A A+ A++

Gra o marzenia

Zanim poznamy Mistrzów Polski panów – Panie z reprezentacji Polski w rugby 7 już dziś, w piątek 31 maja w hiszpańskim Madrycie rozpoczną finałowy turniej o awans do cyklu HSBC SVNS. W tym wielkim finale międzynarodowego sezonu w rugby siedmioosobowym w głównym turnieju zmierzą się najlepsze drużyny globu, a w finale cyklu Challenger osiem zespołów powalczy o przepustkę do elity na przyszły sezon. Biało-Czerwone, by spełnić marzenia, muszą wygrać w zasadzie tylko jeden, za to najważniejszy mecz.

Niespełna dwa tygodnie temu Polki w Krakowie w ostatnim turnieju cyklu Challenger walczyły o to, by w ogóle znaleźć się w tej finałowej stawce madryckiego turnieju. Biało-Czerwone na Stadionie Miejskim im. Henryka Reymana zajęły drugie miejsce – to sprawiło, że teraz mogą szykować się do gry w Madrycie.

Plan wykonany. Ale tak naprawdę to ja jako trener zastanawiałem się, czy ten Madryt jest naprawdę nam potrzebny. Mamy tyle tych urazów i ja się trochę boję o ten stan zdrowia dziewczyn – mówił po turnieju w Krakowie trener kadry Janusz Urbanowicz. Jednocześnie przyznał, że najważniejsze dla jego zawodniczek są Mistrzostwa Europy, bo to są ich stypendia. Potem kwalifikacje olimpijskie, bo Polki wciąż mają szansę, by zagrać na Igrzyskach w Paryżu, a World Series to był plan na przyszły rok. Traktujemy ten turniej jako dobro darowane, możliwość sprawdzenia się z najlepszymi – dodał Urbanowicz.

Z wykonanego planu cieszyły się w Krakowie także podopieczne Janusza Urbanowicza – Hanna Maliszewska i Sylwia Witkowska.

Pierwsze miejsce w grupie krakowskiego turnieju pozwoliło Polkom zmierzyć się w ćwierćfinale z Czeszkami. Potem półfinał wygrany z Kenią dał nam awans do finału z twardo grającą drużyną Chin. To dominatorki Challengera. Wygrały poprzednie turnieje w Dubaju i Montevideo i w obu po drodze pokonały Biało-Czerwone. W Krakowie po raz kolejny potwierdziły dominację. Najwyższe zwycięstwo na krakowskim turnieju, akurat z Polską 36:0. Wysoka porażka, ale w osłabionym składzie i świadomością kolejnej twardej walki i emocji jakie czekają nas w Madrycie. W tym meczu Polska zagrała bez swojej kapitan Natalii Pamięty.

Czas wyciągnąć wnioski, poprawić błędy i nie możemy się doczekać kiedy będziemy się mogły znów zmierzyć i spróbować swoich sił – mówiła zawodniczka kadry Marta Morus. Najbliższa okazja w ten weekend w Madrycie. W stolicy Hiszpanii osiem drużyn będzie walczyć o cztery miejsca w kolejnym cyklu HSBC SVNS. Polki walczą o marzenia i awans razem z Chinkami, Argentyną oraz Belgią. Japonia, Brazylia, Południowa Afryka i Hiszpania będą w Madrycie bronić się przed spadkiem. W madryckim turnieju Polki trafiły do grupy z Chinkami, Japonią i Hiszpanią.

Polki swój pierwszy mecz zagrają w piątek 31 maja, kiedy to o 17:01 zmierzą się z Hiszpanią. Jeszcze tego samego dnia czeka je pojedynek z Japonią o godzinie 20:06, natomiast ostatnie grupowe starcie zaplanowano 1 czerwca z Chinkami o 18.30. Ćwierćfinał w niedzielę 2 czerwca.

Polska kontra “Titch” – sir Gordon Tietjens

Chińczykom w rozwoju reprezentacji rugby 7 kobiet pomaga trener-legenda – sir Gordon Frederick Tietjens. To były trener męskiej reprezentacji Nowej Zelandii. Kadrę maoryskich “siódemek” prowadził przez 22 lata. W tym czasie trenował wielu młodych graczy, którzy później stanowili o sile All Blacks – od legendarnego Jonah Lomu, przez Bena Smitha po Rieko Ioane. W sumie aż 44 zawodników, którzy zostali All Blacks w odmianie 15-osobowej. 

W maju 2012 roku sir Gordon Tietjens trafił do Galerii Sław International Rugby Board. Rok później królowa Anglii Elżbieta II nadała mu tytuł szlachecki właśnie za zasługi dla rugby. Sir Gordon Titjens od 2016 do 2020 roku trenował też reprezentację rugby 7 Samoa. Teraz jest koordynatorem chińskiej reprezentacji rugby 7 kobiet.

Gordon Titjeans przyszedł do mnie po meczu i powiedział, że zrobiłem mądrze, że nie grały nasze dziewczyny narażone na pogłębienie kontuzji. Dzięki temu Chinkom w finale było dużo lżej – podkreślał Janusz Urbanowicz jednocześnie komplementując trenera-legendę. A Titjens – przede wszystkim – gratulował Polkom kwalifikacji do Madrytu i zaznaczał, że takie drużyny jak Polska czy Czechy cały czas naciskają. Macie ograniczoną liczbę zawodniczek, ale wypadacie coraz lepiej za każdym razem – podkreślał sir Gordon Tietjens.

Kraków to już historia. Teraz w stolicy Hiszpanii osiem drużyn będzie walczyć o cztery miejsca w kolejnym cyklu HSBC SVNS.

Madryt, Sochaczew, Kraków…

Gdy Polki w Madrycie walczyć będą o marzenia – w kraju poznamy medalistów Ekstraligi. W Sochaczewie w sobotę 1 czerwca, w samo południe Orkan zagra z Ogniwem Sopot o mistrzostwo. Dzień później – w niedzielę w Krakowie mecz o brązowy medal rozgrają Juvenia z Pogonią Siedlce.

Faworytem spotkania finałowego wydają się gospodarze z Sochaczewa. Przemawiają za tym wyniki i doświadczenie. W rundzie wiosennej Orkan pokonał Ogniwo Sopot 34:21. Taki sam skład decydującego starcia o złote medale mieliśmy przed dwoma laty, ale wówczas mecz rozgrywany był w Sopocie. Teraz, po raz pierwszy w historii, ten najważniejszy mecz sezonu będzie mieć miejsce w Sochaczewie, na tamtejszej “Maracanie”. To wyjątkowe miasto na sportowej mapie Polski. Miasto, gdzie rugby to najważniejszy i najbardziej popularny sport i nie ma chyba mieszkańca, który choć raz nie zasiadłby na wspomnianej “sochaczewskiej Maracanie” podczas meczu Ekstraligi.

Dla Ogniwa Sopot to natomiast siódmy finał z rzędu. Zawodnicy aktualnych wicemistrzów Polski wiedzą jak radzić sobie z presją w najważniejszych spotkaniach i potrafili wielokrotnie zwyciężyć, choć nie upatrywano w nich faworytów. Ta sopocko-sochaczewska rywalizacja będzie również bardzo ciekawa ze względu na pojedynek zawodników na pozycjach łącznika młyna. W składzie Orlenu Orkan Sochaczew z numerem 9 na plecach zagra kapitan Dawid Plichta. W Ogniwie, na tej samej pozycji wystąpi jego młodszy brat Mateusz. Obaj rywalizują o miejsce w pierwszym składzie reprezentacji Polski.

Mały finał w Krakowie – sukces czy rozczarowanie?

W Krakowie wiele niepewności o to czy po fantastycznej jesieni, bardzo kiepsko rozegrana wiosna nie sparaliżuje Smoków w walce o medale. Jesień była dla Juvenii sezonem marzeń – po 10 meczach, komplet zwycięstw. Wiosna natomiast dla Smoków to lekcja rugbowej pokory. Przegrane cztery z pięciu meczów i zaprzepaszczona szansa na grę w wielkim finale. Mimo to podopieczni Konrada Jarosza deklarują, że zrobią wszystko, by zakończyć rywalizację z brązowymi medalami na szyjach. Tak jak 15 lat temu, kiedy dokonała tego drużyna Juvenii prowadzona wtedy przez Andrzeja Kozaka. 

Przeciwnikiem Smoków będzie Awenta Pogoń Siedlce – bardzo mocny zespół, który wiosną nie przegrał żadnego meczu. Obecnie zasilony zawodnikami Skry Warszawa to jedna z wiodących sił w Ekstralidze. Wiosną w Krakowie drużyna Konrada Jarosza uległa Pogoni, tracąc prowadzenie w ostatniej akcji meczu. To zapowiada ogromne emocje w meczu o medale.

Finały Ekstraligi:

Sobota 01.06.2024 g. 12:00 Finał: Orlen Orkan Sochaczew – Ogniwo Sopot

Niedziela 02.06.2024 g. 15:00 Mecz o brąz: Juvenia Kraków – Awenta Pogoń Siedlce

Dwa koncerty Dawida Podsiadły w Gdańsku

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułGdzie szukać pomocy medycznej w długi weekend? Przewodnik NFZ
Następny artykułZabrzmi Pięciolinia Wolności