Jestem przekonana, że gdyby historia z nowosądeckiego II LO wydarzyła się w Ameryce, gromy gniewu spadłyby na profesora, który napisał pracę za ucznia i samego ucznia, który przedstawił ją jako swoją. U nas spadły na nauczycielkę, która postawiła jedynkę poloniście. W Polsce oszukiwanie w szkole ma się dobrze. Jest na nie przyzwolenie społeczne.
Opinie publikowane w naszym serwisie wyrażają poglądy osób piszących i nie muszą odzwierciedlać stanowiska redakcji
Wojciech Kudyba, profesor polonistyki z Warszawy, napisał wypracowanie za ucznia nowosądeckiego liceum i dostał jedynkę – historią, którą jako pierwszy opisał Dobry Tygodnik Sądecki (DTS24), w ubiegłym tygodniu żyły media. Profesor tłumaczył, że zdecydował się opowiedzieć ją dziennikarzowi tygodnika, by stanąć po stronie uczniów. Jedynki za wypracowania miała dostawać regularnie jedna trzecia klasy. Uczeń, któremu napisał wypracowanie, miał ponoć bardzo dobre oceny przed zmianą polonistki. Kiedy zaczął dostawać złe, poszedł na korepetycje. Gdy to nie poskutkowało rodzice poprosili o wskazówki znajomego profesora. Ten najpierw radził, ale gdy to nie poskutkowało, napisał pracę za ucznia nazywając to “eksperymentem”. Dostał jedynkę.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS