A A+ A++

Koniec drugiej wojny światowej zapocząt­kował nowy okres w rzeczy­wis­tości geopoli­tycznej w Europie i na świecie. Zmiany dotknęły nie tylko przegranych, ale także państwa, które znalazły się w obozie aliantów. Jednym z przejawów zachodzących przemian był rozpad imperiów kolonialnych, co z kolei godziło w poczucie prestiżu i samooceny metro­polii. Utrata terytoriów zależ­nych to także utrata źródeł zysku i cios dla gospodarek.

Jednym z państw, które borykały się z dekolonizacją, była Francja, która należała do obozu aliantów, ale większą część wojny znajdowała się pod okupacją niemiecką. Co gorsza, marszałek Philippe Pétain zawarł porozumienie o zawieszeniu broni z Trzecią Rzeszą i stanął na czele kolaborującej z okupantem Francji Vichy. Wobec tego dodatkową skazą na honorze mógł się okazać powolny rozpad imperium kolonialnego, częściowo zapoczątkowany już w trakcie wojny poprzez ogłoszenie niepodległości Libanu i Syrii w 1943 roku (wojska francuskie wycofały się z tych terenów dopiero w 1946 roku).

Zaraz po wojnie, w 1946 roku, Paryż zaangażował się w długoletnią wojnę z Viet Minhem, aby utrzymać swoje wpływy w Indochinach Francuskich. Konflikt zakończył się w 1954 roku, a jego rezultatem było powstanie Republiki Wietnamu (na południu), Demokratycznej Republiki Wietnamu (na północy), Laosu i Kambodży. W 1947 roku doszło do krwawych rozruchów na Madagaskarze. W 1954 roku rozpoczął się konflikt w Algierii Francuskiej, w której Francuzi nie chcieli rozszerzyć autonomii i swobód obywatelskich. Wojna z partyzantką zakończyła się w 1962 roku uznaniem niepodległości Algierii przez premiera Charles’a de Gaulle’a. Algierskich powstańców wspierał między innymi prezydent Egiptu Gamal Abdel Naser.

Dekolonizacja na Bliskim Wschodzie przyczyniła się także do powstania Izraela. 29 listopada 1947 roku na mocy rezolucji nr 181 Zgromadzenia Ogólnego ONZ podzielono brytyjski Mandat Palestyny między Żydów i Arabów. Jednocześnie Brytyjczycy ogłosili, że ich mandat nad Palestyną wygaśnie 15 maja 1948 roku. Agencja Żydowska i przywództwo żydow­skiego Jiszuwu (organów samo­rządo­wych społeczności żydowskiej w Palestynie) pragmatycznie zaakcep­to­wały tę decyzję. Społeczność arabska się sprzeciwiła. Niezadowolenie to przekształciło się w wybuch wojny domowej.

Na dzień przed końcem mandatu, 14 maja 1948 roku, Dawid Ben Gurion ogłosił niepodległość Państwa Izrael. Następnego dnia wojska Syrii, Egiptu, Iraku, Trans­jordanii, Arabii Saudyj­skiej, Jemenu, Maroka, Sudanu i Libanu zaatakowały Izrael. Konflikt zakończył się w 1949 roku podpi­sa­niem oddzielnych porozu­mień o zawieszeniu broni pomiędzy Izraelem a Egiptem, Libanem, Syrią i Trans­jordanią. Izraelowi przypadło aż 78% terytorium Palestyny. Zachodni Brzeg został zajęty przez Trans­jordanię (i w 1950 roku anektowany przez Jordanię), a dzisiejsza Strefa Gazy – przez Egipt.

Dawid Ben Gurion proklamuje niepodległość Państwa Izrael, stojąc pod portretem Theodora Herzla.
(Rudi Weissenstein via National Photo Collection of Israel)

Ben Gurion wiedział jednak, iż sytu­acja geopoli­tyczna w regionie nie jest stabilna i należy podjąć działania w celu wzmocnienia państwa i wojska. I on, i szef Dowództwa Południowego (1949–1951), a później­szy szef sztabu (1953–1958) Mosze Dajan widzieli w Egipcie i jego zaciekłej anty­izrael­skiej retoryce jako największe zagrożenie dla młodego państwa. To z jego terytorium (również z jordańskiego) dochodziło w latach 50. do infiltracji izraelskiej granicy i ataków fedainów na kibuce i moszawy. Doprowadziły one do podprogowego konfliktu, w którym ataki fedainów spotykały się z – nierzadko brutalnymi i krwawymi – akcjami odwetowymi Izraela. Co więcej, Egipt zablokował Cieśninę Tirańską, a co za tym idzie, całą Zatokę Akaba, dla izraelskiej żeglugi. Wyłączyło to z użytku port w Ejlacie, który stanowił okno handlowe na Azję. Kair zamknął również Kanał Sueski dla izraelskich statków.

Nie dziwi zatem izraelska retoryka, która alarmowała, iż młode państwo stoi w cieniu kolejnej zagłady. Ben Gurion musiał zacząć szukać sojusz­ników mogących stanowić źródło uzbrojenia i modernizacji wojska. Relacje ze Związkiem Radzieckim szybko się pogorszyły. Izraelski rząd nie chciał przekształcić kraju w zalążek rewolucji na Bliskim Wschodzie. Poza tym w ZSRR na sile przybierała retoryka antyizraelska i antyżydowska. Główny rywal Moskwy – Stany Zjednoczone – w latach 50. skupiał się na utrzymywaniu dobrych relacji z państwami arabskimi ze względu na ropę i próby odciągnięcia ich od nawiązania relacji z Moskwą. Waszyngton nie był więc wcale sojusznikiem Izraela od początków jego istnienia, ani też nie zbroił go na taką skalę jak obecnie.

Wielka Brytania również nie jawiła się jako potencjalny sojusznik ze względu na historię. Relacje z Izra­el­czy­kami na przełomie lat 40. i 50. były wrogie. Część syjonistów, w szcze­gólności rewizjoniści Zeewa Żabo­tyń­skiego, postrzegali Brytyj­czyków jako okupantów. Podziemne organizacje paramilitarne Irgun i Lechi wielokrotnie przeprowadzały ataki na brytyjskie wojsko i policję jeszcze przed drugą wojną światową. Po 1948 roku prawicowe kluby piłkarskie, a w szczególności Bejtar Jerozolima, odmawiały nawet gry z klubami angielskimi.

Paradoksalnie dla Izraela, państwa, które powstało w wyniku dekoloni­zacji, rozpad imperiów kolonialnych pogłębił stan zagrożenia. Wielka Brytania wciąż utrzymywała swoje kontyngenty wojskowe w Egipcie i Jordanii. Mimo chłodnych relacji Izra­el­czycy postrzegali je jako gwaranta status quo na Bliskim Wschodzie. W 1954 roku w celu powstrzymania ewakuacji wojsk brytyjskich z Egiptu Izraelczycy przeprowadzili na jego terytorium bardzo kontro­wer­syjną i kosztowną wizerunkowo operację: upozorowali kilka ataków bombo­wych, które miały dowieść, że Egipt to państwo niestabilne wewnętrz­nie. Akcja nie przyniosła zakładanych rezultatów, a konspi­ra­to­rzy zostali złapani. Trzech z nich otrzymało wyroki śmierci.

Od lewej: Pinchas Lawon, Szimon Peres i Mosze Dajan.
(Benno Rothenberg / Meitar Col­lec­tion / National Library of Israel / The Pritzker Family National Photography Collection / CC BY 4.0)

W Izraelu operacja zakończyła się tak zwaną aferą Lawona. Pinchas Lawon, ówczesny minister obrony, zaprze­czył, jakoby wydał zgodę na operację. Binjamin Gibli, szef wywiadu wojs­ko­wego (Amanu) zeznał przeciwnie. Podczas obrad pierwszej komisji śledczej zeznania przeciwko Lawo­nowi złożyli także Peres i Dajan. W rezultacie do dymisji podał się Lawon, a później sam premier Mosze Szaret. Druga komisja śledcza wykazała nieścisłości w zeznaniach Giblego i podała w wątpliwość autentyczność dokumentu, w którym je spisano. Raport drugiej komisji nie został jednak uznany przez Ben Guriona, który stwierdził, że afera była wynikiem wewnętrznej walki w partii Mapai.

Zatem dość nieoczekiwanie Paryż jawił się jako jedyna deska ratunku dla Izraela.

Relacje francusko-izraelskie w trakcie drugiej wojny światowej

Meir Zamir w artykule dla „Israel Defense” pisze, iż już w trakcie drugiej wojny światowej wywiad francuski podjął współpracę z Jiszuwem. Wówczas obie strony połączyła niechęć do Wielkiej Brytanii. Żydzi krytykowali ją za powstrzymywanie statków z uchodźcami z Europy. Z kolei Francja stała się celem brytyjskiego wywiadu, który chciał osłabić jej pozycję na Bliskim Wschodzie (w szczególności w Syrii) i w Afryce Północnej oraz zbudować w tych regionach hegemonię Korony. Francuscy wojskowi skupieni wokół Charles’a de Gaulle’a uważali zaś, że kolonie pozwolą na utrzymanie pozycji państwa po wojnie, i optowali za współpracą z syjonistami, którzy w graniczącej z Syrią Palestynie mieli podziemne struktury paramilitarne.

Maurice Fischer, pierwszy ambasador Izraela we Francji, a wcześniej, oficer francuskiego wywiadu wojskowego w Syrii i Libanie, przy aprobacie wojskowych gaullistów, podejmował liczne dzia­ła­nia na rzecz budowy relacji pomiędzy francuską elitą polityczną a władzami Jiszuwu i Agencji Żydowskiej. Fischer tworzył również grupy dywersyjne arabsko­ję­zycz­nych Żydów, którzy w tajemnicy przed Brytyjczykami działali w Libanie. W 1946 roku we Francji zaczęło jednak panować przekonanie, iż należy ograniczyć swoje wpływy w Lewancie i wsparcie dla ruchu syjonistycznego na rzecz koordynacji polityki bliskowschodniej z Londynem i umocnienia swojej pozycji w Afryce Północnej. Doszło do wspólnego wycofania wojsk fran­cus­kich i brytyjskich z Libanu i Syrii. Fischer ostrzegał, że wycofanie się z Bliskiego Wschodu spowoduje osłabienie pozycji Francji w relacjach z ruchami narodowo­wyzwo­leńczymi Afryki Północ­nej. Ponadto obawiał się, że skupienie się na kontynencie afrykańskim doprowadzi do upadku chrześcijan w Libanie.

Dawid Ben Gurion i Mosze Szaret.
(Benno Rothenberg / Meitar Col­lection / National Library of Israel / The Pritzker Family National Photography Collection / CC BY 4.0)

Do prowadzenia relacji z Francuzami Ben Gurion wyznaczył Elijahu Sasona, szefa Depar­ta­mentu Arabskiego Agen­cji Żydowskiej. Podzielał on obawy Fischera, że zmiana kursu Paryża wobec Bliskiego Wschodu będzie stanowić zagrożenie dla Francji, a przede wszystkim dla ruchu syjonistycznego. Izraelczycy nie ekspo­no­wali wówczas kwestii libań­skiej, co nie oznacza, że ruch syjonistyczny, a w szcze­gólności rewizjoniści, nie dostrzegał pozycji Maronitów w Libanie i potencjału ewentualnego sojuszu z nimi. Sason budował relacje z francuskimi wojs­ko­wymi i oficerami wywiadu na Bliskim Wschodzie, aby wywierać naciski na elity francuskie w celu rewizji polityki bliskowschodniej.

W latach 1947–1948 relacje Jiszuw–Paryż się zacieśniły. Francuskie MSZ wydało zalecenia, że wzmocnienie pozycji Francji w Afryce Północnej będzie zależało od starań na rzecz wsparcia ruchu syjonistycznego i jego walki z państwami arabskimi oraz Ligą Państw Arabskich, którą Żydzi i Francuzi uważali za zdominowaną przez wpływy brytyjskie. Mimo zaawan­so­wanych nieoficjalnych rela­cji Francja uznała Izrael dopiero w styczniu 1949 roku.

Niepewne lata 50.

W 1950 roku Stany Zjednoczone, Francja i Wielka Brytania podpisały tak zwaną deklarację trójstronną, której celem było zagwarantowanie status quo w kwestiach terytorialnych i zbrojeniowych na Bliskim Wscho­dzie po zakończeniu pierwszej wojny arabsko-izraelskiej. Autorzy deklaracji chcieli w ten sposób wygasić konflikt i skupić się na przyciąganiu państw regionu do obozu zachodniego. Panowała obawa, że pogłębiający się konflikt doprowadzi do konfrontacji Zachodu ze Wschodem. Niestety konflikt wrzał dalej. Ataki fedainów z Jordanii i Egiptu na terytorium Izraela spotykały się każdorazowo z odpo­wie­dzią Jerozolimy w postaci przy­gra­nicz­nych akcji odwetowych. Ich brutalność prowadziła do zaognienia się relacji Izraela z sąsiadami, w szczególności z Egiptem. Sytuacja pogorszyła się po wspomnianej nieudanej operacji izraelskiego wywiadu mającej ukazać Egipt jako państwo słabe i niewarte zaufania.

Lata 1954–1955 to okres, w którym antyizraelska retoryka ówczesnego premiera Gamala Abdela Nasera przybierała na sile. Sytuacji nie pomagał fakt, iż w tych latach akcje odwetowe kontynuowano z inspiracji militarystów – Dajana i Ben Guriona (wówczas będącego poza polityką), poza plecami urzędującego premiera, zwolennika dyplomacji, a nie siły – Moszego Szareta. Skupieni wokół militarystów politycy i wojskowi uważali w tamtym czasie, że Izrael jest w stanie pokonać w bez­po­śred­nim starciu Egipt, i mieli cichą nadzieję, że któraś z operacji odwetowych sprowokuje Kair do ataku, co byłoby odczytane przez Jerozolimę za casus belli do rozpoczęcia otwartego konfliktu zbrojnego i dałoby możliwość starcia na Synaju. Egipt nie dawał się jednak sprowokować.

Na początku 1955 roku doszło do kolejnej akcji odwetowej izraelskich spadochroniarzy w Strefie Gazy. To w końcu przeważyło szalę goryczy Nasera, który postanowił dozbroić swoje wojsko przy pomocy bloku wschodniego. 12 września tego samego roku podpisano czechosło­wacko-egipską umowę w sprawie sprzedaży egipskim siłom zbrojnym samolotów MiG‑15bis (aż osiem­dzie­siąt egzemplarzy plus sześć szkolnych MiG‑ów‑15UTI), Ił‑28 i Ił‑14, czołgów T‑34, transporterów BTR‑152, dział samobieżnych SU‑100 i innego uzbro­jenia. Wywołała ona popłoch wśród Izraelczyków. Teraz wojskowi oba­wiali się, czy będą w stanie pokonać sąsiada w wypadku ewentualnego starcia. Na domiar złego dostawy przebiegały w ekspresowym tempie, pierwsze MiG-i dotarły do portu w Aleksandrii już 1 października. Zaniepokoili się również Francuzi. Po pierwsze: transakcja potwierdziła słabość deklaracji trójstronnej z 1950 roku. Po drugie: Egipt był postrzegany przez Paryż jako główny sojusznik algierskich rebeliantów. Zatem zbro­jenia te stanowiły sygnał alarmowy.

AMX-13 w w Muzeum Jad la-Szir­jon w Latrun,
(ד”ר אבישי טייכר, Creative Com­mons Attri­bution 2.5 Generic)

Ostateczną próbą wciągnięcia Egiptu w konflikt w 1955 roku, jeszcze przed realizacją dostaw sprzętu z Czecho­sło­wacji, była operacja „Liście Oliwne”. Izraelczycy planowali sprowokować Egipt atakiem na Syrię, z którą wiązał go pakt o wzajemnej obronie, a dokładniej na posterunki i umoc­nie­nia na wschodnim wybrzeżu Jeziora Tyberiadzkiego. Mimo spekta­ku­lar­nego jej prze­pro­wa­dze­nia Egipcjanie nie zareagowali zbrojnie.

Francuska broń dla Izraela

Już w 1953 roku Izraelczycy starali się o pozyskanie broni z Francji, ale wówczas próby zakończyły się niepowodzeniem. W rozmowach z Davidem Landauem w książce Ben Gurion. Żywot polityczny Szimon Peres poruszył dość ciekawą kwestię. Otóż wielu izraelskich polityków darzyło Francuzów brakiem zaufania i niechęcią. Według Peresa odzie­dzi­czyli oni tę postawę z kultury anglosaskiej. Golda Meir (minister pracy, 1949–1956) wychowywała się w Stanach Zjednoczonych, Abba Eban (ambasador Izraela w USA, 1950–1959) urodził się w RPA, kształcił w Wielkiej Brytanii i służył w brytyj­skich wojskach lądowych, Mosze Szaret (minister spraw zagranicznych, 1948–1956; premier, 1954–1955) stu­dio­wał w Wielkiej Brytanii, Reuwen Sziloach (twórca Mosadu) utrzymywał ścisłe kontakty z Amerykanami.

Kiedy amerykańsko-izraelskie roz­mo­wy dotyczące sojuszu lub kupna broni zakończyły się niepowo­dze­niem, to Peres zaproponował Ben Gurionowi kierunek francuski jako alternatywę. Ben Gurion również należał do sceptyków tej opcji, sam lekceważąco odnosił się do de Gaulle’a. Według relacji Peresa na jednym z późniejszych spotkań z francuskim rządem Ben Gurion miał spytać, dlaczego Francja przegrała wojnę lub dlaczego Francuzi przeszli z łaciny na język francuski.

Sherman M1 w Muzeum Jad la-Szirjon w Latrun.
(Bukvoed, Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported)

Nie dziwi zatem, że Peres nie miał łatwego zadania w wypadku rozmów z Francuzami, a to on, jako dyrektor generalny w izraelskim ministerstwie obrony (z dosłownego tłumaczenia właściwie: ministerstwa bezpie­czeń­stwa), był wyznaczony do prowa­dze­nia rokowań z Francu­zami na temat broni. Niewiele wiadomo na temat szczegółów rozmów i wizyt Peresa w Paryżu. Według hebrajsko­języcznych źródeł zaproponował francuskiemu ministrowi ds. terytoriów zamorskich dzierżawę Gujany Francuskiej za 2 miliony dolarów i zasied­lenie jej żydowskimi osadnikami. Pomysł jednak zarzucono, gdyż była to zbyt duża suma jak na tamte czasy dla takiego państwa jak Izrael, które potrzebowało funduszy na inne sprawy niż zamorskie kolonie (dla porównania: za ogromne zamówienie broni w Czechosłowacji Egipt zapłacił 90 milionów dolarów i uiścił należ­ność głównie dostawami bawełny).

Dawid Eszel, podpułkownik rezerwy Korpusu Pancernego Cahalu, w książce Chariots of the Desert: The Story of the Israeli Armoured Corps podaje, że ponowione izraelskie prośby o sprzedaż uzbrojenia spot­kały się z francuską aprobatą po zaan­ga­żo­waniu się Egiptu we wsparcie Algierczyków. W kwestii pojazdów Paryż zgodził się na wysłanie czołgów lekkich AMX-13 i pochodzących z nad­wy­żek M4A1 Sher­manów z armatą kalibru 76,2 mm (w Izraelu naz­wa­nych Shermanami M1 lub Super Shermanami). Izraelczycy zaakceptowali ofertę. AMX-y uznano za czołgi mogące bez problemu zagrozić egipskim T-34, jednak pojawiły się wątpliwości do przydat­ności tego czołgu w warun­kach pustynnych.

Od prawej: Dan Tolkowski (z wąsem), Dawid Ben Gurion, Jaakow Cur (ambasador Izraela we Francji) w bazie Chacor.
(IDF Spokesperson’s Unit / CC BY-SA 3.0)

Problemem okazała się mała manew­ro­wość i wadli­wość auto­matu łado­wania amu­nicji. Dużym zain­te­re­so­wa­niem Izraelczyków cieszyła się za to armata czołgowa CN75-50 kalibru 75 mm o prędkości wylotowej pocisku 1000 m⁠/⁠s. Francuzi zgodzili się sprzedać również i samą armatę. Już w 1954 roku Izraelczycy ustanowili w zakładach zbrojeniowych Bourges misję wojskową, która nadzorowała prace nad integracją francuskiej armaty z M4A2. Pod uwagę brano również niszczyciel czołgów M10 Wolverine. W 1955 roku na francuskim poligonie odbyły się próby obu prototypów z udziałem delegacji z dwóch państw, jednak z nieznanych powodów to Sherman został wybrany na nosiciela francuskiej armaty. Ustalono, że pierwsza partia tak zmodyfikowanych Shermanów M50 również przybędzie transportem z Francji. Kolejne czołgi były już modyfikowane na miejscu. W tym samym roku prototyp wieży przygo­to­wany pod nowe działo ze specjalną przeciwwagą z tyłu został wysłany do Izraela, aby przygotować tamtejszą linię produkcyjną.

Dostawy

Operacja „Jona” (hebr. יונה, od imienia proroka Jonasza), bo pod takim kryptonimem znany jest transport AMX-ów i Shermanów do Izraela, była objęta ścisłą tajemnicą po obu stronach. Francuzi oddelegowali do transportu trzy okręty desantowe LST (Landing Ship, Tank), które miały wyjść z Tulonu. Miejsce docelowe – Hajfa – było znane tylko dowódcom i nielicznym oficerom. Odpowiednio wcześniej wypuszczono plotkę o porcie w Afryce Północnej. Po stronie izraelskiej operację powierzono 7. Brygadzie Pancernej, której czołgi przeprowadzały liczne manewry w okolicach Hajfy, aby przyzwyczaić ludzi do hałasu i ruchów wojsk. Izraelczycy postanowili, że wyła­dunek 250 czołgów będzie odbywał się w nocy i przeprowadzony zostanie wyłącznie przez izraelskich czoł­gistów, którym zakazano się odzywać do francuskich załóg. Na początku lipca pierwszy francuski okręt zawinął do portu w Hajfie. Plan przewidywał, że najpierw na pokład wejdą Izraelczycy, aby po otwarciu luku od razu wyjechać czołgami i ciężarówkami z amunicją na brzeg. Eshel podaje, że operacja była na tyle tajna, że z butelek do picia dla Francuzów zerwano hebrajsko­języczne etykiety.

Rozładunek Shermanów.
(IDF Spokesperson’s Unit / CC BY-SA 3.0)

Podczas wyładunku na miejscu obecni byli Mosze Dajan, dowódca Korpusu Morskiego generał dywizji Szmuel Tankus, minister finansów Lewi Eszkol, Szimon Peres oraz poeta Natan Alterman. Ten ostatni napisał specjalnie poświęcony tej operacji wiersz Od jesupar (hebr. עוד יסופר, dosł. Więcej zostanie powiedziane), który pierwszy raz został zapre­zen­to­wany przez Ben Guriona na mównicy w Knesecie.

Umowa z Francuzami dotyczyła również nabycia samolotów bojo­wych. Pierwsze maszyny odrzutowe dla Chejl ha-Awir (izraelskich sił powietrznych) zamówiono 10 lutego 1953 roku. Było to piętnaście Glosterów Meteorów (osiem w wersji myśliwskiej F Mk.8 i cztery szkolne T Mk.7). Pierwsze dwa egzemplarze dostarczono 17 czerwca tego samego roku. Czecho­słowacko-egipska umowa zaburzyła jednak równowagę sił, nie tylko w ilości sprzętu, ale również w jego jakości. Ówczesny dowódca Chejl ha-Awir Dan Tolkowski zrozumiał, że radzieckie MiG-i mogą uniemożliwić wykonanie izraelskiej strategii prze­wagi powietrznej przyjętej w 1952 roku. Zakładała ona, że w wypadku wojny z Egiptem na początku należy zniszczyć jego lotniska i samoloty bojowe.

Od lewej: Lewi Eszkol, Natan Alterman, Szimon Peres i Szmuel Tankus podczas rozładunku.
(IDF Spokesperson’s Unit / CC BY-SA 3.0)

W 1953 roku Tolkowski podjął starania w celu nabycia z Francji nowo­czesnych samolotów odrzu­to­wych, jednak dopiero w paź­dzier­niku 1955 roku Paryż zgodził się sprzedać Jerozolimie myśliwce Dassault MD 450 Ouragan; dostawy ruszyły już w następnym miesiącu. Pod długich namowach ze strony Tolkowskiego Francuzi sprzedali Izraelczykom również sześćdziesiąt samolotów Dassault MD 454 Mystère IV. Ich testy odbyły się w marcu 1956 roku. Wówczas pierwszy raz izraelscy piloci użyli kombinezonów ciśnieniowych i odbyli loty naddźwiękowe.

18 sierpnia rozpoczęto operację „Szacharit” (hebr. שחרית, dosł. poranek lub nazwa porannego rytuału modlitewnego). Raz jeszcze dołożono starań, aby transport z Francji do Izraela pozostał w pełnej tajemnicy. W tym celu odpowiednio wcześniej zamknięto bazę lotniczą Chacor pod pretekstem epidemii polio. Baza została także odcięta od linii telefonicznych. Aby dostać się na Bliski Wschód, samoloty musiały odbyć międzylądowanie i tankowanie we Włoszech. Izraelczycy wymyślili, że pierwsza transza samolotów zostanie zgłoszona Włochom jako nabyte w przeszłości samoloty, w których stwierdzono usterkę i lecą na serwis do Francji. Druga partia Mys­tère’ów IV miała identyczne maskowanie i numery jak pierwsza partia, aby udawać powrót tych samych samolotów już po naprawach. Sami piloci w Izraelu do ostatniego dnia nie wiedzieli, dlaczego zostali zmobilizowani i skoszarowani w bazie.

Wyładunek czołgów na wybrzeżu w Hajfie.
(IDF Spokesperson’s Unit / CC BY-SA 3.0)

W połowie 1956 roku Izraelczycy podpisali dodatkową umowę z rzą­dem francuskim: wypo­ży­czyli dzie­sięć samo­lotów C-47 Dakota w ramach przygo­to­wania desantu spado­chro­nowego w ramach brytyjsko-francusko-izrael­skiego ataku na Egipt. Dakoty odpowiednio wcześniej wycofano ze stanu Armée de l’air. Na początku października, w ramach operacji „Awiwa” (hebr. אביבה), grupę 25 pilotów, radio­opera­torów i nawiga­torów prze­trans­por­to­wano do bazy lotniczej Persan-Beaumont, gdzie Francuzi kończyli proces monto­wania dodat­ko­wych zbiorników paliwa w samolotach. Po dwóch dniach pobytu we Francji, 11 października, pierwsze pięć Dakot wystartowało w kierunku Bizerty w Tunezji, gdzie uzupełniono paliwo i udano się w dalszy lot do Izraela. Druga partia (w nieznanej liczbie) wystartowała 23 października w dwóch grupach. Wszystkie samoloty były zarejestrowane jako jednostki fikcyjnej linii lotniczej El Szem. Do bazy Tel Nof kierowały się dwoma trasami: Beaumont–Neapol–Ateny i Beaumont–Rzym–Heraklion. W Izraelu Dakoty weszły w skład 103. Eskadry transportowej „Latający Słoń” (hebr. הפיל המעופף, Ha-pil ha-meofef).

Po kryzysie sueskim, na fali moder­ni­zacji sił powietrznych i fatalistycznej wizji Ben Guriona dotyczącej sytuacji międzynarodowej Izraela, w latach 1957–1960 Państwo Żydowskie kupiło we Francji dodatkowo 30 samolotów myśliwsko-uderzeniowych Dassault Super Mystère i 28 samolotów myśliwsko-bombowych Sud Aviation Vau­tour II, a także podpisał umowy na 72 myśliwce Mirage III. Te ostatnie oficjalnie rozpoczęły służbę w Izraelu 7 kwietnia 1962 roku.

Mystère’y IV w bazie Chacor.
(IDF Spokesperson’s Unit / CC BY-SA 3.0)

Atom za pomoc

Działania w kwestii realizacji atomowych ambicji Izrael podjął już w 1949 roku, kiedy utworzono specjalny fundusz stypendialny dla izraelskich fizyków. W 1952 roku powstała Komisja Energii Atomowej Izraela, która miała realizować sponsorowane z budżetu państwa badania w dziedzinie energii atomowej. Krajowi naukowcy szybko poczynili istotne postępy. W 1954 roku ogłoszono opracowanie taniego sposobu produkcji wody wzbogaconej w ciężkie izotopy tlenu i opracowano chemiczną metodę separacji uranu ze złóż fosforanu. Młode państwo nie miało jednak możliwości i zasobów finansowych, aby ruszyć z produkcją masową.

Zaczęto szukać sposobów pozyskania reaktora, co znacznie wpłynęłoby na postęp prac izraelskich fizyków. W 1955 roku Izrael ochoczo zaakcep­tował propozycję prezydenta Stanów Zjedno­czonych Dwighta Eisenhowera, aby Jerozolima przystąpiła do programu Atoms for Peace, w którego ramach Waszyngton dzielił się technologią w zamian za deklarację o pokojowym jej wykorzystaniu. W ten sposób Amerykanie chcieli zapobiec niekon­tro­lo­wanemu roz­prze­strze­nia­niu się techno­logii ato­mo­wej. W ten sposób w 1958 roku oddano do użytku naukowy reaktor atomowy u ujścia rzeki Nachal Sorek. Był to jednak projekt zależny od Stanów Zjedno­czonych, a zatem Izraelczycy nie mogli wykorzystywać go do własnych, niecywilnych celów.

Mosze Dajan i AMX-13.
(IDF Spokesperson’s Unit / CC BY-SA 3.0)

Ben Gurion był jednak sceptykiem jeśli chodzi o amerykańskie gwaran­cje bezpieczeństwa. W jego mniemaniu Izrael powinien zadbać o swoje bezpieczeństwo, aby być niezależnym od gwarancji innych państw. W tym celu naciskał na rozwój potencjału odstraszania, a za taki uważał atom. Kiedy w 1955 roku ponownie został premierem, wskazał na rosnącą dysproporcję sił pomiędzy Izraelem a państwami arabskimi. Awner Kohen w książce Israel and the Bomb przywołuje relacje ze spotkań rządzącej wówczas w Izraelu partii Mapai, z których wynikało, że czyn­nikiem mającym wzmocnić potencjał kraju był rozwój naro­do­wego pro­gramu energii nukle­arnej, w tym nawet broni atomowej.

Ogłoszona we wrześniu 1955 roku umowa zbrojeniowa między Egiptem a Czechosłowacją oraz zamknięcie Cieśniny Tirańskiej w październiku pogłębiły obawy przed rosnącą pozycją Kairu na Bliskim Wschodzie. Ben Gurion nakazał rozwój kon­wen­cjo­nal­nych środków odstraszania, między innymi broni chemicznej. Premier uważał jednak, iż „można by ustanowić kolejną linię obrony Izraela, poza środkami kon­wen­cjo­nal­nymi Cahalu, na wypadek, jeśli przeciwnik użyłby broni niekon­wen­cjo­nalnej na polu walki lub przeciwko ludności cywilnej”.

Kohen podaje, że w trakcie nie­for­mal­nych spotkań na temat zakupu broni z Francji Peres zaczął przejawiać chęć zakupu od Paryża technologii atomowej, w tym reaktora. Izraelczycy chcieli wyko­rzys­tać fakt, iż Francuzi rozwijali swoje możliwości w tej dziedzinie i szukali rynków zbytu dla krajowego przemysłu atomowego, które uwiary­god­ni­łyby zdolności Fran­cuzów w tej dziedzinie na świecie. Początkowo Paryż był niechętny nawiązaniu współpracy nuklearnej z Izraelem. Peres miał twierdzić, że Jerozolima powinna zaoferować Francuzom w zamian coś bardzo wartościowego. Ben Gurion pozwolił, aby izraelski wywiad wojskowy Aman podzielił się swoimi informacjami na temat Afryki Północnej ze swoim francuskim odpowiednikiem.

Vautour IIB o nazwie własnej Ha-Ach Ha-Gadol (starszy brat) w muzeum w bazie Chacerim.
(Łukasz Golowanow, Konflikty.pl)

Prawdziwym prezentem dla Peresa okazała się jednak nacjonalizacja Kanału Sueskiego przez Nasera 26 lipca 1956 roku. Już następnego dnia minister obrony Francji Maurice Bourgès-Maunoury poprosił go o pilne spotkanie. Francuz spytał wprost, ile czasu zajęłoby Izraelczykom przeby­cie całego Synaju aż po Kanał Sueski. Peres miał stwierdzić, że mniej niż dwa tygodnie. Wówczas Bourgès-Maunoury zadał pytanie, czy Izrael byłby w stanie przygotować się do trójstronnej operacji, w której zada­niem Cahalu byłoby prze­kro­czenie półwyspu. Peres odparł, że w pewnych okolicz­noś­ciach Izrael byłby gotowy to zrobić.

Kohen podaje, że we wrześniu Francuzi zgodzili się na sprzedaż do Izraela małego reaktora EL-3, który miał zostać zamontowany w centrum badawczym francuskiego komitetu ds. energii atomowej (CEA) w Saclay. Reaktor miał moc 17,5 MW i był reaktorem naukowym. Nie był to jednak jeszcze reaktor znany z ośrodka w Dimonie. Wówczas planowano umiejscowić go w Riszon le‑Cijon. Według Kohena umowa dotycząca reaktora nie była ceną za udział Cahalu w operacji, ale raczej rezultatem kalkulacji, co mógłby ugrać Izrael na wzięciu udziału w ataku. Co ciekawe, kwestia sprzedaży EL-3 nie pojawiła się w oficjalnych rozmowach na temat prze­pro­wa­dze­nia operacji na spotkaniu w Sèvres w dniach 22–24 października 1956 roku. Francuzi potwierdzili transakcję na nieformalnym spotkaniu z Peresem w kuluarach. Izraelczycy rozpoczęli inwazję pięć dni później.

Sytuacja zmieniła się 6 listopada, kiedy Związek Radziecki wezwał Francję i Wielką Brytanię do zakończenia operacji. Izrael otrzymał dodatkowe ultimatum, w którym zagrożono mu atakiem rakietowym. 8 listopada Peres wyleciał z Goldą Meir do Paryża, gdzie poprosili o gwarancje bezpieczeństwa ze strony Francji. Minister spraw zagranicznych Chris­tian Pineau i minister obrony Bourgès-Maunoury zapewnili o francuskim poparciu dla Izraela na arenie międzynarodowej, ale nic poza tym. Wówczas, według relacji Fran­cuzów, delegacja izraelska miała zasugerować, że z pewną pomocą Izrael stworzyłby własny, nie­kon­wen­cjo­nalny potencjał odstraszania, co spotkało się z aprobatą francuskich oficjeli. W ten sposób przygotowano grunt pod znany współcześnie ośrodek atomowy w Dimonie.

3 października 1957 roku podpisano umowę w sprawie Dimony. Francuzi ostatecznie zgodzili się na sprzedaż reaktora o mocy 24 MW z możli­wością ekstrakcji plutonu ze zużytego paliwa. Pozwalało to na produkcję od 10 do 15 kilogramów plutonu rocznie. Co ciekawe, część ustaleń została poczyniona ustnie, a doku­menty spisano tak, aby nie pozwalały na wyciąg­niecie jedno­znacznych wnios­ków w razie ich ujawnienia. Cohen cytuje francuskie źródła, z których wynika, że żaden ze szczebli decyzyjnych i wykonawczych nie znał całej prawdy dotyczącej umowy i jej wszystkich postanowień. Izraelczycy zapewnili Francuzów, że projekt będzie wykorzystany wyłącznie do celów cywilnych i naukowych. Z drugiej strony równo­legle Jerozolima zawarła umowy o dostawie ciężkiej wody z Norwegii, pierwiastków z Wielkiej Brytanii i yellowcake (półproduktu obróbki rud uranu) z Argentyny. Pokazało to, że izraelscy decydenci musieli poczynić obietnice, których wiedzieli, że i tak nie dotrzymają. Projekt był rozwijany w ścisłej tajemnicy, pod przykrywką fabryk tekstylnych.

Zdjęcie z amerykańskiego satelity przedstawiające ośrodek w Dimonie (1968).
(United States Government)

Równolegle do budowy ośrodka w Dimonie w 1958 roku w ministerstwie obrony powołano do życia przed­się­bior­stwo zbrojeniowe Rafael, którego zadaniem było rozwijanie długo­termi­no­wych projektów oraz stworzenie systemów odstraszania. W 1963 roku, na fali doniesień o egipskim pro­gra­mie rakietowym, Izrael podpisał z Dassault Aviation umowę dotyczącą rozwoju programu pocisków balistycznych znanych obecnie jako Jerycho 1.

Schyłek współpracy wojskowej

Kiedy Charles de Gaulle został premierem (1958), a następnie prezy­dentem (1959) Francji, rozpoczął proces zmiany stosunków między oboma państwami. Porzucono nie­for­malny charakter spotkań i niejasny sposób podpisywania umów. Admi­ni­stra­cja francuska zmieniła kurs polityki zagranicznej i chciała poprawić relacje z państwami arabskimi. Nieformalne i budzące zbyt wiele spekulacji relacje z Jerozolimą temu nie pomagały. Paryż domagał się, aby Ben Gurion upublicznił prace nad ośrodkiem w Dimonie i obiecał, że nie będzie używał plutonu do celów wojs­ko­wych. Pod koniec 1960 roku premier Izraela poinformował opinię publiczną o pracach nad reaktorem, ale jednocześnie zastrzegł, że jego przeznaczenie będzie wyłącznie cywilne.

Dwa lata później Francja podpisała porozumienie pokojowe z algierskimi nacjonalistami, które kończyło wojnę, i uznała Algierię za niepodległe państwo. Dzięki temu drzwi do normalizacji stosunków z państwami muzułmańskimi zostały otwarte. Ale nie wszyscy francuscy wojskowi byli z tego powodu szczęśliwi. Część z nich miała spiskować przeciwko de Gaulle’owi, a nawet prosić Izrael, aby jego agenci doprowadzili do zabój­stwa prezydenta Francji podczas wizyty w Algierii. W zamian Izraelczykom obiecano dostawy broni. Kiedy wieść ta dotarła do izraelskich szczebli rządowych, Ben Gurion postanowił uprzedzić de Gaulle’a.

Do wstrzymania długoletniej współ­pracy doszło przed wybuchem wojny sześciodniowej. Wraz z narastającym napięciem pomiędzy Izraelem a państwami arabskimi de Gaulle zaznaczył, że Izrael nie otrzyma poparcia ze strony Paryża. Według źródeł anglojęzycznych po wojnie Francja nałożyła na Izrael embargo zbrojeniowe jako karę za nieuza­sad­nioną agresję. Według źródeł hebrajsko­języcznych embargo zostało nałożone jeszcze przed wybuchem wojny, na początku czerwca, aby powstrzymać Jerozolimę przed potencjalną agresją. W tych samych źródłach embargo przyrównane jest do zdrady Izraela na rzecz poprawy relacji z państwami arabskimi i stojącym za nimi ZSRR.

Mirage III w muzeum w bazie Chacerim.
(Łukasz Golowanow, Konflikty.pl)

Embargo zablokowało dostawy nowych Mirage’ów 5. Ale w jednym przypadku Izraelczycy zdołali je ominąć. Ostatni rozdział tej historii dotyczy 12 kutrów rakietowych zbu­do­wa­nych w stoczni w Cher­bourgu. Siedem z nich było opła­co­nych, goto­wych lub częś­ciowo goto­wych do użycia. W rezultacie wszystkie opuściły Francję. Pozostała kwestia reszty zamówień. Francuzi zastrzegli, że ukończone jednostki będą przeno­szone na cywilne kotwicowisko.

Sytuacji nie poprawiła izraelska operacja „Podarunek” (hebr. תשורה, tszura) z 28 grudnia 1968 roku na bejruckim lotnisku, przeprowadzona między innymi za pomocą fran­cuskich śmigłowców Super Frelon. Był to odwet za porwanie samolotu izraelskich linii lotniczych El Al przez bojowników OWP 22 lipca i atak na izraelski samolot na lotnisku w Atenach 26 grudnia tego samego roku. W ramach odwetu spadochroniarze i Sajeret Matkal przeprowadzili desant na bejruckim lotnisku i wysadzili czter­naście maszyn libańskich linii lotniczych. Z części z nich Izraelczycy musieli siłą usunąć czekających na odlot pasażerów. Izraelczycy postrzegali operację jako karę za obecność i szkolenie OWP na terenie Libanu. Straty Libańczyków oszaco­wano na ponad 40 milionów dolarów.

Izraelczycy postanowili opracować legalny sposób na oszukanie rządu francuskiego i sprowadzenie kutrów do kraju. Dzięki prywatnym znajo­moś­ciom udało się nakłonić szefa firmy Akres, norweskiej spółki poszu­ku­jącej ropy, do fikcyjnego zakupu jednostek. Ofertę złożyła spółka zależna Akres – Starboat z siedzibą w Panamie – a jej wymagania spełniały akurat budowane dla Izraela okręty. Umowa zakładała, że miejscem docelowym dla jednostek będzie Zatoka Sueska. Francuzi zgodzili się na sprzedaż pod warunkiem, że Izrael zrzecze się praw do okrętów.

Początek operacji „Noa”, czyli prze­trans­por­to­wania kutrów do Izraela, zaplanowano na Wigilię w 1969 roku. Przeprowadzić ją miało 120 izra­el­skich marynarzy ubranych po cywilnemu. W nocy 25 grudnia wszystkie jednostki wyszły z portu w Cherbourgu i udały się w rejs w kierunku Izraela. Samochody izra­el­skiego korpusu dyplo­ma­tycz­nego zablokowały bramy portu, aby opóźnić jakąkolwiek reakcję wojska lub policji. O braku okrętów Francuzi dowiedzieli się nad ranem. Minister obrony Michel Debre żądał nawet zbombardowania okrętów, ale premier Jacques Chaban-Delmas odrzucił jakiekolwiek środki mające powstrzymać Izraelczyków. Jeszcze w tym samym roku Mosad prze­pro­wa­dził tajną operację transportu do Izraela silników i pocisków ziemia–ziemia MD660, które powstały w wyniku wspólnych prac nad pocis­kami balistycznymi.

Bibliografia

Aburish Said, Nasser. The Last Arab, New York 2004.
Bar-Zohar Michael, Mishal Nissim, Nie ma zadań niewykonalnych. Brawu­rowe operacje izraelskich sił specjalnych, Poznań 2016.
Bass Gary, When Israel and France Broke Up, The New York Times, 31.03.2010.
Behrendt Paweł, Rydwany Cahalu. Część pierwsza: izraelskie Shermany, Konflikty.pl, 22.07.2017.
Beit-Hallahmi Benjamin, The Israeli connection. Who Israel arms and why, New York 1987.
Cohen Avner, Israel and the Bomb, New York 1998.
Cooper Tom i Nicolle David, Arab MiGs: Volume 1: MiG-15s and MiG-17s, 1955–1967, Mikoyan Gurevich MiG-15 and MiG-17 in Service with Air Forces of Algeria, Egypt, Iraq, Morocco and Syria, Houston 2009.
Denoel Yvonnick, Sekretne wojny Mossadu, Warszawa 2013.
Eshel David, Chariots of the Desert: The Story of the Israeli Armoured Corps, Exeter 1989.
Ilani Ofri, Ha-fakulta le-madai Szimon Peres, Ha-Arec, 23.10.2009.
Ilnaj Itaj, Ha-miwca he-chaszaj sze-hafach et Chejl ha-Awir la-tow ba-olam, Maariw, 10.09.2016.
Landau David, Ben Gurion. Żywot polityczny, Wołowiec 2013.
Lord Amnon, Ha-nekama sowjetit mugeszet kara, Israel ha-Jom, 08.06.2017.
Marcinek Roman, Kanał Sueski 1956, Warszawa 2017
Misnikow Awinoam, Miwca „Awiwa”, Sky High, 02.01.2021.
Morris Benny, Israel’s Border Wars, 1949-1956, New York 1993.
Pokrzywiński Paweł, Izraelskie ambicje nuklearne, „Układ Sił” 2021, nr 27, s. 48–56.
Shindler Colin, Historia współ­czesnego Izraela, Warszawa 2011.
Simon Jehoszua, Ha-Imperja ha-israelit, Globes, 17.01.2006.
Zamir Meir, Mischakej rigul: kach azru szerutej ha-bijun ha-israelim le-carfatim neged ha-britim, Israel Defense, 20.09.2021.
„Carfat lo titmoch be-kol medina sze-tefateach riszona be-maasej-ejwa”, 04.06.1967, „Dawar”, s. 2.
France’s policy toward the Middle East, CIA, 1969.
Miwca Tszura, Strona Stwoarzyszenia Sajeret Canchanim.
Od jesupar, Maariw, 19.10.1956, s. 13.
See French Embargo on War Materiel As Move to Weaken Israel, Win Arab Favor, 08.01.1969, „Jewish Telegraphic Agency”.

Fritz Cohen via National Photo Collection of Israel

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułBPT Challenge Stare Jabłonki: Kruczek i Marcinowska walczą o główną drabinkę. Pozostałe duety bez szans
Następny artykułSilna reprezentacja Pałuk na Rajdzie Koguta Oława – Mrągowo (zdjęcia)