W zeszłym tygodniu FIA ujawniła szczegóły dotyczące kolejnej rewolucji w regulaminach F1. Projekt przepisów wywołał jednak duży niepokój już przed GP Kanady.
Najnowsze pomysły sprawią, że bolidy będą bardzo szybkie na prostych i wolniejsze w zakrętach. Z racji, że pojawiły się już głosy krytykujące zmiany, przygotowywane są obecnie poprawki.
Dyrektor FIA ds. samochodów jednomiejscowych Nikolas Tombazis powiedział podczas spotkań zarówno mediom, jak i zespołom, że projekt przepisów ma zostać zmieniony.
– Nie mamy jeszcze ostatecznego zestawu przepisów i mamy sporo rzeczy, które musimy omówić z zespołami – powiedział.
– Jesteśmy świadomi niektórych obaw związanych z dociskiem samochodów lub prędkością na prostych i są to rzeczy, które można udoskonalić, ale nadal wymagają wprowadzenia.
Finalizacja zmodyfikowanych pomysłów, będzie przebiegać pod nadzorem wymagającym formalnego wsparcia ze strony zespołów.
Do tej pory FIA miała prawo samodzielnie ustalać przepisy, ponieważ Międzynarodowy Kodeks Sportowy oznacza, że przepisy nie muszą być zatwierdzane przez zawodników w ciągu 18 miesięcy od ich wejścia w życie.
W rzeczywistości, biorąc pod uwagę ostateczny termin ustalenia przepisów na rok 2026 upływający 30 czerwca, choć FIA konsultowała się z zespołami w sprawie pomysłów i prosiła o opinie, nie wymagała od nich żadnego wsparcia w związku z ich sfinalizowaniem.
Wszystko zmieni się 1 lipca, kiedy zasady będą podlegać jurysdykcji nowego Porozumienia Concorde, które wymaga, aby wszelkie modyfikacje od tego momentu wymagały wsparcia Komisji F1.
Może to sprawić, że zmiany niektórych rzeczy będzie bardziej czasochłonne, ponieważ dyskusje będą musiały przejść formalnymi drogami Technicznego Komitetu Doradczego i zostać przekazane Komisji F1. Tam większość poparcia będzie wystarczająca, aby przejrzeć wszelkie zmiany. Jednak w świecie F1 nic nie jest nigdy gwarantowane, więc wprowadzenie pewnych poprawek może spowodować nieoczekiwane przeszkody.
Perspektywa rozciągniętych w czasie zmian i decyzji, spowodowała wysunięcie propozycji, żeby ogłoszenie ostatecznych przepisów na 2026 rok zostało przełożone na październik, co pozwoliłoby FIA doprowadzić je do oczekiwanego kształtu.
Wydaje się to również mieć sens, ponieważ zgodnie z obecnymi przepisami zespoły nie mogą rozpoczynać żadnych prac aerodynamicznych w samochodach na sezon 2026 aż do stycznia.
Jednak plany te nie wejdą w życie, bo głosowanie zespołowe nie uzyskało potrzebnej jednomyślności, ponieważ poparcia odmówił Mercedes.
Decyzja ta zmusiła FIA do utrzymania terminu 30 czerwca jako ostatecznego do ustalenia przepisów na rok 2026.
George Russell, Mercedes F1 W15
Autor zdjęcia: Sam Bagnall / Motorsport Images
F1 mogła skorzystać z tego dodatkowego czasu na ulepszenie przepisów, ale obawiano się, że publikacja projektu przepisów w październiku nie da gwarancji, że regulacje nie będą wymagały poprawek tak jak obecne.
Poza tym od października zespoły miałby tylko dwa miesiące na przygotowanie się do prac, które rozpoczną się w styczniu.
Odrzucenie możliwości ustalenia ostatecznych przepisów w październiku, da zespołom pół roku czasu na unormowanie tempa przygotowań do następnego sezonu.
Chociaż czasu na ukształtowanie ostatecznych przepisów na rok 2026 jest niewiele, szef Mercedesa, Toto Wolff, powiedział w Montrealu, że nie ma wątpliwości, że wynik końcowy będzie dobry.
– FIA i zespoły zgadzają się, że musimy zoptymalizować przepisy, ponieważ osiągi samochodu na tym etapie nie są wystarczająco dobre – powiedział. – Jestem pewien, że możemy to osiągnąć.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS