A A+ A++

Magdalena Fręch (54. WTA) znajduje się ostatnio w bardzo dobrej formie. Po porażce w II rundzie WTA w Rzymie z Coco Gauff (3. WTA) zaczęła grać na miarę oczekiwań w Strasbourgu. Najpierw skutecznie przebrnęła przez kwalifikacje, podczas których pokonała Janę Kaładzinską (244. WTA) oraz Darię Savillę (85. WTA). Niemałą sensacją sprawiła za to w poniedziałek, kiedy wyeliminowała z turnieju Sloane Stephens (35. WTA).

Zobacz wideo Oto następczyni Igi Świątek?

Nasza zawodniczka ostatecznie zwyciężyła 6:3, 6:3 i przełamała serię trzech porażek z rzędu w konfrontacjach z Amerykanką. “To był dzień Fręch” – pisał Marcin Jaz ze Sport.pl. Rywalką Polki w drugiej rundzie zmagań była za to szósta rakieta świata i zwyciężczyni zeszłorocznego Wimbledonu – Marketa Vondrousova. Mimo że nie była faworytką tego spotkania, to zaprezentowała się wyśmienicie. 

Fręch rozważna, Fręch skuteczna, Fręch zwycięska 

Od samego początku starcie było bardzo wyrównane, a żadna z zawodniczek nie zamierzała stracić podania. Nasza zawodniczka świetna spisywała się znakomicie w polu serwisowym, a rywalka miała spore problemy z jej serwisem. Sama popełniała błędy, a w pierwszym secie dwukrotnie “oddała” punkt polskiej tenisistce. Przy stanie 4:4 mecz został przerwany ze względu na obfite opady deszczu.

Dopiero w 11. gemie doszło za to do przełamania, gdy Fręch wykorzystała moment dekoncentracji Czeszki. – Zasłużyła na to, wygląda dziś genialnie – relacjonowali komentatorzy. Musiała zatem tylko utrzymać podanie, by wygrać tę odsłonę. Było nerwowo, ponieważ mimo że prowadziła 40:15, to nie udało jej się wykorzystać dwóch piłek setowych. Po chwili jednak opanowała emocje i zwyciężyła 7:5. – Jest w połowie drogi do wielkiego osiągnięcia – przekazywali prowadzący transmisję. 

Pech Fręch w meczu z Vondrousovą

Początek drugiej odsłony wyglądał już gorzej w wykonaniu Polki. Bardzo szybko przegrała pierwszego gema, a potem popełniła sporo błędów i została przełamana do 0. Widać było, że Vondrousova zaczyna się rozkręcać, gdyż jej gra wyglądała swobodniej niż w pierwszym secie. Po jednej z akcji Fręch poczuła ból w kolanie i poprosiła o przerwę medyczną. Wydawało się, że mecz zaraz może się bardzo niefortunnie skończyć, ale Polka jednak postanowiła grać dalej.

Widać jednak było, że nasza reprezentantka nie ma już takiej mobilności jak wcześniej. Za wyjątkiem jednego gema, którego Czeszka praktycznie sama Polce sprezentowała błędami, mecz stał się jednostronny. Vondrousova dominująco wygrywała kolejne gemy, a w efekcie całego seta 6:1. Można się było zastanawiać czy Fręch powróci do dalszej gry.

Magdalena Lwie Serce. Tenis był jednak bezwzględny

Słowo “krecz” było jednak Polce obce w tym spotkaniu. Wróciła do gotowości do gry nawet szybciej niż rywalka. Niestety decydująca partia zaczęła się od przełamania dla Czeszki, która przy breakpoincie “strzeliła” potężnym returnem. Fręch miała co prawda szansę ekspresowo odrobić straty, ale w kluczowym momencie piłka postanowiła się zatrzymać na taśmie, zamiast “prześlizgnąć” na drugą stronę. Na dodatek chwilę później było już 3:0 po drugim przełamaniu dla 6. rakiety świata.

Później nie było już złudzeń. Czeszka bardzo dobrze serwowała, a przy returnie była po prostu minimalnie skuteczniejsza. Fręch walczyła ze wszystkich sił, ale nie była w stanie zatrzymać rywalki. Trzeciego seta przegrała 0:6, a co za tym idzie cały mecz. Za walkę podjętą mimo wszelkich przeciwności, należą się jednak gromkie brawa.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMorawiecki dał Jońskiemu książkę o Powstaniu Warszawskim
Następny artykułKonkurs 3×3 jeździsz za free!