polskiego Towarzystwa Neurologów Dziecięcych, podkreśliła rolę dostępności do badań genetycznych.

Ta szybkość w postawieniu diagnozy jest kluczowa, dlatego, żeby dobrze leczyć i żeby to leczenie było możliwie jak najskuteczniejsze, to oczywiście kłania się możliwość i dostęp do diagnostyki genetycznej.

Zespół padaczkowy a osamotnienie, wykluczenie, lęk o życie

W socjologii medycyny zespół Dravet określany jest mianem “choroby rodziny”, ponieważ dotyka każdego aspektu życia rodzinnego – fizycznego, emocjonalnego, psychicznego, społecznego i ekonomicznego.

Przy Agacie siedziałem w nocy, kiedy obserwowaliśmy, czy ona ma napady, czy nie ma tych napadów. Agata miała napady atoniczne, to znaczy, że tak naprawdę to wystarczyło, że delikatnie odchyliła głowę do tyłu, a to też nie było normą, otwierała szerzej oczy, przestawała oddychać, saturacja jej dramatycznie spadała. My kładliśmy piórko na jej piersi tylko i wyłącznie po to, żeby wiedzieć w nocy, czy oddycha – mówi Norbert Jezierski, tata Agaty, prezes Stowarzyszenia na Rzecz Osób z Ciężką Padaczką Lekooporną DRAVET.PL.

48% respondentów wskazało, że choroba dziecka wpływa negatywnie na ich relacje z partnerem, a także z innymi dziećmi. Rodzice często czują się wykluczeni społecznie i osamotnieni. 

Ten dramat się przeciągnął na całe nasze życie. Każda osoba w naszej rodzinie była osobą tak naprawdę „trąconą” tymi dolegliwościami córki. Ucierpiały nasze relacje rodzinne, ucierpiały relacje małżeńskie, byliśmy wykluczeni towarzysko, nadal jesteśmy. W chwili obecnej, nie mamy z kim zostawić córki. 

Mimo, że część rodziców otrzymuje wsparcie emocjonalne od rodziny, tylko 28% może liczyć na praktyczną pomoc, taką jak zrobienie zakupów czy możliwość wyjścia do fryzjera.

80% rodziców wskazywało na uczucia takie jak beznadzieja, lęk przed śmiercią dziecka, depresja i osamotnienie. Opiekunowie często doświadczają traumy związanej nie tylko z samą chorobą dziecka, ale również z systemem opieki zdrowotnej.

Jak być wsparciem dla bliskich, którzy mierzą się z chorobą?

Co my jako bliscy możemy zrobić? Na to pytanie odpowiedział Norbert Jezierski, tata Agaty, prezes Stowarzyszenia na Rzecz Osób z Ciężką Padaczką Lekooporną DRAVET.PL:

Ja uważam, że bardzo prosta rzecz. Najprostszą, jaka tylko może być. To znaczy być przy opiekunach, być przy chorym, od czasu do czasu poprosić o możliwość pozostania z takim dzieckiem z taką osobą, która jest chora po to, żeby odciążyć swojego brata, swoją bratową, swoją siostrę, swoją mamę. Jeżeli jesteśmy rodzeństwem, mamy chore dzieci, to jest jedna z najfajniejszych rzeczy, które my, jako opiekunowie chorych ludzi, moglibyśmy oczekiwać od osób, które są dookoła nas.

Kompleksowa opieka – potrzebna na cito?

Zespół Dravet wymaga kompleksowej opieki medycznej, która obejmuje nie tylko neurologów i genetyków, ale również psychologów, psychiatrów, rehabilitantów, fizjoterapeutów, pielęgniarki środowiskowe oraz nauczycieli wspomagających. Kluczowym elementem jest także wsparcie dla całej rodziny, w tym rodzeństwa, ponieważ choroba ma ogromny wpływ na ich życie.

Wnioski z badania jednoznacznie pokazują, że opieka nad dziećmi z zespołem Dravet wymaga podejścia systemowego, które uwzględnia całą rodzinę. Niezbędne są zmiany w systemie opieki medycznej, społecznym wsparciu oraz edukacji personelu medycznego, w tym ratowników medycznych, ponieważ zespół Dravet jest chorobą lekooporną. Rodzice dzieci z zespołem Dravet potrzebują wsparcia nie tylko medycznego, ale również psychologicznego i społecznego, aby mogli lepiej radzić sobie z codziennymi wyzwaniami.

Choroba, której czasem na pierwszy rzut oka nie widać 

Stojąc kiedyś z dzieckiem przy kasie sklepowej zirytowałam się, jak bardzo muszę się tłumaczyć z ciężkiej choroby mojego dziecka. Widziałam u niego symptomy zbliżającego się ataku padaczki, a każdy atak nie wiadomo, jak się skończy i trzeba go jak najszybciej przerwać. Poprosiłam klientów, żeby po prostu udostępnili mi pierwszeństwo w kolejce i zostałam zaatakowano, bo przecież moje dziecko ładnie wygląda i chodzi na dwóch nóżkach i wtedy pomyślałam, że o tym wszystkim trzeba po prostu zrobić film i pokazać to, z jaką ciężką walką rodzice mierzą się, żeby zdiagnozować swoje dziecko,  a także z jak ciężkim niezrozumieniem nawet we własnej rodzinie często muszą się mierzać opiekunowie – mówi Jolanta Kuryło, wiceprezes Stowarzyszenia na Rzecz Osób z Ciężką Padaczką Lekooporną DRAVET.PL.

O chorobach rzadkich z całą pewnością mówi się zbyt rzadko. Jako społeczeństwo często też nie wiemy jak wspierać bliskich, którzy mierzą się z chorobą. Może to wynikać przede wszystkim z braku wiedzy, obawy, czy też braku gotowości. Jednak bez budowania społecznej świadomości nic się nie zmieni. 

Dlaczego „Uwaga – to jest napad”? Dlatego, że kiedy doznajemy napadu padaczkowego u naszego dziecka, to jest właśnie taki napad na bank. Nie wiemy, czego się spodziewać i uważam, że te hasło reklamowe naszej kampanii edukacyjnej trafi do wszystkich – podsumowała Jolanta Kuryło.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułBiały Dom twierdzi, że filmy z “zawieszaniem się” Bidena to “deepfake”
Następny artykułKurs sędziowski w SMS: Mariusz Trofimiec szkolił przyszłych arbitrów piłkarskich