A A+ A++

– “Gównodziennikarstwo” to inaczej praca bez sensu. To książka o tym, jak praca stała się naszą tożsamością, ale jednocześnie miejscem, gdzie nie mamy poczucia sensu tego, co robimy, i nie dostajemy za to dostatecznej gratyfikacji – mówiła na antenie Radia TOK FM Paulina Januszewska z Krytyki Politycznej. 


Zobacz wideo

Autorka książki “Gównodziennikarstwo. Dlaczego w polskich mediach pracuje się tak źle?” wskazywała, że główną inspiracją do jej napisania była praca tzw. autorów pogardzanych, mediaworkerów, którzy pracują na najniższych szczeblach, produkują masowo treści klikalne, niewnoszące nic nowego. – Zazwyczaj pracują na śmieciówkach i nie mają szansy na rozwój. Dla nich czas pisania wielkich reportaży nie nadchodzi. Ci ludzie szybko się wypalają – mówiła Januszewska w audycji Anny Piekutowskiej.

Tłumaczyła też, że w swojej książce próbowała pokazać kilka podstawowych problemów, z jakimi mierzą się współczesne media. – Jednym z nich na pewno jest dominacja wielkiego kapitału, nastawionego na reklamy i pożenienie dziennikarstwa z reklamami. Jeszcze dwie dekady temu było nie do pomyślenia, żeby dziennikarze reklamowali jakiekolwiek produkty – mówiła. – Kolejna sprawa to media społecznościowe, Facebook, który kradnie treści dziennikarskie i na nich bazuje, ponieważ nie mamy stosowanych regulacji, które pozwalałaby mediom lepiej funkcjonować. Do tego szybko rosnące nierówności między redaktorami naczelnymi a szeregowymi pracownikami, które sięgają nie kilkunastu, a często kilkudziesięciu tysięcy złotych – dodała. 

Posłuchaj:

To nie wszystko, co mamy dla Ciebie w TOK FM Premium. Spróbuj, posłuchaj i skorzystaj ze specjalnej oferty. Wejdź tutaj, by znaleźć szczegóły >>

Potrzebne są regulacje i związki zawodowe

Czy nie jest jednak tak, że czytelnicy pragną treści mało ambitnych, produkowanych masowo? Januszewska zgadza się z tym tylko częściowo. – Nie szukałabym winnych tylko w czytelnikach. W pewnym momencie naczelni w mediach podejmowali decyzje, żeby tworzyć treści głównie pod reklamy. Do tego nie ma w Polsce prawdziwej edukacji medialnej, nikt nas nie uczy jak wybierać rzetelne treści i rozpoznawać dezinformację – tłumaczyła dziennikarka.

– Rozwiązaniem dla tych problemów mogłyby być regulacje, które dadzą prztyczka w nos tzw. Big Techom, tak żeby dziennikarze nie byli zależni od tego co robi Facebook, który obecnie ucina zasięgi wartościowym treściom. Facebook podbija tyko treści emocjonalne, negatywne, sponsorowane. A druga rzecz to związki zawodowe jako podstawa, która powinna być w każdej redakcji. Bo Gównodziennikarstwo to jest też opowieść o pracy w ogóle, uniwersalna opowieść o relacjach pracy. My nie mamy złego prawa pracy, tylko problem z jego egzekwowaniem i z tym, jaki styl zarządzania przyjmują osoby na wysokich stanowiskach – podsumowała dziennikarka.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułProboszczowie z Jedłownika, Bełku i Lysek przechodzą na emeryturę. Arcybiskup Galbas wręczył dekrety
Następny artykułStarostwo Powiatowe zaprasza na Dzień Dziecka z atrakcją “Kręcioły”